Fat Girls

Data:

Na plakacie filmowym widać dwójkę nastolatków. Chłopak i dziewczyna wyglądają tak, że lekarz pierwszego kontaktu powinien na ich widok rozważyć wskazania do konsultacji u specjalisty zajmującego się leczeniem otyłości. Nazwisko reżysera Asha Christiana wydaje się być zupełnie nie znane, jest to jego debiut pełnometrażowy. Widoczny na plakacie tytuł brzmi „Fat Girls”. Zasłyszana do tego informacja, że jest to komedia o niedopasowanych nastolatkach z małomiasteczkowego liceum gdzieś w Teksasie nie nastraja optymistycznie wróżąc raczej głupawy film o grubych dziewczynach w stylu popłuczyn po „American Pie”.

Głównym bohaterem jest grany przez reżysera Rodney Miller – uczeń ostatniej klasy marzący o karierze aktorskiej na Broadwayu. Jego jedyną przyjaciółką jest wychowywana przez dwie lesbijki wyglądająca na stokilkudziesięciokilogramową postać Sabrina Thomas adorowana przez chłopaka o imieniu Rudy, który jest kubańskim uchodźcą adoptowanym przez afroamerykańską rodzinę. Rodney jest zauroczony innym nastolatkiem – angielskim emigrantem Joeyem, ale uprawia seks z kapitanem szkolnej drużyny futbolowej Tedem sfrustrowanym brakiem seksu ze swoją dziewczyną Katie. Jest jeszcze przystojny kuzyn Rodneya Bobby, jego sympatia Tina sprawiająca wrażenie seksownej nimfomanki, a także cała grupka innych nastolatków, ich rodziców i nauczycieli. Zbiór tych postaci nie wyróżnia się niczym od bohaterów innych filmów o nastolatkach i sprawia wręcz kiczowate wrażenie.

Pierwsza scena przedstawia Rodneya leżącego na wznak na łóżku i patrzącego w sufit. Obok niego widać jakąś śpiącą postać zapatuloną w pościeli. Głos z offu jest głosem Rodneya informującym, że jest grubą dziewczyną. Określenie „gruba dziewczyna” jest więc koncepcją niedostosowania, braku popularności czy poczucia niezrozumienia. Gruba dziewczyna nie musi być gruba ani nie musi być dziewczyną – przecież świnka morska to ani świnka ani morska. Rodney, Sabrina, Rudy czy Joey nie wpisują się w ramy określone przez społeczeństwo. Grubasy, geje, lesbijki, uchodźcy czy emigranci nie cieszą się popularnością w zapyziałej teksańskiej dziurze. Trudno nie mieć poczucia niezrozumienia, gdy ma się niespełnionego zawodowo ojca-hydraulika sypiającego z prostytutkami-karlicami, który sam spędzając czas na oglądaniu telewizji i nie uprawiając żadnej aktywności fizycznej próbuje zmuszać syna do zostania zawodowym sportowcem albo mając za matkę fanatyczkę religijną, która gotowanym przez siebie potrawom nadaje biblijne nazwy jak „jambalaya Jezusa” czy „makaron z anielskich włosów”.

Wpisanie fabuły filmu w taką koncepcję zaczyna nadawać temu kiczowatemu zbiorowi postaci jakieś ciekawsze znaczenie. Kolejnym scenom towarzyszy specyficzne poczucie humoru. Trudno nie zareagować uśmiechem widząc minę starszego chłopaka naśmiewającego się z Roneya, gdy Roney wymiotuje na jego elegancko wypolerowane buty, a potem odjeżdża samochodem z Bobbym. Podobnie śmiech ciśnie się na usta na widok grupki moherowych dewotek, którym matka Roneya zamiast nowego hollywoodzkiego filmu przez pomyłkę puszcza z kasety hardkorową gejowską pornografię. Nie da się łatwo pokonać śmiechu na widok Roneya uprawiającego seks oralny z Tedem w pomieszczeniach na wieży kościoła, gdy w trakcie finału przewracają się obaj wpadając do wypełnionej dziećmi sali szkółki niedzielnej. Oglądając te sceny trudno nie mieć skojarzeń z filmami Johna Watersa.

Spośród licznych przeplatających się wątków na uwagę zasługują te, które wiążą się z zawodem aktora. To przede wszystkim ukazanie Rodneya, Sabriny i Teda grających w szkolnym tetrze. To także postać Mildred z miejscowego centrum dla seniorów, która w przeszłości była artystką występującą na Broadwayu. To również postać Mr Coxa – byłego nowojorczyka i ulubionego nauczyciela Rodneya, który występuje jako drag queen w klubie dla gejów. Kiedy w ostatniej scenie filmu następuje powrót do sceny pierwszej, ta poruszająca się w pościeli postać leżąca obok Rodneya wydaje się być właśnie Mr Coxem. Taka struktura klamrowa nie jest przypadkowa. Zresztą scenariusz został napisany przez Asha Christiana po obejrzeniu filmu „Tarnation” i rozmowie Jonathanem Caouette, który w „Fat Girls” gra właśnie Mr Coxa.

Ash Christian stworzył interesujący film. Potrafił z głupawej komedii o nastolatkach uczynić niebanalne dzieło o niedostosowaniu społecznym, tożsamości seksualnej i zaściankowej nietolerancji. Balansując na granicy norm obyczajowych pokazał możliwość żonglowania kulturowymi stereotypami bez tkliwych kiczowatych melodramatów czy apelów o akceptację inności. „Fat Girls” to godna polecenia pozycja z pogranicza geek cinema i queer cinema.

Zwiastun: