Berlinale 2021: wokół tajemnicy

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Bankowość prywatna – pod tym hasłem mieści się zarządzanie majątkami najzamożniejszych. Bankier obracający pieniędzmi bogaczy nie jest urzędnikiem reprezentującym bezosobową instytucję, a powiernikiem, partnerem, czasami przyjacielem. Kiedy taka osoba znika, zostawia po sobie bolesną pustkę. Tę przestrzeń próbuje zapełnić Yvan De Wiel, główny bohater Azor w reżyserii Andreasa Fontany. Przybywa do Argentyny w czasie dyktatury Videla i próbuje przejąć interesy zostawione bez opieki przez jego poprzednika, który porzucił pracę, wrócił do Szwajcarii i zerwał kontakty.

Szwajcarski bankier musi na nowo podbić zdobyte wcześniej finansowe terytorium. Odwiedza więc kolejnych wielkich posiadaczy ziemskich i biznesmenów. Zbiera o nich wszelkie możliwe informacje, rozmawia, uczestniczy w mniejszych i większych spotkaniach, przyjęciach, wyścigach konnych, zapisuje się nawet do klubu dla dżentelmenów. Buduje w ten sposób swoją pozycję, docierając do osób postawionych coraz wyżej w hierarchii społecznej ustanowionej przez wojskową juntę. Zawsze jednak goni cień swojego nieobecnego wspólnika, stara się zrozumieć jego motywacje i cele. Spotkani członkowie elity czasami sami z siebie dzielą się wiedzą, niekiedy rzucą jakąś uwagę, strzęp informacji, pozornie nieistotne zdanie. Nagłe zniknięcie w Argentynie lat 80. nie zachęca do rozmów, więc między De Wielem, a jego klientami, sojusznikami i wrogami znajduje się pustka tajemnicy.

Azor jest zbudowany jak film detektywistyczny. Główny bohater szuka odpowiedzi na pytania, wchodzi coraz głębiej w środowisko „ofiary”. Nawet przeszukuje jej pokój w poszukiwaniu śladów. Nie ma tu jednak przesłuchań, dowodów i spektakularnych konfrontacji. Niedopowiedzenia, gesty, półsłówka budują narrację z ducha arystokratyczną, poruszającą się na palcach wokół sekretu. Wiedzy oczywistej i pewnej, nawet jeżeli nie wypowiedzianej na głos, dla wszystkich uczestników tej społecznej gry poza szwajcarskim bankierem. Chociaż to film osadzony w konkretnym politycznym kontekście wydaje się, że nie płynie w nim czas. Ogrody z basenami, wille, hotelowe restauracje, ogromne ziemskie posiadłości – każde z miejsc, w których rozgrywa się akcja jest jak zatopione w bursztynie. Na osi czasu mogłoby znajdować się w dowolnym punkcie na przestrzeni ostatnich siedemdziesięciu lat. Andreas Fontana specjalnie odziera tę historię z mocnego osadzenia w historii. Oskarża w ten sposób banki, które czynią działania dyktatur, nie tylko tej argentyńskiej, dużo łatwiejszymi. Teza prowokacyjna, zwłaszcza w ramach neoliberalnej ideologii, która uważa system finansowy za sposób przeciwdziałania tworzeniu się systemów autorytarnych.

Mimo inkwizytorskiej wymowy Azor jest filmem fascynującym samym w sobie. Zbudowanym z niewielkich olśnień i charyzmatycznych drugoplanowych ról (m.in. Elli Medeiros). Napisany we współpracy z twórcą La Flor Mariano Llinásem scenariusz nie potrzebował awangardowych środków stylistycznych, żeby ożywić tak nieoczywisty temat. Fontana zrealizował swój film niemal staroszkolnie, ale  nie sprawiło to, że w jakikolwiek sposób jest mniej interesujący. Reżyser podobnie jak bankowość prywatna, jak mało nowoczesna by nie była, po prostu obraca prawdziwą walutą.

Zwiastun: