Fanatyczna codzienność

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Braciom Dardenne nigdy nie można było odmówić społecznego słuchu, pozwalającego na sięgnięcie po aktualne, ale też ważne tematy. Nie inaczej jest i tym razem Młody Ahmed opowiada o rodzącym się wśród młodych muzułmanów religijnym fanatyzmie.

Mówienie o islamie to chyba jedna z najtrudniejszych retorycznych sztuk współczesności. Jak uniknąć wpadnięcia w pułapkę moralizatorstwa i europocentryzmu? Najlepszym możliwym rozwiązaniem jest trzymanie się jak najbliżej bohaterów, pokazując ich takimi jakimi są, bez tworzenia ideologicznych konstruktów. Właśnie taką metodę stosują twórcy Chłopca na rowerze, widzowie obserwują tytułowego nastolatka tuż po momencie przemiany. Jeszcze niedawno nie mógł się oderwać od gier komputerowych, teraz zafascynowany jest islamem. Pomaga w meczecie, uczy się sur i ogląda w internecie nauki imamów. Jak każdy nastolatek znajduje swoje miejsce. Ahmed odnajduje się w religii. Jego problem polega jednak na tym, że islam w takim wydaniu, do jakiego ma dostęp ma niewiele punktów wspólnych z laicką nowoczesną rzeczywistością, w której żyje. Ten rozdźwięk uderza przede wszystkim w kobiety. Ahmed odrzuca swoją matkę, która zachowuje się tak jak (niemal) wszystkie Francuzki. Nie zasłania włosów i pije alkohol. Prawdziwym czarnym charakterem w świecie nastolatka staje się nauczycielka, sama będąca muzułmanką, ale uczącą swoich podopiecznych życia zgodnie z zasadami kraju, w którym żyją. Oznacza to ignorowanie niektórych reguł religijnych takich jak zakaz podawania ręki kobietom. Po tym jak nauczycielka zaczyna organizować lekcje arabskiego inne niż koraniczne Ahmed postanawia ją zamordować. Według niego niewierni muszą zginąć, bez względu na wszystko. Zamach domowym nożem do obierania okazuje się nieudany, ale nastolatek nie jest w stanie pozbyć się obsesyjnej nienawiści do „niewiernej”. Trafia nawet do zakładu poprawczego, ale nawet tam jego wiara umacnia się i staje coraz bardziej toksyczna.

Dardennowie pokazują jedynie środek historii Ahmeda. Nie wiadomo jak chłopak się nawrócił, ani jakie pokłosie przyniesie jego osobisty dżihad. Obraz nigdy nie jest na tyle szeroki, aby było widać dużo więcej niż bohatera. Nawet scena dyskusji z rodzicami na temat nowego kursu arabskiego jest naznaczona jego obecnością. Przywiązanie do konkretnej osoby każe podchodzić ostrożnie do czytania Młodego Ahmeda jak metafory upadku Europy. Braci Dardenne interesuje działanie fanatyka, ale nie jego polityczne znaczenie. Daleko im do islamofobii, mimo że ich film prawdopodobnie zostanie instrumentalnie wykorzystany przez wszelkiej maści ksenofobów, zwłaszcza w takim kraju jak Polska, niemającym z muzułmanami bliższej styczności. To paradoks, ponieważ przedstawiona sytuacja jest wyjątkowo uniwersalna. Fanatyzm nie jest w filmie w jakiś wyjątkowy sposób muzułmański. Chłopak zamiast sur mógłby uczyć się fragmentów Starego Testamentu i tropić ludzi obrażających Najwyższego np. swoją orientacją seksualną.

Nawet spora dawka uniwersalizmu nie odrywa braci Dardenne od rzeczywistości. Świat drugiego czy nawet trzeciego pokolenia migrantów jest, przynajmniej na poziomie odbioru, wiarygodny. Nie czuć tu fałszu, więc prawdopodobnie twórcy Milczenia Lorny odrobili researcherską pracę domową i potrafili sportretować środowisko, którego nie znają z osobistego doświadczenia. To największa wartość Młodego Ahmeda – możliwość wejścia w inną rzeczywistość, co prawda tylko na chwilę i wychodząc z większą liczbą pytań niż odpowiedzi.

Zwiastun: