WFF 26 Daily Digest: Episode 2

Data:

Sobota minęła pod znakiem krótkometraży: widziałem zestaw pierwszy i czwarty. Na uwagę zasługiwały zwłaszcza kameruńska "The Cassava Metaphor", polsko-japońskie "It's all in the fingers", oraz największa perełka: duńskie The New Tenants". Ten ostatni zdobył Oskara i polecam wszystkim ściągnąć lub obejrzeć na youtube - naprawdę warto.

Poza krótkimi metrażami było już gorzej:
Polowanie na małe drapieżniki oglądało się w sumie przyjemnie, ale pozostawiało takie nijakie wrażenie. Całkiem ciekawe i nośne pomysły, ale zaszwankowało wykonanie. Interesujące w koncepcie postacie nie zdobywają naszej sympatii.

Tournee jest najsłabszym filmem widzianym przeze mnie do tej pory: pierwszy raz na zegarek zerknąłem już w trzydziestej minucie. Początkowo w ogóle nie miałem go w swoich planach - temat nie wydał mi się interesujący, poza tym lubię filmy z wyraźną fabułą - lecz skusiła mnie nagroda za reżyserię w Cannes. Spodziewałem się czegoś na miarę jeśli nie "All that Jazz", to chociaż "The Company" - porywającego portretu pewnego środowiska, budzącego zainteresowanie tematem do tej pory mi obojętnym. Niestety, burleska jak mnie nie pociągała, tak mnie nie pociąga, nawet trudno było mi kibicować bohaterom - poza samą rolą główną (w tej roli reżyser), postacie były zdecydowanie drugoplanowe. Gdy zestawi się to z filmami Altmana, gdzie każda z tuzina postaci była wyraźnie zarysowana, czuć zdecydowany niedosyt.

Na koniec najlepszy film tego dnia - Pogorzelisko. Najlepszy, nie znaczy doskonały. Mimo wielu naprawdę mocnych i przy tym świetnie sfilmowanych scen również pozostawia wiele do życzenia. Po pierwsze, fabuła jest tak nieprawdopodobna, że tragedia bohaterki staje się absurdalna i nie sposób w nią uwierzyć. Po drugie, aktorzy - poza może rolą matki - również nas nie przekonują. Chodzi nie tylko o ich aktorstwo, ale także wiek: dzieci aby cała historia zmieściła się między podanymi datami, dzieci musiałyby mieć dziesięć lat mniej niż wyglądają. Po trzecie, film nic nie mówi o kontekście, w którym się znajduje. Widz musi sam dojść do tego, że akcja ma miejsce w Libanie (jeśli się nie mylę...), mieć jakąś wiedzę o historii kraju i konfliktach między muzułmanami, chrześcijanami i żydami. Film nawet jednym zdaniem nie wprowadza nas w temat, wszystkiego musimy się domyślać.