Profil użytkownika lukasztyrala

Czarny Czwartek - Janek Wiśniewski padł (2011)

Arcydzieło to nie jest, ale biorąc pod uwagę kontekst kulturowo-historyczny, łapie za serce. Pierwszy raz widziałem, żeby nikt nie wyszedł z sali przed końcem kawałka lecącego na napisach.

Szpieg (2011)

Wdziałem dwa razy. Za drugim razem łatwo zauważyć, że żadne ujęcie nie jest przypadkowe.

„Szpieg” ucierpiał przez sposób jego promocji, bo na pewno nie jest to ani kryminał ani thriller szpiegowski. Tak naprawdę nie ważne jest nawet kto okazuje się kretem – nie o to w tym filmie chodzi.

Oldman genialny. Chłop potrafi nawet zagrać nerwem drgającym na twarzy, która przez poprzednią godzinę wydawała się z kamienia.

Jak zostać królem (2010)

Genialne zdjęcia i aktorzy (trzeba pochwalić chyba całą obsadę). Tak naprawdę, ten film mógłby być teatrem telewizji, przez skromną ilość lokacji i parę plenerów. Scenografia jakby niedokończona (również genialna!), ale skupiająca całą uwagę na aktorach.

Prawdziwe męstwo (2010)

Jak to u braci, wszystko dopięte na ostatni guzik. Bez pewnego tła, dotyczącego historii ameryki (i westernów) oraz obecnych trosk społecznych, można kilka podtekstów pominąć.

Red (2010)

Ha! Proste i bez głębi kino sensacyjne w zapomnianym już trochę stylu. Wiadomo, że to wszytko pierdoły, ale podane w sposób, który nie prowokuje wyśmiewania prawdziwość scen, co pięć minut. Malkovich jak zwykle genialny, nawet kiedy widzimy tylko jego twarz na drugim planie.

Harry Potter i insygnia śmierci: Część I (2010)

To nie tylko dobra ekranizacja książki, to już jest dobry film. Są przeciągłe sceny bez dialogów, ale z podtekstem i pięknymi zdjęciami (ryzykowne podejście, biorąc pod uwagę publiczność), które w filmach bardzo lubię.

Avatar (2009)

Tylko do oglądania tylko w 3D. Może za rok okaże się, że to produkcja przeciętna, ale na dzisiaj, to technologiczne cudo ze sprawnie wymyślonym światem, któremu niewiele można zarzucić. Scenariusz typowo holiłudzki, ale na szczęście Cameron nie przesadził ani z wątkami miłosnymi, ani z podniosłością straty bliskich, ani też ze scenami walki, więc ogląda się przyjemnie. Kiedyś były Gwiezdne Wojny, potem Matrix, a teraz nastał czas Pandory, do czasu, kiedy ktoś nie pójdzie jeszcze dalej.

Cudowne dziecko (2007)

Druga połowa filmu zdecydowanie lepsza. Chyba za szybko i za szczegółowo chciano dokonać prezentacji wątku i postaci. Prawdopodobnie były dużo lepszy w kwestii scenariusza, gdyby trwał trochę ponad dwie godziny, a tak sprawia wrażenie naiwnego, ale w żaden sposób nie przeszkadza to wspaniałej muzyce i dobrze zagranym postaciom – zwłaszcza dziecięcym. Dla samej muzyki warto ten film oglądnąć!

The International (2009)

Ostatnio wracają do łaski bardziej ambitne filmy sensacyjne (szpiegowskie, z łamigłówka w tle) i to jeden z takich przykładów. Oceniam wysoko, bo może momentami czepiać się można, a scenariusz tak bardzo aktualny, że aż trudno przymrużyć na to oko, jednak cały klimat filmu wsiąka w fotel kinowy. Zakończenie zarobiło u mnie jeden dodatkowy punkt.

Tajne przez poufne (2008)

Inteligentna komedia pełna podtekstów z nutą perwersji i czarnego humoru. Pitt udowodnił, że aktorem jest i to nie byle jakim, a Malkovich jak zwykle wiarygodny, że aż strach się bać!

Sztuczki (2007)

Aktorzy oryginalni i doskonali. Nastrój nie do podrobienia i przeciągłe sceny z ruchem w tle, które powinny trwać dłużej, żeby można je było zapamiętać na zawsze. Polskie kino ma wiele do zaoferowania, tylko szkoda, że nie doceniamy takich smakołyków jak Sztuczki.

Spirit - Duch miasta (2008)

Jak ktoś Sin City wielbi, to Spirit będzie policzkiem w twarz. Trochę to inne podejście do ekranizacji, więc ja się na porównynwanie tych dwóch filmów nie piszę. Nie żałuję, że widziałem, tak napiszę. Jeżeli G. Macht chciał stworzyć plastikowego bohatera, to mu się to udało doskonale, jeżeli wyszło tak przez przypadek, to mam nadzieję nie zobaczyć, go już w innym filmie. Pani Johansson jak zwykle ciągnie film do góry i dla jej postaci warto Spirita zobaczyć.

Lśnienie (1980)

Klimatyczne, że aż strach – niektóre sceny śniły mi się w nocy. Chyba swojemu dziecku nigdy nie kupię rowerka na trzech kółkach. Role dobrane doskonale, a sami aktorzy chyba mieli problemy z psychiką po zakończeniu zdjęć.

Ocean's Eleven: Ryzykowna gra (2001)

Na takie filmy do kina chodzę z przyjemnością, bo to doskonała rozrywka. Rozrywka jest tu słowem kluczowym, bo niczego więcej nie powinno się od tej serii wymagać, kiedy jednak już z odpowiednim podejściem ten film oglądnie, to na pewno wieczoru do straconych nie zaliczy (ale głowy za to nie daję, bo o gustach się nie dyskutuje przecież).

Cube (1997)

Mnogość prawd i przesłań zawartych w tym filmie dorównuje ilości elementów konstrukcji tytułowego konstruktu. Nic napisać o tym filmie nie wolno, żeby innym wrażenia nie zepsuć, a szkoda, bo pisać można by eseje.

Szklana pułapka (1988)

Zawsze oglądam jak leci w telewizji. Nawet mnie przerwy reklamowe nie zniechęcają do spotkania z Johnem.

Efekt motyla (2004)

Napiszę tylko tyle, że do oglądnięcia tylko w wersji reżyserskiej.

Amelia (2001)

Obecność serca diagnozuje zdecydowanie lepiej niż jakikolwiek kardiolog, przywraca promienisty uśmiech lepiej niż dentysta i nastawia pozytywnie lepiej niż psychoanalityk. Homeopatyczne lekarstwo na złe dni oraz doskonałe dopełnienie dni dobrych.

Requiem dla snu (2000)

Zawsze uważałem, że ten film powinno się pokazywać na godzinie wychowawczej, za miast pogadanek o narkotykach. Tylko nie wiem, czy to zgodne z prawem, no i prawdopodobnie trzeba by też na początku wspomnieć, że mnogość uzależnień nie jest ograniczana tylko przez kolor, konsystencję i materialność.

Leon zawodowiec (1994)

Po tym filmie każdy kwiatek w oknie będzie Ci się kojarzył tylko z jednym… Z tym filmem. Wyżyny talentu wszystkich aktorów pojawiających się na pierwszych miejscach listy płac – kwiatek też powinien być wymieniany. Dialogi kultowe, sceny do których nawiązywano wielokrotnie i scenariusz ściskający wnętrzności.