Berlinale 2025: Polityka i dinozaury

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

“Fuck Trump and Putin” takie przesłanie na fotografii wykonanej z okazji premiery Kontinental '25 zostawił Radu Jude. Rumuński reżyser ma dużo do powiedzenia na temat polityki również w swoim filmie. Znów nie opuszcza Rumunii, ale zamiast do Bukaresztu zabiera widzów do Kluż-Napoki, stolicy Siedmiogrodu, ale też miejsca, które pozwala mu opowiedzieć o własnym kraju i nacjonalistycznych resentymentach odczuwanych w całym regionie.

Radu Jude znów wkłada w kij szprychy systemu. Tym razem nie dzięki pornograficznemu filmowi, jak w Niefortunnym numerku lub szalonym porno, ale za pomocą osoby, która nie pasuje do społeczeństwa. Chodzi o bezdomnego, który nie dość, że samym brakiem normalnego domu nie jest traktowany jak każdy obywatel, to jeszcze zajmuje piwnicę budynku należącego do firmy, która w tym miejscu planuje stworzenie butikowego hotelu. Mężczyzna nie chce trafić do ośrodka dla bezdomnych, więc kiedy przychodzi komorniczka w obstawie żandarmów popełnia samobójstwo. Orsolya, urzędniczka odpowiedzialna za eksmisję, z punktu widzenia prawa jest niewinna, ale nie może sobie z tym wydarzeniem poradzić. Spojrzeć na swoje życie z perspektywy pozwala jej nie tylko tragedia, ale też wyjazd rodziny na wakacje. Dzięki temu może zastanowić się nie tylko nad swoją pozycją, ale też systemem, którego jest funkcjonariuszką.

Gdyby Kontinental '25 nakręcił ktoś inny niż Radu Jude zewsząd rozlegałyby się głosy zachwytu nad ostrością krytyki, słusznością poglądów i formalną oryginalnością. To jednak reżyser, który w ostatnich latach gra we własnej lidze i jego najnowszy film w zestawieniu choćby z Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata wygląda po prostu blado. To po projekt zakrojony na mniejszą skalę, bez zaskoczeń w rodzaju gościnnego występu Uwe Bolla i bez dużej dawki humoru. To wciąż, biorąc pod uwagę współczesny standard, kompetentnie zrealizowane artystyczne kino polityczne, jednak zbudowane ze znanych już wcześniej elementów. Po raz kolejny główną bohaterką jest kobieta, co samo w sobie skazuje ją na podporządkowaną pozycję. Jeżeli dodać do tego fakt wykonywania zawodu komornika i pochodzenie z węgierskiej mniejszości, to mamy przepis na bycie znienawidzoną. W Siedmiogrodzie widzianym przez Jude jest mało miejsca na ciepłe uczucia. Mieszkający w regionie Węgrzy wzdychają do nacjonalistycznego rządu w Budapeszcie i uważają Rumunów za wieśniaków, ci z kolei widzą w Węgrach wywyższających się zdrajców. Wszyscy porządni mieszczanie zgodnie nienawidzą bezdomnych, których traktują, jak uciążliwe dzikie zwierzęta. Jeżeli gdzieś w Kontinental ‘25 pojawia się ciepło, to w przypadkowych spotkaniach, które mogą przybrać formę szczerej rozmowy czy erotycznej przygody. Jude jest wobec swoich bohaterów okrutny, najlepsze co mogą z jego strony dostać to ironia. Tak jak Orsolya, która ewidentnie chce dobrze, jest empatyczna, ale rozwiązaniem problemów są dla niej charytatywne mikrodarowizny rozliczane wraz z rachunkiem za telefon. Reżyser specjalnie wybrał Kluż-Napokę, miasto sukcesu, w którym prężnie działa sektor IT, żeby pokazać, że od toczącej rumuńskie (i nie tylko) społeczeństwo zgnilizny nie ma ucieczki.

W Kontinental '25 jest kilka olśniewających momentów, takich jak otwierająca film scena w parku dinozaurów z surrealistycznymi ruszającymi się figurami tych wielkich gadów. Brakuje jednak jakiegoś nieoczywistego sposobu, żeby je połączyć. Jude czasem mówi zbyt wprost, bywa publicystyczny. I chyba wszyscy już wiedzą, że to nie jest reżyser, który musi kazać swoim bohaterom powiedzieć, że Wiktor Orban jest dyktatorem. Przez to produkcji daleko do najlepszych filmów tego reżysera. Zabrakło w niej delikatności, która przebijała przez kolejne warstwy ironii, została jedynie polityka.