Berlinale 2025: Film powieściowy

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Berlinale kreuje się na najbardziej polityczny duży festiwal filmowy. Zarówno w konkursie głównym, jak i w sekcjach pobocznych można było znaleźć wiele produkcji zainteresowanych światem i jego problemami. Taki jednak nie jest obraz nagrodzony Złotym Niedźwiedziem. Sny o miłości Daga Johana Haugeruda to reakcyjne mieszczańskie kino. Sprawnie zrealizowane, ale nie oferujące żadnego nowego spojrzenia na rzeczywistość.

© Motlys

Na początku było słowo, a słowo było u Johanne. Nastolatka postanawia zmienić doświadczenie w historię i opisuje swoją pierwszą miłość. Nie chce aby to, co przeżyła, rozmyło się z czasem. Dlatego utrwala na piśmie swoją fascynację nauczycielką francuskiego. Johanne nie może przestać myśleć o Johannie, ta zbieżność niemal identycznych imion nie jest przypadkowa. Dziewczęce zauroczenie jest obsesyjne i obezwładniające. Johanne stara się zbliżyć do nauczycielki przez imitację, datego prosi ją o naukę robienia na drutach. To aktywność, którą dziewczyna do tej pory nie była w ogóle zainteresowana. Nie boi się próbowania nowych rzeczy, ale też stosowania półprawd i zmyśleń, aby zbliżyć się do ukochanej. To jednostronne uczucie, do czego Johanne sama się przyznaje, w towarzyszącej obrazowi narracji z offu. W ten sposób przed widownią otwiera się świat przeżyć nastolatki, które są niedostrzegalne na zewnątrz, a więc niedostępne do uchwycenia przez kamerę.

Sny o miłości to nie tylko film o tworzeniu autotematycznej powieści, to powieść na ekranie. Do literackości całej sytuacji przyznaje się główna bohaterka mówiąc o tym, że w uświadomieniu sobie własnych pragnień pomogła jej francuska powieść L’esprit de famille opowiadająca o romansie młodej dziewczyny ze starszym artystą. Wyraźnie widać, że literatura organizuje wyobraźnię nie tylko protagonistki, ale też reżysera. To nie powinno dziwić, Dag Johan Haugerud jest nie tylko filmowcem, ale i pisarzem i zanim premierę miał jego pierwszy pełnometrażowy obraz zdążył opublikować trzy powieści. Sny miłości skonstruowane zostały niczym proza psychologiczna i jak na film o marzeniach dużo w nich realizmu, a mało okazji do nadania fantazjom formy wizualnej.

W jednej ze scen Johanne oburza się, kiedy jej doświadczenie nazwane zostaje queerowym. Uważa, że sam fakt zakochania się w osobie tej samej płci nie uprawnia do takich stwierdzeń. W ramach świata przedstawionego bez wątpienia może to zrobić. Sny o miłości są kinem całkowitej normalizacji osób LGBT+, ale jest to okupione społeczną i fabularną konwencją. Romans z nauczycielem/ką to konserwatywna klisza, utrwalająca relacje władzy, akceptująca hierarchię i całkiem dobrze rymująca się z patriarchalnym porządkiem. To na pewno nie jest queerowe kino szukające w społecznej rzeczywistości szczelin, żeby włożyć w nie palce i zobaczyć, co kryje się pod spodem. Dag Johan Haugerud dzierga wygodny filmowy sweter. Jest kolorowy, elegancki, można się w nim ogrzać i zapomnieć o szalejącej za oknem zamieci. Narracyjnie i wizualnie to kino hygge, przytulne i komfortowe, po prostu Złoty Niedźwiedź z wyjątkowo miękkim futerkiem. To jednak drapieżnik, więc powinien mieć jeszcze kły i pazury.

Zwiastun: