Katyń: Odbiór filmu w U.K.

Data:
Ocena recenzenta: 5/10

Od kilku dni "Katyń" Andrzeja Wajdy grany jest prawie w każdym kinie w Londynie (nie, nie tylko w małych niezależnych kinach, również w dużych multipleksach typu Odeon). Jadąc metrem i zaglądając przez ramię jednemu z pasażerów natknąłem się na zestawienie filmów granych w weekend z recenzjami krytyków co ważniejszych gazet. O dziwo spostrzegłem, że Katyń ma najwyższe noty ze wszystkich granych filmów, ustępując tylko "Looking for Eric" Loacha.

Zebrałem dla Was listę recenzji z różnych brytyjskich gazet. Myślę, że może być dla niektórych interesujące to co piszą o filmie brytyjscy krytycy.

- Guardian (****): "[...]ten potężny, chwytający za serce i ważny dramat od jednego z największych światowych reżyserów zasługuje na to, żeby obejrzeli go Brytyjczycy."
http://www.guardian.co.uk/film/2009/jun/19/katyn-andrzej-wajda-film-review

- Independent (*****): "Film Wajdy może okazać się polskim reprezentantem w konkursie na >>poemat o stracie<<, czyli pełnić podobną rolę co >>Życie na podsłuch<< dla byłego NRD."
http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/films/reviews/katyn--andrzej-wajda-118-mins-15-1709287.html

- Daily Telegraph (****): "Ten porywający i niebywale ważny film-pomnik wystawia na pośmiewisko turystykę obozową a'la >>Lektor<<"
http://www.telegraph.co.uk/culture/5579176/Katyn-review.html

- Time Out London (****): "Wajda doskonale portretuje oszustwo i przepisywanie historii. Próbuje jednak pokazać tyle różnych ludzkich doświadczeń, że zamazuje to czasem obraz."
http://www.timeout.com/film/reviews/85350/Katyn.html

Katyń na Filmasterze ma bardzo niskie noty. W Polsce również nie był przyjęty zbyt dobrze. Co ciekawe, żaden z brytyjskich recenzentów (oprócz mało znaczącego TimeOut) nie mówi o niespójności fabuły, setkach wątków czy kiepskim aktorstwie młodych. Raczej skupia się na historycznej roli filmu i przedstawia go jako wybitne dzieło, film będący jednocześnie historycznym pomnikiem.

Wydaje się, że właśnie o to chodziło Andrzejowi Wajdzie. Niekoniecznie najważniejsze było dla niego stworzenie wielkiego ponadczasowego dzieła. Skupił się raczej na przekazaniu prostej informacji dla zachodnich widzów: "Katyn miał miejsce i zrobili to Rosjanie. A potem przez pół wieku kłamali i zrzucali winę na Nazistów".

To ewidentnie film przeznaczony dla zagranicznego widza i jako taki spełnia swoją uświadamiająca rolę.
Oczywiście miło by było, jakby przy okazji był również sprawnie zmontowany i poruszający przez pełne dwie godziny trwania. To się nie udało, co nie znaczy, że dzieło Wajdy nie ma żadnego znaczenia. Brytyjskie recenzje chyba to potwierdzają.

Zwiastun:

Dzięki, to niesamowicie ciekawe! I szokujące dla mnie. Ciekawa jestem, jak film przyjmują Rosjanie.

Podobne recenzje są w Amerykańskiej prasie. Dziw to, bo Katyń nawet nie umywa się do świetnego scenariusza Życia na podsłuchu.

Dla mnie akurat oba te filmy to spory zawód. Życie na podsłuchu to chyba jeden z gorszych przykładów jak można fatalnym zakończeniem zepsuć świetnie zapowiadający się film.
Katyń po prostu przerósł Wajdę -- chciał zrobić coś wielkiego i opowiedzieć o wszystkim na wszystkie sposoby, zapominając, że film w odróżnieniu od literatury najlepiej oddziałuje gdy skupia się na jednym, dwóch bohaterach i prostej historii (patrz: Lista Schindlera, Pianista).

