kocio

napisał o Obiecująca. Młoda. Kobieta.

Dobrze, że nie interesowałem się niczym poza ogólną zapowiedzią, pozwoliło mi to iść za scenariuszem i się nim emocjonować i zaskakiwać. Spodobała mi się równowaga między rozrywką a publicystyką - historia jest atrakcyjna i mieści się w kanonie czarnej komedii. Jednak to nie jest komiksowa realizacja w rodzaju "Kill Billa", są momenty, kiedy emocje więzną w gardle. I to nawet nie jest tylko kwestia kibicowania bohaterce, tylko świadomość, że mechanizmy, na których się opiera ta opowieść, naprawdę istnieją i są całkiem powszechne. Bardzo się cieszę z zakończenia, które - ogólnie mówiąc - nie jest ani przygnębiające, ani tym bardziej nie jest to "happy end", a przy okazji jest zarazem otwarte i zamknięte (!). Fajne są zabawy estetyczne np. w kadry z "aureolą" albo podejście do chaty w takt trudnej do rozpoznania melodii "Toxic" Britney Spears... Dużo jest też komedii sytuacyjnej, np. dialog z rodzicami przy stole. To dobry film - alegoryczny, spójny i zabawny. Świetny, obiecujący debiut!