robertar

napisał(a) o Woodstock

W gruncie rzeczy film nie do obejrzenia w całości dla kogoś, kto nie żyje legendą Woodstock. Wielcy w wielkich kawałkach: Cocker, który właśnie wtedy został prawdziwą gwiazdą śpiewając Beatlesów lepiej niż oni sami, Ten Years After z Alvinem Lee - geniuszem gitary, Janis Joplin jako żywa już wtedy legenda, Santana, Hendrix, który gra jak nikt przed nim i nikt po nim. I atmosfera dla nas wtedy kompletnie niepojęta - swobody, wolności, odjazdu i haju.