Prawo wyboru

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Prawo do decydowania o własnym ciele to jeden z najważniejszych postulatów ruchu feministycznego. W Europie Zachodniej sprawa jest już wygrana, przynajmniej w kwestii przerywania ciąży, dlatego podejmująca ten temat Audrey Diwan przenosi akcję L'Evenement do początku lat sześćdziesiątych, adaptując autobiograficzną prozę Annie Ernaux.

Anne jest świetną uczennicą doskonale rozumiejąca literaturę. To z nią chce związać swoje życie. Planuje skończyć szkołę i rozpocząć karierę pisarską. Dziewczynie spóźnia się jednak okres. Po jakimś czasie nie może mieć wątpliwości, że to ciąża. Jest rok 1963, aborcja jest we Francji zakazana. Więzienie grozi zarówno lekarzowi jak i kobiecie. Anne nie może poprosić o pomoc nikogo bliskiego, nawet przyjaciółki nie chcą ryzykować kary za współudział. Lekarze odmawiają pomocy, uważając, że kobieta nie ma prawa decydować o przerwaniu ciąży. Kolejne tygodnie mijają, a dziewczyna musi nie tylko ścigać się z czasem, ale też przebijać się przez mur strachu, obojętności i złej woli.

Ciekawszym tematem niż wątek aborcyjny jest kwestia seksualności i to ważny powód, dla którego warto było sięgnąć do przeszłości. Młodzi ludzie żyją w L'Evenement pod niesamowitą presją. Nie mogą realizować swoich potrzeb seksualnych. Dotyczy to zwłaszcza dziewcząt, których ciąża pozbawi jakichkolwiek szans na karierę. Antykoncepcja jest niedostępna, a niektóre jej formy, takie jak pigułki antykoncepcyjne, po prostu jeszcze nie znalazły się na rynku. Jeżeli dodać do tego patriarchalne społeczeństwo, w którym to mężczyźni mają ostatnie słowo, zwłaszcza lekarze, otrzymujemy piekło kobiet. Kwestia dostępnej aborcji jest tu kluczowa, jednak równie ważny jest dostęp do rzetelnej edukacji i skutecznej antykoncepcji. Pod tymi względami sytuacja we Francji roku 1963 jest inna niż współcześnie, nawet w takich krajach jak Polska.

Ambicją Diwan było oddanie fizycznego doznania niechcianej ciąży i aborcji dokonanej w podziemiu. Misja wykonana została z sukcesem. Reżyserka i obsadzona w głównej roli Anamaria Vartolomei nie tylko nie boją się nagości, ale też krwi. Niektóre sceny trzymają widzów na krawędzi fotela i aż proszą o odwrócenie wzroku. Ten efekt zostaje uzyskany przede wszystkim drastycznością pokazanych wydarzeń. Diwan ich nie podkręca, jej obrazowanie jest chłodne, może nie dokumentalne, ale wyważone. Autorka Mais vous êtes fous stara się unikać emocji, bardziej interesuje ją pokazywanie niż przekonywanie.

Brak uczucia jest jednocześnie największą wadą L'Evenement. Chciałoby się ten film naprawdę pokochać. W końcu porusza ważny temat, zrealizowany został z niemałą inteligencją, a i aktorsko można go wyłącznie chwalić. Brakuje jednak oryginalności i kontaktu z rzeczywistością. W końcu historyczna perspektywa sprawia, że problem wydaje się zamknięty, a temat mało aktualny. Byłoby naprawdę miło gdyby to była prawda.