Berlinale 2021: trzy dni wojny

Data:
Ocena recenzenta: 4/10

Pełnometrażowe debiuty rzadko trafiają do głównych konkursów wielkich festiwali, ale jeżeli już im się to uda widzowie dostają zwykle co najmniej intrygujące kino. Takim przypadkiem w ostatnich latach był np. Syn Szawła László Nemesa. Nominacja do Złotego Niedźwiedzia sugerowała, że Természetes fény to produkcja, która co najmniej godnie udźwignie wojenny temat. Dénes Nagy wyjechał z nagrodą dla najlepszego reżysera, jednak jego film pozostawia wiele do życzenia.

© Tamás Dobos


Podstawę dla Természetes fény stanowi powieść Pála Závady. Z historii, która obejmuje trzy dekady od lat 30. do 50. pokazano jedynie trzy dni z roku 1943. Główny bohater, Semetka, jest wtedy członkiem węgierskiej armii okupującej Związek Radziecki. Żołnierze wkraczają do wioski, nocują i idą dalej, a po drodze zostają zaatakowani przez oddział partyzancki. Akcja jest wątła i widać, że to nie opowiadanie było dla reżysera priorytetem. Na ekranie nie dzieje się znowu tak mało, ale dla twórców dużo ważniejsze od narracji było konstruowanie świata. Operator Tamás Dobos skupia się na szczegółach, wnętrzach domów lekko rozjaśnionych naturalnym światłem, zimowym krajobrazie i twarzach. Całość filmu została podporządkowana obrazowi. Casting do Természetes fény zajął dwa lata, ponieważ reżyser i operator szukali odpowiednich fizjonomii. Fotograficzne podejście sprawia, że film składa się  z serii statycznych, nawet jeżeli ruchomych, obrazów. Są one celem samym w sobie, a nie jedynie środkiem służącym opowiadaniu. Z tego powodu zrezygnowano również z jakiejkolwiek psychologii. Nie widzimy ludzi z przeszłością i życiem wewnętrznym, a jedynie fotografowane obiekty. Czasowe ograniczenie nie czyni z nich pionków na wojennej szachownicy. Widzowie dostają jedynie spreparowany wycinek rzeczywistości, wyglądający jak fotografie z wojskowego archiwum.

Nieoczywiste podejście do filmu wojennego mogłoby być źródłem sukcesu, niestety to ono doprowadza do porażki. Zdjęcia Tamása Dobosa, mimo że estetyczne, nie są w stanie uzasadnić sensu powstania Természetes fény. Ta produkcja nie działa jak powinna. Do osiągnięcia zamierzonego efektu warstwa wizualna musiałaby być wyjątkowo magnetyczna. Realizacja niestety nie dorasta do wyżyn wyznaczonych przez ambitną koncepcję. W porównaniu z kinem wojennym, jakie powstaje w regionie to obraz wizualnie wysmakowany i poprowadzony z myślą o najdrobniejszych szczegółach, jednak nieosiągający postawionych sobie celów. Srebrny Niedźwiedź za reżyserię wydaje się więc nagrodą za odwagę i konsekwentne podążanie wybraną ścieżką, a nie za wybitny efekt końcowy.

Zwiastun: