miszlen1987

napisał(a) o Dzień świra

(Auto)ironiczny portret polskiego intelektualisty. Człowieka zamkniętego i nietolerancyjnego szowinisty z licznymi obsesjami i natręctwami. Ma zmarnowane życie i talent, nikt go nie rozumie, nikt go nie docenia. Bohater niegodny naśladowania, z którym jednak się utożsamiamy. Film wywołuje śmiech, często gorzki. Jedno z największych osiągnięć polskiego kina po 89 roku

Może i niegodny, ale mnie to utożsamianie nijak nie wychodziło. Ot, frustrat i trochę pieniacz, a to dla mnie obcy gatunek. Że żałosny chwilami, to jedyne, z czym mogę się utożsamiać, ale nie do tego stopnia, żeby uznać tego anty-bohatera za "swego".