Naprawdę mnie cieszą te recenzje :D

Mnie co prawda Katyń raczej średnio się podobał, ale zawsze to bardzo dobra wiadomość, kiedy doceniają polską sztukę.

No i nie wiem jak was ale mnie słowa "jednego z największych światowych reżyserów" mile połechtały patriotyczną część osobowości.

Prawdę mówiąc najbardziej jestem ciekawa ocen brytyjskich filmasterów :) IMO krytycy czasem ulegają urokowi tematyki filmu, zwłaszcza jeśli jest on jakoś zaangażowany, i potrafią zawyżyć oceny.

Na to będzie trzeba trochę poczekać. Anglojęzyczny Filmaster rozwija się nieco wolniej od polskiego i nie ma jeszcze tak wielu opinii niestety.

A właśnie, nie dałoby się jakoś zaznaczyć (kolorem?), którzy filmasterzy są z filmastera.com? Bo jak teraz patrzę na oceny, to nie wiem. Niektóre nicki są typowo polskie, ale po większości nie da się poznać, czy to ktoś z Polski, czy spoza, a rzeczywiście ciekawie byłoby popatrzeć jak brytyjscy filmasterowie oceniają polskie filmy. ;)

Jak umiędzynarodowimy nieco Filmastera (planowane są też wersje hiszpańska, katalońska, duńska, norweska i francuska -- na razie :P) to dodamy myślę taką funkcję, że przy Filmasterach będzie się pojawiała flaga oznaczająca kraj pochodzenia.

A na razie polecam poczytać np krótką dyskusję o Seksmisji: http://filmaster.com/film/seksmisja/short-review-niokei/

Świetne!! Nie trafiłabym, bo mi się nawet ocena niokeia nie wyświetla. A dyskusji nie mogę dodać do ulubionych, bo nie ma gwiazdki. To 2 ficzery do przemyślenia. ;)

No, nie wyświetla się bo jest po angielsku. Na Filmaster.pl nie będzie się to pokazywać nigdy.
Ale mamy w planie własnie ficzer internacionalizacji Filmaster.com, gdzie będzie się wybierało języki w których chce się czytać recenzje i ogólnie treść serwisu. Jak wybierzesz polski i angielski to będziesz mogła na Filmaster.com widzieć wszystko co Cię interesuje. Ale to pewnie pod koniec lata...

Ale mnie się nie wyświetla na com! Trafiam tam tylko przez Twojego linka.I przez more short reviews. :(

Ale ten ficzer to będzie naprawdę świetny! :)

Nie widzisz bo ma zbyt niezbieżny gust do Twojego :)
Na Planecie Filmu zobaczysz: http://filmaster.com/film/seksmisja/planet/

Właśnie dlatego tak sobie pomyślałam, że w sumie fajnie byłoby też móc zobaczyć oceny filmasterów z gustem niezbieżnym. ;)

Polacy podeszli bardziej krytycznym okiem do samego filmu, a nie do historii, choć to chyba logiczne. Historię już znamy, chcieliśmy zatem obejrzeć jej ciekawe odzwierciedlenie na płótnie. To się Wajdzie niestety nie udało.

Anglicy nie wiedzą o nas wielu faktów. Poszli na film by się troszkę wyedukować.

Takie jest moje zdanie.

