they roared their terrible roars and gnashed their terrible teeth and rolled their terrible eyes and showed their terrible claws

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Wyobraźnia jest wspaniałym wynalazkiem. Mały chłopiec o bardzo pospolitym amerykańskim imieniu Max (a jakże by inaczej) nie ma przyjaciół, nie ma nikogo kto chciałby się z nim bawić, rodzina go olewa a on sam buja w obłokach. Można by stwierdzić, że Max jest typowym dzieciakiem z podstawówki, który żyje w swoim świecie. Jednak pewnego wieczora chłopiec zakłada dziwny strój, który upodabnia go do wilka, kłóci się ze swoją matką po czym gryzie ją w bark i wieje z domu. Typowe zachowanie. Max po prostu nie wytrzymuje sytuacji kiedy nikt nie zwraca na niego uwagi i w ułamku sekundy postanawia uciec jak najdalej z domu. Wsiada do łódki i płynie. Nie straszne są mu sztorm ani inne okropne rzeczy dziejące się na morzu. W końcu, niczym Robinson Crusoe mały Max ląduje na tajemniczej wyspie, na której (jak się później okazuje) mieszkają dzikie stwory. Chłopiec trafia do raju, do miejsca, w którym ogłasza się królem i wszyscy traktują go z szacunkiem. Można by nawet stwierdzić, że jest on autorytetem dla stworów ale przede wszystkim jest ich przyjacielem. Hasają wszyscy po lesie, rzucają się kulkami z gliny, śpią wszyscy na jednym stosie i budują fort. Jednak, jak to w życiu, wszystko nie może być tak kolorowe i piękne. Utopia zaczyna się psuć, kiedy wychodzi na jaw, że Max jest zwykłym chłopcem. Carol (sfrustrowany stwór, który zaufał Maxowi oraz zaprzyjaźnił się z nim), zakochany w stworzycy o wdzięcznym imieniu jakim jest KW, zaczyna wątpić w swojego przyjaciela oraz we wszystko co ten stworzył. Zaczyna się jatka, w której jeden ze stworów traci rękę, z której, nie wiedzieć czemu, sypie się piasek. Pamiętajmy o tym, że jest to bajka. Historia, choć bardzo smutna, kończy się dobrze. Max zostawia stwory i wraca do domu. Morał jest taki, że zawsze gdy coś nabroimy, trzeba wiać w te pędy. Żart. Trochę mnie to dziwi, że często tak się zdarza w filmach, szczególnie tych dla dzieci. Powinniśmy je uczyć, że trzeba naprawić swoje złe zachowanie. Ale w sumie nie ma co się dziwić, ja jakbym miała do czynienia z wielkimi stworami, pewnie też bym uciekała jak najdalej się da. No ale koniec końców, w ostatnich scenach Carol wygląda jakby wybaczył małemu podróżnikowi i wszystko się dobrze kończy. Na koniec muszę pochwalić twórców soundtracku. Muzyka jest świetna w tym filmie:)

Zwiastun:

Ryczałem jak bóbr przy ostatniej scenie gdy stwory machają Maxowi. Ty to nazywasz szczęśliwym zakończeniem?? Chciałbym zobaczyć te nieszczęśliwe.

A sam film (a głównie książeczka na której bazuje) jest chyba dość wychowawczy. Uczy dzieci o ponoszeniu odpowiedzialności za kłamstwo, o trudności przyjaźni, o niefajności nabijania się z inszych i słabszych, a także uczy matki, że czasem warto oderwać się od komputera i pogadać z dzieciakiem, bo może uciec on na bezludną wyspę i o mało nie zostać zjedzony przez rozwścieczone, gigantyczne pluszowe misie.

Max jest samotnym chłopcem, który nie ma przyjaciół a dorastająca siostra i zapracowana matka nie zawsze mają ochotę i czas na poświęcenie mu uwagi. W takich momentach w Maxie budzi się złość na najbliższych. Nie umiejąc wyrazić w inny sposób swojego niezadowolenia ucieka z domu. Dociera do krainy, w której żyją dzikie stwory. Tam czuje się akceptowany i zostaje awansowany do roli króla. Ma tak rządzić, aby stwory były szczęśliwe. Okazuje się jednak, że nie zawsze jest tak jak chcemy. Również dzikie stwory mają problemy z kontrolowaniem negatywnych emocji. Dochodzi do sytuacji kiedy jeden ze stworów Carol dowiedziawszy się, że Max jest tylko zwykłym chłopcem chce go pożreć. W tym dramatycznym momencie bohatera ratuje KW, która chowa go w swojej paszczy. To zdarzenie powoduje, że Max postanawia wrócić do domu. Żegnając się ze stworami dowiaduje się, że jest pierwszym królem, który nie został przez nich zjedzony. Max wraca szczęśliwie do domu. Matka wita go z wielką czułością i chociaż obydwoje nic do siebie nie mówią to i tak wiemy, że bardzo się kochają. Jaka jest nauka z tego filmu? Może taka, że w każdym z nas mieszkają dzikie stwory. Są to nasze emocje, lęki. Film mówi, że nikt z nas nie jest idealny a jedynie miłość, przyjaźń jest w stanie wybaczyć nasze błędy.

Dodaj komentarz