Urok oddychania

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Debiut reżyserski Karla Markovicsa, pokazywany w ramach konkursu 1-2 okazał się filmem zaskakująco dojrzałym, w odważny sposób mierzącym się z tabu jakie stanowi w naszej kulturze śmierć, będąc jednocześnie znakomitym stadium psychologiczne wychowanka zakładu poprawczego. Nie będę ukrywał, że nie miałem wielkiej ochoty iść na to dzieło, lecz zostałem pozytywnie zaskoczony.

Roman Kogler mieszka w poprawczaku, a właściwie więzieniu dla nieletnich, trwa proces, w którym oskarżony został o morderstwo. Nigdy nie miał normalnej rodziny, od kiedy pamięta zawsze przebywał w jakimś państwowym zakładzie, najpierw w domu dziecka, później w więzieniu. Jego status prawny nie oznacza, że jest całkowicie odizolowany od świata, jeżeli chce dostać warunkowe zwolnienie musi pracować, to dobrze wygląda w sądzie. Poznajemy go podczas nieudanej próby podjęcia pracy na stanowisku spawacza. Przeglądając gazetę znajduje ogłoszenie mówiące, że szukają pracownika do zakładu zajmującego się przewożeniem zwłok. Okazuje się, że zajęcie niemożliwe do wykonywania przez innych nie stanowi aż tak wielkiego problemu dla Romana.

Reżyser pokazuje na ekranie rzeczy, których nie chcemy widzieć, ani o nich wiedzieć. Każdy zdaje sobie sprawę, że muszą istnieć ludzie zajmujący się zwłokami. Obowiązek przygotowania do pogrzebu spadł z rodziny na wyspecjalizowane firmy. Nie oznacza to wcale, że zmniejszenie ładunku emocjonalnego towarzyszące myciu, czy ubieraniu ciała sprawia, że sam wygląd tych czynności staje się znośniejszy. Widz zostaje zaproszony na wycieczkę do zakładu oferującego pośmiertne usługi, gdzie główny bohater jest jednym z robotników. O śmierci rzadko się mówi, staramy się o niej nie pamiętać, jednak wciąż istnieje, a fakt, że Markovics znalazł odwagę by się jej przyjrzeć, nie popadając przy tym w moralizatorstwo, zasługuje na najwyższe uznanie.

Ogromne brawa należą się odtwórcy głównej roli, został postawiony przed niezwykle trudnym zadaniem odegrania postaci będącej jednocześnie twardzielem i wrażliwcem. Chłopaka, który jest w stanie pracować przy zwłokach nie zaprzestając poszukiwania powodów dla jakich był porzucony. Bez znakomitego wykreowania tej postaci „Oddech” nie miałby sensu, fakt, że w ogóle nie czuć fałszu zawdzięczamy Thomasowi Schubertowi, świetnie zapowiadającemu się młodemu aktorowi, który w tym filmie zadebiutował.

„Oddech” nie jest kinem grającym na silnych emocjach, to kameralny dramat przedstawiający losy jednego bohatera, skupiony tylko na nim, nie zawierający żadnych zbędnych elementów, skromny, ale potrafiący oddziaływać na widza. Jeżeli ktoś poszukuje w kinie wartkiej akcji, rozmachu, albo intensywnych uczuć powinien sobie darować dzieło Karla Markovicsa, nie znajdzie tam żadnego z wymienionych elementów. Jednak jeśli chcecie przekonać się, że ciszą da się oczarować oglądającego warto „Oddechowi” poświęcić trochę uwagi.

Twoim zdaniem ma szansę na regularną dystrybucję? Bo jestem na festiwalu ale jego pokazy kolidują z sekcją skandynawską więc mam zagwostkę :-p

Ewidentnie brakuje mi złotego trójnogu, wtedy mógłbym odpowiadać na takie pytania (może nawet heksametrem). Gdybym był dystrybutorem to bym ten film do kin puścił, ale niezbadane są wyroki. Słabsze produkcje, powiedzmy, artystyczne trafiają do kin, ale "Oddech" raczej szerokiej publiczności przed ekranami nie zgromadzi.

Dodaj komentarz