Zakazana miłość w rzeźni

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Oczy szeroko otwarte (nie mylić z filmem Stanleya Kubricka o podobnym tytule) to film o ortodoksyjnym Żydzie, który odkrywa w sobie homoseksualizm. To jeden z tych obrazów, które przyciągają (lub odrzucają) wielu samą swoją tematyką. Wśród izraelskich chasydów temat odmiennej orientacji seksualnej jest cały czas objęty tabu. Mamy więc niepowtarzalną okazję wejść w ten zamknięty, pełen skrzętnie skrywanych emocji świat, obserwując dramat głównego bohatera, który powoli poddając się uczuciu, stara się jednocześnie zachować swoją tożsamość.

Aaron Fleischman (Zohar Shtrauss) jest rzeźnikiem. Śledzimy jego historię od momentu przejęcia przez niego sklepu po zmarłym ojcu. Aaron jest w swoim środowisko szanowanym obywatelem. Żonaty, z dwójką dzieci, prowadzi -- a przynajmniej tak to widać z zewnątrz -- modelowy chasydzki żywot. Wewnątrz jednak dawno już nie żyje, a trwa raczej, pozory życia utrzymując jedynie dzięki przestrzeganiu tradycyjnych zasad. Morderczą pracą i intensywnym życiem duchowym zastępuje pasję i miłość.

Krucha równowaga zostaje naruszona wraz z pojawieniem się Ezri (Ran Danker). Młodszy od niego, kipiący życiem i nie powstrzymujący emocji, jest zaprzeczeniem Fleischmana. Uczucie jakie rozwija się między nimi jest surowe, długo opiera się jedynie na pożądliwych spojrzeniach, dwuznacznych rozmowach, niby-przypadkowym dotyku. Wszystko to w oparach równie surowego, ociekającego krwią mięsa, delikatnie mówiąc, nie sprzyja romantycznej miłości. Od początku też wiemy, wyczuwamy to w dusznej atmosferze panującej w rzeźni, że na happy ending w tej historii nie ma co liczyć. Ale właśnie dzięki temu film ma w sobie tak niesamowitą moc!

"Oczy szeroko otwarte" opowiadają o tym jak kultura, którą przesiąkliśmy, wpływa na naszą osobowość. Dramat Aarona jest podwójny. Jego postawa jest powszechnie potępniana (co czasem przyjmuje postać karykaturalną, gdy młodzi ortodoksyjni Żydzi, izraelski odpowiednik młodzieżówki LPR, ostrzegają go przed bojkotem sklepu jeśli nie wyrzeknie się swoich grzesznych praktyk), ale co najgorsze, sam przed sobą nie jest w stanie zaakceptować własnej seksualności. Uważają ją za zbrodnię, którą popełnił nie potrafiąc wyzbyć się grzesznych myśli kierując swoje uczucie w kierunku innym niż do rodziny i Boga.

Haim Tabakman stworzył dzieło niejednoznaczne. Przedstawił ortodoksyjne środowisko obiektywnie, bez łatwego potępiania którejkolwiek ze stron, z dużą empatią dla wszystkich uczestników tego lokalnego dramatu. A ostatnią, piękną i bezpretensjonalnie liryczną sceną zdobył mnie całkowicie. Jeśli heteroseksualny wegetarianin potrafił zachwycić się filmem o dwóch facetach uprawiających seks w rzeźni, coś musi chyba być na rzeczy. Zachęcam więc, abyście przekonali się o tym sami.

"Oczy szeroko otwarte" pokazywane będą w ramach konkursu ON AIR toruńskiego międzynarodowego festiwalu Tofifest, który zaczyna się już 26 czerwca i potrwa do 2 lipca. Tuż potem film trafia do rodzimej dystrybucji i grany będzie zapewne w kinach studyjnych w całym kraju.

Zwiastun:

Tak mi się kojarzy oczywiście "Fanatyk", bo mroczne klimaty tabu związane z judaizmem, ale oglądałem też kiedyś świetną komedię zanurzoną właśnie w dzielnicy ortodoksyjnych żydów pt. "Goście" ( http://filmaster.pl/film/ha-ushpizin/ ). Była pyszna i mądra, więc dostała gorące oklaski na koniec (na WFF).

Podpisuję się pod recenzją, a zwłaszcza pod ostatnim akapitem. Pierwszy raz zgadzamy się w 100% ;) SHALOM, michuk!!

Miło mi. Choć Filmaster twierdzi że zbieżność gustu mamy dość wysoką, więc możliwe że w większości przypadków bardziej się droczymy niż mamy zdecydowanie inne zdanie :)

Bardzo możliwe. No ale. "Zamęt jest dobry"! ;)

Dodaj komentarz