Czy Ciebie też zachwyca "Tiffany"?

Data:
Ocena recenzenta: 10/10

Ten film to bez wątpienia tzw „klasyka kina”. Mimo upływu lat, wciąż czaruje. Nie należy się jednak nastawiać na jakieś artystyczne objawienie. Ma on w sobie rodzaj bezpretensjonalnego uroku, nie głosi żadnych „wielkich prawd” - i to kolejny jego plus. Udowadnia, że komedia również może być naprawdę wartościowym artystycznie filmem. Fabuła jest ciekawa, lekka – jednym słowem - dobrze napisana, co nie dziwi, biorąc pod uwagę, że powstała na kanwie dzieła Trumana Capote.

Niemniej jednak wydaje mi się, że to nieśmiertelna kreacja Audrey Hepburn jako nowojorskiej playgirl, Holly Golighty, która za wszelką cenę chce wyjść za brazylijskiego milionera stanowi clue filmu. Świetna gra aktorska ukazującą urocza nieporadność i naiwność. Przekaz wzmacnia swoisty kodeks moralny głównej bohaterki, który jest po prostu ujmujący. Holly trudno nie polubić.
Może i „to nie szata zdobi człowieka”, ale to niewątpliwie dzięki kostiumom z tego filmu aktorka stała się ikoną stylu. Ach te suknie, sukienki, torebki, kolczyki, kapelusze, pantofle kryjące się w kwiatkach!

Magia filmu zawdzięcza też z pewnością wiele atmosferze Nowego Jorku, gdzie ma miejsce akcja.
Nowojorska Biblioteka Publiczna czy też tytułowy sklep Tiffany'ego jako miejsca realne, z jednej strony uatrakcyjniają fabułę a z drugiej budują obraz „wielkiego jabłka”, przyciągający rokrocznie miliony turystów i kreujących obraz miejsca, gdzie sny się spełniają. "Och, ja po prostu kocham Nowy Jork." stwierdza Holly.

Warto więc przez chwilę oderwać się od rzeczywistości i poddać się urokowi „Śniadania u Tiffany'ego”.

Zwiastun: