Profil użytkownika kika
Vanilla Sky (siedem)
I kto by pomyślał,że książka w wydawnictwach jest publikowana w dziale romans. A to przecież jest pozycja z pogranicza dreszczowca/thrilleru.Jednak sama historia jest niesamowita i podana w niezły sposób. Nadal robi na mnie wrażenie .
Vanilla Sky (siedem)
Opowieść o zwykłym bohaterze albo kim był Brunon Drywa (lapsus)
Niesamowita historia wręcz nieprawdopodobna, a jednak prawdziwa. Pokazana detrminacja rodziców w walce o życie swoijego dziecka.Ten film powinien byc dedykowany wszystkim takim rodzicom i pokazywany pseudolekarzom po to aby wiedzieli że nie wolno igrać ludzkim zdowiem i życiem. W głównej obsadzie dwoje aktorów których lubię i pewnie dlatego lata temu oglądnełam ten i wrył mi się w pamięć.
Że mam sentyment to nie moge rzec nic innego jak tylko tyle, że jestem na TAK i dla filmu(każdej części) i dla książki.
Ja chyba pozostnę przy pierwszej wersji z 1973. Sentyment mam. A tej nie lubię, niepodoba mi się, a to m.in.z tego powodu że śpiewa gdzieś tam do filmu Pani Kozidrak której nie trawię. I
I jak zwykle Czesi potrafią coś czego my nie będziemy umieć chyba nigdy.Spokojny obraz jakże trudnej części historii postkomunistycznych Czech,która w znaczący sposób wpłynęła na losy bohaterów.Wart oglądniecia niejeden raz.
Czego pragną kobiety (siedem)
Czego pragną kobiety (siedem)
Łowca androidów (czepol)
Ogniem i mieczem (siedem)
Czego pragną kobiety (siedem)
Twierdza (siedem)
Widziałam i subiektywnie stwierdzam,że jak najbardziej warto zobaczyć.Dobrze zagrane role rodziców(małżeństwa w separacji oraz wdowca)oraz dwóch dorastających nastolatków(Elias i Christian).Dwa światy,które widzimy w filmie:Afryka(gdzieś)wstrząsana przemocą,barbarzyństwem,brakiem wszystkiego oraz Dania(gdzieś)wstrząsana rodzinnymi dramatami:separacja,przemoc w szkole,śmierć jednego z rodziców(Londyn),przenikają się i powodują równie dramatyczne następstwa.A przy okazji dobra muzyka i te zdjęcia.
Film jest nudny, beznadziejnie nudny, nieciekawy i nie rozumiem tych ochów i achów nad ty niby dziełem. Bogart jest obleśnie obleśny i wogóle widziałm go z 5 razy bo bardzo chciałam zrozumieć dlaczego jest uważany za dzieło ( o matko !!!) i poddałam się, skapitulowałam i obiecałam sobie solennie, że nigdy więcej już sobie tego nie zrobię i go nie będę oglądać. Ocena żadna bo tego się nie da ocenić w żadnej skali punktowej.