Zaskoczenie od Kondratiuka

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

"Złote runo" to film do którego miałem dwa podejścia. Po pierwszym byłem dość zdegustowany -- przewidywalna fabuła, mało akcji, dialogi... niedobre. Bardzo niedobre dialogi. Właściwie nic tylko wziąć i wyjść z kina. Ale nie wyszedłem. Bo film ten oglądałem na DVD.

Drugie podejście i -- o dziwo -- pozytywne zaskoczenie. Role Mazurka i Buczkowskiego -- wybitne. Dialogi -- kultowe. A do tego to nie tylko prosta komedyjka.

"Złote runo" to trochę kontynuacja "Wniebowziętych" w nowych czasach (tak, wiem, że to inny Kondratiuk). Dwójka bohaterów, żaden nie ma celu, życie obu wydaje się puste i nic nie warte (nie żebym uważał, że życie jest coś warte, ale to inna rzecz). W PRLu można był tylko pofrunąć do Rzeszowa do kumpla z wojska. Po 90-tym roku otworzyły się nowe możliwości. Teraz można polecieć na Karaiby. Ale efekt... jakby ten sam.

Kolorytu dodaje fakt, że film nakręcony jest na wpół amatorsko. Przejawia się to nawet w doborze głównych bohaterów. Buczkowski to tradycyjny odtwórca drugoplanówej, Mazurek to amator i późny debiutant. Niskobudżetowość filmu wpływa jednak pozytywnie na odbiór. Nie spodziewamy się cudów (bo cudów nie ma), ale seans kończymy mile zaskoczeni. Oczywiście dopiero za drugim razem.

Zwiastun: