Film prawie jak z Hollywoodu - tylko lepszy

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Rok 1995. Rosyjski samolot transportowy z 7-osobową załogą zostaje zmuszony do lądowania w Kandaharze. Samolot przewozi amunicję - ale wszystko legalnie. Zostaje zarekwirowany przez talibskich terrorystów, a załoga uwięziona. Tak było w rzeczywistości. W filmie załoga liczy 5 osób, poza tym realia zostały odtworzona wiernie, aż chwilami miało się wrażenie, że to film dokumentalny.

Zaskakuje nieprawdopodobna wierność realiom i zdjęcia. To między innymi one zdecydowały o mojej ocenie. Mała wioska musiała być prawdziwa, bo nie wierzę, że coś takiego można wybudować dla potrzeb filmu. Pustynny krajobraz jest piękny. Pokazywany z lotu ptaka, w szerokich kadrach, w długich najazdach robi niesamowite wrażenie. Na tym kompletnym pustkowiu leży wioska. Domki w niej są maleńkie, każdy otoczony murem w kolorze piasku, tak, że przejścia między nimi są wąskie i łatwo się zgubić. Brama od podwórka domu, w którym uwięzieni są członkowie załogi, jest otwarta, ale nie ma przecież dokąd uciekać. Przez większość filmu widzimy załogę na tym podwórku i w pustym, zdewastowanym domu. A mimo to jest to film akcji, i to akcji trzymającej w napięciu.

Na uwagę zasługują także postacie. Nie wszystkie są równie dobrze skonstruowane, niektórych się w ogóle nie zapamięta, ale obaj kapitanowie budują swoje role świetnie. I pierwszy, spokojny, lojalny, odważny i racjonalny, który opracował cały plan ucieczki, i drugi - nieodpowiedzialny, porywczy, próbujący uciec na własną rękę. Zadziwia, że udaje im się w ogóle dogadać i uskutecznić ucieczkę. Że po ponad roku więzienia nie złamali się, nie poddali.

Zabawne jest to, że to fundamentalizm religijny kazał Talibom porwać samolot i ten sam fundamentalizm pozwolił załodze uciec - tylko dlatego, że fanatycy poszli się modlić, zostawiając samolot praktycznie bez nadzoru. Nie, nie, to nie spoilery, wiadomo przecież z góry, że załoga wróciła, a jej członkowie zostali odznaczeni jako bohaterowie Rosji. I mimo tej wiedzy trzyma się za nich kciuki i mało brakuje, żeby z nerwów gryźć pięści.

W tym filmie jest wszystko, co trzeba - trzymająca w napięciu akcja, pełnokrwiści (bo prawdziwi?) bohaterowie i miejsce akcji dopracowane w szczegółach. Jest na co popatrzeć, jest o czym pomyśleć, jest Dobro i Zło, i to nie całkiem jednoznaczne. Film może spokojnie konkurować z produkcjami hollywoodzkimi i z nimi wygrywać. To jeden z najlepszych filmów akcji, jakie widziałam. Będzie jeszcze grany w najbliższym tygodniu - zachęcam!

Obejrzano na festiwalu 5. Sputnik nad Polską 2011 pod patronatem Filmaster.pl.
Sputnik nad Polską 2011

A plakat jak do pierwszej części Niezniszczalnych :)

Dodaj komentarz