Dziecko Rosemary / Rosemary's Baby

Data:
Artykuł zawiera spoilery!

Podobno Alfredowi Hitchcockowi zaproponowano wyreżyserowanie filmu "Rosemary's Baby", ale nie wyraził on zgody. Producent Robert Evans z wytwórni Paramount Pictures przedstawił Romanowi Polańskiemu książkę Iry Levina razem ze scenariuszem innego filmu pozostawiając polskiemu reżyserowi możliwość wybrania tematu swojego amerykańskiego debiutu, a ten przeczytał ją w ciągu jednej nocy i podjął decyzję o jej adaptacji filmowej.
W pierwszej scenie filmu widać z lotu ptaka nowojorską XIX-wieczną rezydencję Dakota zbudowaną w neogotyckim stylu na Manhattanie i słychać dźwięki przepięknej kołysanki Krzysztofa Komedy. Początek filmu jest jakby wyjęty z opery mydlanej. Młode małżeństwo Rosemary i Guy Woodhouse wprowadza się do mieszkania w tej starej kamienicy o prestiżowej lokalizacji. Rosemary poznaje Terry Gionoffrio - młodą dziewczynę mieszkająca w sąsiednim mieszkaniu. Wspólnie spędzony czas wypełniony jest rozmowami o sąsiadach przy wirujących pralkach. Ta scena bardziej przypomina odcinek kiczowatego serialu niż poważny film. Jednak wkrótce atmosfera zaczyna gęstnieć - Terry popełnia samobójstwo wyskakując przez okno. Kolejni poznani sąsiedzi to stare bezdzietne małżeństwo Minnie i Roman Castevet. Sprawiają wrażenie pary uroczych staruszków, ale są bardzo wścibscy, zwłaszcza interesując się planami młodego małżeństwa odnośnie poczęcia dziecka. Rosemary zachodzi w ciążę w dziwnych okolicznościach: po zjedzeniu przygotowanego przez Minnie deseru zasypia, a w trakcie koszmarnego snu ma wrażenie, że jest gwałcona przez demoniczną postać w obecności innych mieszkańców rezydencji. Potem za namową męża i sąsiadów rezygnuje z prowadzenia jej ciąży przez młodego położnika i oddaje się w opiekę znajomemu Castevetów doktorowi Sapirsteinowi. Ciąża także przebiega dziwnie. Towarzyszą jej ciągłe bóle brzucha i apetyt na surowe mięso, a przepisane przez Sapirsteina ziołowe koktajle sporządzane przez Minnie wydają się jeszcze bardziej zwiększać dolegliwości. Niepokój Rosemary narasta, gdy jej bliski znajomy Hutch nagle zapada w śpiączkę i umiera pozostawiając jej książkę o wiedźmach i satanizmie, z której wynika, że Roman jest potomkiem jednego z czcicieli szatana, a reszta sąsiadów może być również jego wyznawcami. Rosemary w poczuciu osaczenia próbuje uciec, ale skazana jest na przegraną. Poród odbywa się w domu odbierany przez Sapirsteina po odurzeniu młodej matki jakimiś narkotykami, a dziecko znika. W końcowej scenie filmu Rosemary odnajduje synka w czarnej kołysce w mieszkaniu Castevetów w otoczeniu wszystkich czcicieli szatana dowiadując się, że jej dziecko było poczęte przez samego diabła. Kołysze je do snu przy dźwiękach kołysanki z początku filmu, a kamera znów pokazuje rezydencję Dakota z lotu ptaka.
Polański przenosi na ekran fabułę książki Levina w sposób maksymalnie wierny oryginałowi. Jednak efekt końcowy znacznie przewyższa walory powieści. To zasługa umiejętnego budowania napięcia i poczucia zagrożenia. Umożliwia to doskonale dobrana muzyka, świetne zdjęcia, bardzo dobry montaż, a także kreacje aktorskie - zwłaszcza Mia Farrow jako Rosemary, John Cassavetes jako Guy, Ruth Gordon jako Minnie (nagrodzona Oskarem i Złotym Globem) i Sydney Blackmer jako Roman. Symboliczne znaczenie mają daty np. dzień planowanej przez Rosemary wizyty u lekarza wypada 1 listopada (w krajach katolickich obchodzi się wtedy święto zmarłych), planowany poród wypada 29 czerwca (rocznica wybuchu pierwszej wojny światowej) 1966 roku (nagromadzenie szóstek oznaczających miesiąc i rok ma podobno znaczenie wśród satanistów) etc. Warto też zaznaczyć, że brak w filmie scen nierealnych, a nietypowe zakończenie morze być równie dobrze dalszym ciągiem koszmarnego snu.
Film doczekał się wielu różnych interpretacji. Dopatrywano się w nim przedstawienia lęków związanych z macierzyństwem. W zachowaniach mieszkańców rezydencji wobec głównej bohaterki doszukiwano się reakcji środowisk konserwatywnych na emancypację kobiet i rewolucję obyczajową drugiej połowy lat sześćdziesiątych. Jednak najbardziej interesująca wydaje się interpretacja z pogranicza religii. Stawia ona pytanie o obecność szatana we współczesnym świecie. Nie ma on dzisiaj postaci kosmatego czarnego stworka z ogonem i kopytami trzymającego nad rozpalonym ogniem piekielnym kocioł z wrzącą smołą mieszaną widłami. Diabłem jest żądza sławy, kariery, pieniędzy, tytułów czy też instrumentalne traktowanie innych ludzi. Reżyser wielokrotnie deklarował swój ateizm. Wiele razy jednak wypowiadał się, że zło tkwi w człowieku. Nie jest ono irracjonalne, lecz rzeczywiste. Szatan nie przebywa w naszym otoczeniu, on jest w nas samych.