Kac po polsku

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Już jakiś czas temu, dawno po prostu, przetoczyła się jak fala tsunami dyskusja o stanie polskiego kina. Chodziło konkretnie o film "Kac Wawa", określonym jako dno dna. Dyskusja wróciła, gdy wszechmogący internet ogłosił, że "Kac Wawa" jest najgorszym 3D filmem w historii.

Nie wiedziałem, że to było 3D. Obejrzałem w 2D. Nie zrozumiałem dlaczego robili w 3D. Obejrzałem wywiad u Lisa i tam ktoś mówił, że tę technologię trzeba było sprawdzić w cycach, żeby zobaczyć jak falują balony w okularach trójwymiarowych. Prostym skojarzeniem zapytałem sam siebie, czy istnieją pornosy 3D?

Raczek ogłuszył twórców, miażdżył ich opinią skrajną i jednoznaczną. A mnie szkoda ich, bo robią za kozły ofiarne. Polskie kino popularne od wielu lat schodzi na psy i "Kac Wawa" nie jest w tym przypadku żadnym wyjątkiem. Musi być do śmichu, a raczej rechotu, trochę wyrazów na k , p itp. Musi być Milowicz , Pazura, Bohosiewicz, albo Mucha. Karolak się przyda też. I luksus, i samochód drogi, dla chłopaka i ciuchy dizajnerskie dla dziewoi. Film nie powinien mieć scenariusza tylko jakieś motywy przekopiowane z ameryckich komedii: romantycznych albo jeszcze bardziej idiotycznych kacwegasów. Piosenkę powinna śpiewać Edyta. I to wszystko dla widza, któremu się należy - porcja rozrywki nieskomplikowanej, ładnej, szybkiej, kolorowej. I to sprawdza się. Tłumy walą do Multikin. Panienki prowadzą swoich hożych chłopaków do multipleksów i taki "Dlaczego nie" " Pokaż kotku" bije rekordy w polskich kinach. Polski lud prze na taki film, bo odprężyć się chce, zrelaksować. To mu dać trzeba, to musie należy. Po charówie w robocie.

I tu misie nie zgadza z Tomaszem Guru Raczkiem, bo on zawsze mówił, że film winien dla człowieka być. Jak człek głupi to dla głupiego, ogłupionego człeka. Czemuże pan Raczek teraz na tegoż widza się wypina.To pierwszy raz kicha polskokinna rządzi? Nie, przypomnijmy, denna i imbecylowata "Samotność w sieci" chwalona , wielbiona. A te wszystkie romantyczne bzdury, które na top listach wiodą prym, pokazując , jakimi potrzebami dysponuje żeński, kinowy elektorat, także z entuzjazmem i zrozumieniem przyjmowane.

Właśnie tym tropem poszli twórcy "Kaca Wawy", że skoro głupie filmy dla pań są płodne i przynoszą kasę, to zrobi się dla facetów takie samo coś i kasa łatwa, przyjemna , z cyckami. No i dlaczegóż im tego bronić, skoro oni tego widza rozumią jak nikt, skoro oni go pod skrzydła biorą, by myśleć nie musiał, aby mu tylko obrazki kolorowe śmigały i od czasu do czasu tylko jakaś kurwa z głośnika poleciała. Stanąć nam trzeba po stronie widza panie Raczku, dać mu oglądać, co lubi, gupie, nie gupie. To on to chce, to jemu podoba się. Nie zdradzać widza, nas, panie Tomku.

Polski sukces to nie myśl, idea, wartości. Polski sukces to lemingowy style, disko, beemka, model ipoda najnowszy. Tu nie ma przebacz. Tu jak nie zjesz, to ciebie zjedzą, tu jak myslisz za dużo, albo zgoła cokolwiek, to już masz w plecy. Zrobić w jajo, oszukać, zapierdzielić, po trupach do celu, byle się nachapać. Amber Gold, PZPN, PKP,Sejm i Rząd. I jedno pytanie - jak tu się k. nachapać, jak wydymać. Tego nas uczycie, tego nauczyliście społeczeństwo przez te ostatnich kilka lat. Prawo bogatych prymitywów, gdzie człowiek jest targetem. Gdzie ludzie po studiach nie mają pracy, gdzie nie ogląda się dobrych, mądrych filmów, tylko szmirę, gdzie nie czyta się dobrych, mądrych książek, bo się za to w tyłek dostaje. Hitler chciał z polskiej rasy uczynić roboli Europy. To doskonale udaje się nam samym - niewykształconej, pozbawionej smaku hołocie. To największy sukces polskiego liberalizmu.

Duża część "Kac Wawy" dzieje się w burdelu, gdzie właściciel, klasyczny polski liberał, dyma jak może swoich klientów, którzy słono płacą, ale z usług nie korzystają, dojeni bez litości. Na tym to polega, świetna charakterystyka Polski dzisiejszej, która wiele obiecuje, a zostawia cię z ręką w nocniku. I choćby za to polubiłem Kac Wawa - że nie obwija, że mówi jawnie: "chcę cię wydymać, płać za tę kupę i nie marudź, to twój świat, dziś ja ciebie, jutro ty mnie, może się w końcu nauczysz". W jednej ze scen Michał Milowicz biega do kibla zamiast bzykać, bo panienka do szampana dorzuciła środek wywołujący biegunkę i płaci po 100 złych. W sumie doskonała metafora tej zasranej rzeczywistości.

Zwiastun:

Lapsus frustrata. Ale masz słuszność.

Czeba se czasem ulzyc i polżyc.

No ale żeby aż 7/10?

Tak na przekór, co by się wyżyć do końca

Wiem, że trochę za-wyżyłem sie.

Taki mądry facet, a takie brednie wypisuje. No więc grupa gości odwaliła tandetę, zgarnęła za to kasę, a Ty mówisz, że Ci ich szkoda i ich ćwierćprodukt oceniasz z tej racji jako "dobry". No to może więcej konsekwencji, lapsusie? Zacznij się odżywiać przeterminowanymi, nadpleśniałymi produktami spożywczymi, zaczytywać grafomańskimi wypocinami domorosłych poetów, nocować w zapluskwionych, śmierdzących hotelikach i chodzić w dziurawych, zawszonych łachach. A jak sobie już dostatecznie dopierdolisz tymi "komentarzami do współczesności", to otwórz oczy, a być może zobaczysz, że istnieje coś jeszcze.

To jest ironia. film jest tragedią, robieniem ludzi w jajo, Jak do ciebie nie dotarło, trudno. co do mnie - jestem w dupie, ciuchy kupuję w szmateksach. Nie zastanawiam się już jak zapłacę za studia córki, ale co im dam jeść! Dotarło kurwa!

Nie, to nie była ironia. Nie do końca.

O co ci chodzi/

Ano o to, że jak piszesz, że ilość jadu wylanego na "Kac Wawa" jest niezasłużona, bo to się wcale aż tak bardzo nie różni od innych dennych produkcji, to piszesz to serio, a nie ironicznie. W tym sensie jednak serio bronisz tej produkcji (choć zdaję sobie sprawę, że ocena 7 to już bardziej wyraz Twojej politycznej fiksacji, niż realna ocena jakości filmu).

A ja się z tym nie zgadzam. Uważam, że "Kac Wawa" zasługuje na wszystko, co złego o nim napisano, a nawet więcej. Nie mam zwyczaju przerywać oglądania filmów w 1/3, nawet w czasie tych wszystkich dennych komedii romantycznych jestem w stanie dociągnąć do końca (z pomocą zewnętrznych ogłupiaczy), ale tu nie dałem, bo to jest jednak wybitnie złe. Bo to nie jest po prostu puste, to jest nieudolne, podobnie jak nieudolne są tłumaczenia tych wiecznie z siebie zadowolonych aktorobrytów. Borys Szyc słusznie dostał rok w rok aktorskie węże, stając się zasłużenie najgorszym polskim aktorem.

A Ty, choć ironizując, bronisz ich raz jeszcze, pisząc, że jak źle to dobrze, bo dookoła też źle, więc złe jest adekwatne. A ja tak nie myślę. Bo dla mnie jak gość się zesra na ulicy, to jest to po prostu kawał kupy, a nie komentarz do naszych czasów. Tyle.

Czyżbyś dopiero teraz dostąpił sposobności obejrzenia tego arcydzieła myśli kinowej doktorze? ;)

Publiczna telewizja postanowiła mnie zabić w ten długi weekend. Wczoraj "Kac Wawa" na Polsacie, a dziś "Bitwa warszawska" w TVP. Rzecz jasna, zamierzam się zmierzyć i to w 3D :)

Bitwa to oglądalny film z fajnymi zdjęciami, w porównaniu z Kacem, którego wyłączyłem po 20 minutach.

Generalnie ten film to głównie fajne zdjęcia. Choć oglądalny, z wyjątkiem Urbańskiej.

Prawym i sprawiedliwym trzeba być i obsobaczać po równo każde gówno. Tak, doceniam ten film, bo jest bezwstydny, twórcy nie kryli się ze swoim cynizmem i że mają lud za bandę idiotów, którą należy rolować, jumać, dymać na każdym kroku. To są aspekty poza kinowe i w żaden sposób nie zmienia to faktu, że film beznadziejny.

Przecież to "pastisz"! Taki bełkotliwy, jak wypowiedzi scenarzysty
http://www.youtube.com/watch?v=nMQfCnZ6Jhs

Problem w tym, że nawet to dymanie im nie wyszło.

Jacy twórcy takie dymanie.

W końcu to najgorsze 3d w historii kina, takie wyróżnienie zobowiązuje.

Dodaj komentarz