Ja mimo, że Polak historii nie znałem, tylko coś gdzieś kiedyś słyszałem, obce jest mi poczucie patriotyzmu, bo uważam, że to źródło "wielkiego zła" i jeden z przyczynków tego, że ludzie od czasu do czasu mordują się z zimną krwią.
Film obejrzałem z ciekawości, jak i co wyszło skądinąd kiedyś niezłemu reżyserowi.
I co? I nic. Nadal o tej historii wiem niewiele, bo scenariusz bełkotliwy, a do wspomnianego Życia na podsłuchu to nigdy nie przyszło by mi go porównywać, szok.
Niewykluczone, że recenzenci brytyjscy są politycznie poprawni i ogólnie poprawni bo temat "wysoki" i należy się mu hołd i takie tam bzdety...
Swoją drogą świetna notka, takie doniesienia zza granicy to ciekawa sprawa. Ciekaw jestem jak odbierane były Sztuczki? Masz jakieś informację Dyrektorze? :)

"Sztuczki" raczej przeszły niezauważone, bo to niezbyt lotny temat. Grali to tylko w kilku kinach studyjnych.

Ale ogromną popularnością cieszyła się za to seria starego polskiego kina nazwana zagadkowo "O fenomenie który nigdy nie istniał" - było trochę Żuławskiego, trochę Zanussiego, Skolimowskiego, ogólnie pełne sale w Barbican Centre i BFI Southbank (dwa największe londyńskie ośrodki kina niezależnego) i ogólnie świetna promocja i organizacja, ze spotkaniami z reżyserami, autorami włącznie.

No tak, właściwie to i w kraju mało kto to widział.

Kurcze, ale Żuławski czy Zanussi to stare ramole. Jakieś współczesne polskie kino ma branie w UK?

Raczej nie. Przynajmniej normalnie w kinach nic nie widziałem. Na festiwalu w Edynburgu była "Rysa" M.Rosy (http://filmaster.pl/film/rysa/), w zeszłym roku w niezależnych leciały "Sztuczki wspomniane oraz "Mój Nikifor".

A w multipleksach nie gra się kina nieanglojęzycznego. Nie uświadczysz niczego poza kinem brytyjskim i amerykańskim właściwie. Wyjątki typu Katyń trafiają się dość bardzo rzadko. Obecnie oprócz Katynia leci jeszcze japoński Blood: The Last Vampire oraz hiszpański Rudo y Cursi.

Szkoda, bo jednak trochę więcej dobrych filmów było. Cóż, niestety w naszych kinach nasze dobre filmy też rekordów oglądalności chyba nie biją. Więcej słyszę narzekania i malkontenctwa w temacie rodzimego kina niż pochwał. Ciągle słyszy się jak jakąś mantrę że polskie kino jest słabe i takie tam. Od czasu do czasu pytam co takiego narzekacz widział to słyszę że " dlaczego już" czy " jeszcze nie teraz, kotku" i na tej podstawie "wysrywa" opinię że polskie kino słabe jest. Jak się pytam o np. Plac zbawiciela czy Zmruż oczy to słyszę że albo po prostu nie widział, ale to pewnie jakieś ambitne i pretensjonalne albo że to i tak nie były superprodukcje bo takich nam brakuje, że powinniśmy rodzimych Terminatorów strugać i inne Matrixy i że Żmuda i Zakościelny ( kiedyś w dzień dobry wieczór tvn nazwany człowiekiem renesansu :D ) to się marnują, takie talenty się marnują...! ;)

Ja mam wrażenie że te recenzje napisane zosały trochę "zachowawczo". Krytycy dostali polski film (z napisami, co im się rzadko zdarza), nie znają kompletnie historii, znają Wajdę, ale tego sprzed 20 czy 30 lat, a nie tego ówczesnego, z dobrymi, ale całkiem przeciętnymi Zemstami czy Panami Tadeuszami.

Nie znają tych aktorów i popisów choćby pana Małaszyńskiego w Magdzie M i Żmijewskiego w Na Dobre i na złe. I obejrzeli film, trochę przygnieceni tematem i patosem, napisali pozytywne recenzje wpisując się w nurt "wielbienia" tego filmu za zachodzie.

Ja zazwyczaj polskie filmy faworyzuje, ale Katyń jest zwyczajnie słaby, słaby i jeszcze raz słaby. Taka historia zasługuje na dużo lepsze filmy.

Dodaj komentarz