Computer Chess

Data:

Termin „sztuczna inteligencja” pojawił się po raz pierwszy w latach pięćdziesiątych XX wieku dla określenia maszyn i programów komputerowych działających w sposób podobny do ludzkich przejawów inteligencji. Zaledwie rok po zdefiniowaniu tego pojęcia pojawił się pierwszy program komputerowy do gry w szachy. Początkowo uważano, że żaden program nie będzie w stanie pokonać arcymistrzów szachowych, jednak pod koniec lat osiemdziesiątych międzynarodowy mistrz David Levy przegrał mecz z komputerem Deep Thought.

Andrew Bujalski uważany jest za ojca chrzestnego nurtu mumblecore. Ten niskobudżetowy podgatunek amerykańskiego kina niezależnego z reguły obrazuje świat dwudziesto- lub trzydziestolatków zajmujących się pracą na komputerze zmuszającą do nieustannego bytowania w wirtualnym świecie.

W filmie „Computer Chess” Bujalski przenosi widza w czasie o trzydzieści kilka lat. Akcja toczy się na początku dekady lat osiemdziesiątych podczas corocznych mistrzostw informatyków opracowujących programy komputerowe do gry w szachy.

Fabuła ograniczona jest w czasie (cztery dni – od piątku do poniedziałku) i przestrzeni (wynajęty hotel pełen udomowionych kotów, w którym oprócz informatyków przebywają też uczestnicy prowadzonej przez charyzmatycznego murzyna terapii dla par). Protagoniści są grupą nerdów – pasjonatów informatyki i gry w szachy obdarzonych ponadprzeciętną inteligencją i niemal zupełną niezdolnością do nawiązywania więzi społecznych poza własną grupą (vide sceny rozmów z uczestnikami terapii). Nie wyróżniają się między sobą, są jednakowo szarzy czy bezbarwni, aseksualni, samotni i nieśmiali, pozbawieni jakiejkolwiek charyzmy, ale mimo wszystko budzą sympatię.

Film wygląda, jakby był zrobiony przed ponad trzydziestu laty. Nakręcony starą analogową kamerą w czarno-białych barwach, zmontowany jest niczym amatorskie nagrania wideo z dawnych czasów. Sprawia to wrażenie zapomnianego dokumentalnego zapisu dość dawno minionej epoki. To dziwny i fascynujący zarazem retrospektywny portret ekscentrycznych ludzi tamtego okresu. Zwraca uwagę dbałość o szczegóły i realia. Przesuwane na kółkach komputery są wielkości szafek, a zaokrąglone monitory przypominają stare czarno-białe telewizory. Podobnie wygląd postaci (zwłaszcza ich luźne ubiory, fryzury, grube rogowe okulary) kojarzy się ze światem, który już nie istnieje.

Można doszukiwać się w tym filmie jeszcze innych treści. Do wygranej w szachy potrzeba zdolności do przewidywania posunięć przeciwnika i wczesnego na nie reagowania. Takie zdolności mogą przyciągać uwagę wojskowych, polityków, marketingowców lub finansistów. Czy opracowywanie komputerowych strategii przewidujących ludzkie zachowania jest naukowym zastosowaniem sztucznej inteligencji? Czy jest to może zastępcza forma aktywności zdolnych naukowców pozbawionych umiejętności funkcjonowania w szerokim społeczeństwie? A może jest to jedna z wersji zabawy w Boga albo raczej kompleksu Boga? Jaka jest przyszłość świata, w którym inteligencja automatu przekroczy inteligencję człowieka? Czy padająca w filmie data 1984 stanowi przypuszczalny termin opracowania programu gwarantującego bezdusznej maszynie wygraną grę z arcymistrzem szachowym? Zbieżność z tytułem powieści George'a Orwella z pewnością nie jest przypadkowa.

Twórcom filmów mumblecore często zarzucano pracę bez wcześniejszego scenariusza. „Computer Chess” jest rzeczywiście w ten sposób zrealizowany. Niezawodowi aktorzy będący w codziennym życiu programistami odtwarzają postacie w sposób niezwykle autentyczny. Dialogi przeładowane są fachową terminologią, co zwłaszcza na początku filmu może utrudniać jego odbiór. Jednak taki sposób gry aktorskiej związany z improwizowanym scenariuszem świetnie wpisuje się w styl niskobudżetowych zdjęć powiązanych starannym montażem. Uwagę przyciągają ujęcia, gdzie na podzielonym obrazie widać tę samą scenę z dwóch różnych perspektyw. Kojarzy się to z ujęciami z innych filmów mumblecore potwierdzając przynależność „Computer Chess” do tego nurtu mimo przesunięcia w czasie akcji (nerdowie z początku lat osiemdziesiątych przypominają swoich rówieśników z XXI wieku). Wnosi to w ten nurt nową wartość dodaną. Film nabiera charakteru nostalgicznego mockumentu. Bujalski pod wygładzającą się powierzchnię mumblecore wstawia autentyczną bombę. Chapeau bas.

Zwiastun: