O Panu Nikim

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Mr Nobody to zdecydowanie jeden z tych filmów o totalnie pokręconej fabule, który można interpretować na wiele sposobów. Jest to mieszanka „Otwórz oczy” (albo jego amerykańskiego remake’u zatytułowanego „Vanilla Sky”) z „Efektem motyla” i odrobiną „Jak we śnie”. Nemo Nobody przeżył swoje życie wielokrotnie. Każdą decyzję, którą podejmuje, może cofnąć. Może przeżyć swoje życie zarówno jako milioner, jak i bezdomny, z różnymi kobietami u boku. Może dożyć 118 roku życia, może zginąć w wypadku w młodym wieku. Pytanie tylko, czy w którejś z wersji swojego życia jest naprawdę szczęśliwy? I czy życie nie polega czasem na wybieraniu pewnych opcji i rezygnowaniu z innych? A może cała ta historia jest tylko snem? Jeśli tak, to który Nemo śni? I czy któryś z nich jest tym prawdziwym?

Film ten oznacza powrót dwóch świetnych twórców filmowych. Ten mniejszy należy do Jareda Leto, który po paroletniej (jeszcze nie dokończonej) przygodzie z zespołem 30 Seconds to Mars zagrał rolę Nemo. Powrócił również belgijski reżyser Jaco Van Dormael, który swój ostatni film wyreżyserował w 1996 roku. „Mr Nobody” zdecydowanie jest świetnym come backiem, choć mam wrażenie, że krytyka jeszcze nie do końca go doceniła.

Jednak film nie jest idealny. Razić mogą dwie rzeczy. Po pierwsze: wizja przyszłości. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że za jedyne kilkadziesiąt lat ludzie będą nieśmiertelni i będą żyć w minimalistycznych wnętrzach. Nie mówiąc już o tym, że jej wizja nie jest oryginalna, wygląda jak wypadkowa „Raportu mniejszości” i „Wyspy” (podobno też przypomina trochę „Odyseję kosmiczną 2001”, ale niestety oglądałam ten film około 15 lat temu i niewiele pamiętam). Mam też nieodparte wrażenie, że za kilkadziesiąt lat będzie ona równie śmieszna, jak dla nas są zabawne rysunki z lat 60. przedstawiające życie u progu XXI wieku.

Po drugie, z filmu może wynikać, że najważniejsze decyzje podejmujemy w młodym wieku, w późniejszych latach nasze decyzje, mają mniejsze znaczenie i jedynie nieznacznie mogą odmienić nasze życie. Nic nie wiemy również o życiu Nemo po 35. roku życia. Czy naprawdę już nic godnego uwagi się nie wydarzyło?

Jednak mimo niedociągnięć warto zobaczyć film Van Dormaela: nie tylko dla oryginalnej wizji ludzkiego życia, ale i dla świetnych aktorów (jestem zachwycona grą Jareda Leto i Sarah Polley) oraz dla fantastycznej muzyki, która ilustruje ten film.