KONSUMPCJA ZEŻARŁA KULTURĘ

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

"Wielkie żarcie" jest filmem wyjątkowo "ciężkostrawnym". Brzydota wizualna, elastyczność interpretacji, sceny budowane z małej ilości statycznych ujęć, trudności w ustaleniu motywacji bohaterów i dłużyzna sprawia, że film ten przeznaczony jest dla widzów o "mocnych" żołądkach i wyjątkowej odporności na nudę.
Przesłanie filmu do dziś nie jest jasne. Większość interpretuje ten film jako krzyk przeciw konsumpcji, jej brzydocie i jej zgubnych skutkach.
Wiadomo, że ofiarą konsumpcji pada tam kultura. Wszystkie rozmowy czy zdarzenia w tym filmie zostają sprowadzone do jedzenia i sexu, nawet rozmowa o pisarzu szybko przechodzi do dyskusji o jego upodobaniach gastronomicznych.
Kultura zostaje także sprofanowana działaniami bohaterów spowodowanymi nadmiernym obżarstwem. Biesiadnicy chętnie oddają się upuszczaniu gazów z siebie ku radości wszystkich zebranych. Baki, bekania, obrzydliwy sposób jedzenia to chleb powszedni bohaterów.
Wszyscy wykazują wielka determinacje w atakowaniu swojego żołądka. Ból, brak erekcji, wzdęcia nie są powodem by bohaterowie odmówili sobie kolejnej porcji pure. Więcej nawet, ich głód ciągle rośnie.
Pozytywnymi postaciami w tym filmie okazują się być dwie prostytutki, które po pierwszym objawie walki organizmu z obżarstwem (wymiotom), postanawiają opuścić "Titanica" konsumpcji. Nie jest dla mnie jestem kogo reprezentują te kobiety w metaforze filmowej.
Wielki plus dla twórców za kreatywność. Potrafili na niezliczoną ilość sposobów ukazać jak jedzeni może łączyć się z sexem. Mamy więc jedzeni podczas stosunku, ubijanie ciasta kobieca pupą, a na koniec tort w kształcie kobiecych piersi.
Jasno więc widzimy do czego doprowadza konsumpcja. Po śmierci religii, po której padła także kultura, zostaje czysty hedonizm. Ciało wyzbyte ducha pobudzane zostaje jedynie "zasadą przyjemności". "Ostatni ludzie" zachowują się jak "pierwsi ludzie", których ilustruje film "Walka o ogień".
Problem z tym filmem jest oczywiście taki, że jego przesłanie trafia do tych, którzy już to wiedzą. Dzieło to nie ma żadnej społecznej siły sprawczej.
Znów okazuje się, że hasło kanału Discovery, "Prawda jest ciekawsza od fikcji", jest wyjątkowo trafne. Gazeta Wyborcza donosi o kobiecie, która podczas wyprzedaży położyła na ziemie, za pomocą gazu pieprzowego, 20 klientów supermarketu, którzy czaili się na jej konsole "xbox360".
To jest historia na film, bez niepotrzebnych metafor ukazuje cały problem zawarty w "Wielkim żarciu". Amerykanie jednak potrafią "myśleć filmem".

Zwiastun: