Mała Matura 1947

Data:
Artykuł zawiera spoilery!

Kończy się druga wojna światowa. Do Krakowa przybywają uchodźcy z terenów wschodniej Rzeczypospolitej, które po wojnie maja przypaść Związkowi Sowieckiemu. Wybór Krakowa jest nieprzypadkowy, To miasto chyba ucierpiało najmniej w trakcie wojny, a poza ty stanowi dobry ośrodek intelektualny, a więc niemal idealne miejsce do osiedlenia dla lwowskiej inteligencji. Wśród uchodźców jest rodzina radcy prawnego Taschke, którego syn Ludwik zaczyna naukę w elitarnym gimnazjum nr 4, gdzie przedwojenna kadra nauczycieli zwraca się do uczniów per Pan, a wyznawane wartości noszą nazwy Bóg, Honor i Ojczyzna i nie są jeszcze skażone przez obejmujących władzę komunistów.
Film Janusza Majewskiego "Mała Matura 1947" powstał na podstawie scenariusza opartego o autobiograficzną książkę samego reżysera. To opis wkraczania w dorosłość młodego chłopaka. Ten proces odbywa się w pewnych realiach historycznych i przekazany jest z pewna dawką nostalgii. Fakt, że Ludwig Taschke stanowi alter ego Janusza Majewskiego ma duży wpływ na fabułę, Podana jest ona jako wierne odbicie przeżytych zdarzeń i emocji zbyt osobistych, aby można byłoby ukazać je na ekranie. Naszkicowane w bardzo realny sposób nie zostają do końca rozwinięte. Utrudnia to śledzenie akcji i zmniejsza wiarygodność przekazu. Czy urocza pani mecenasowa promieniująca erotycznym pięknem nie ma żadnego wpływu na emocje nabuzowanego hormonami nastolatka? Czy lekcja łaciny jest na tyle krótka, że wystarczy czasu tylko na omówienie etymologii słów" repatriant" i "uchodźca", a zaraz po tym następuje dzwonek? A może reżyser nie chce budzić tematów seksualnych, aby nie zburzyć ponadczasowego tabu tkwiącego w społeczeństwie zarówno w czasach jego młodości, jak i współcześnie. Może złożoność zagadnień politycznych jest tak duża, że jej rozwinięcie zajęłoby dużo czasu i znużyłoby widza, Jeśli tak, to wiele scen na ekranie można byłoby przedstawić ciekawiej, a jeśli nie, to prezentowany film nie wnosi nic nowego i ginie wśród wielu innych pokazujących okres adolescencji na tle wydarzeń historycznych. Czy wobec tego film adresowany jest do pokolenia reżysera, czy do młodzieży gimnazjalnej będącej wnukami tych pierwszych?
Mimo niejasnego przekazu płynącego z filmu od pierwszych scen jest on niemal perfekcyjnie zrobiony pod względem warsztatowym. Wiele kreacji aktorskich osiąga najwyższy pułap. Marek Kondrat jako nauczyciel łaciny, Witold Zborowski jako matematyk, Marian Opania jako germanista, Artur Żmijewski jako ojciec Ludwika czy Wojciech Pszoniak jako major Trzaska potwierdzają, że są czołowymi polskimi aktorami, Ciekawie zagrane są także role nastolatków z Adamem Wróblewskim jako Ludwikiem na czele. Piękne zdjęcia zrealizowane są w całości na krakowskiej starówce w scenografii i kostiumach wiernych opisywanej epoce. Uderza wręcz niesamowita dbałość o realia historyczne. To zdecydowanie najlepsza strona filmu przebijająca okresami nienaturalnie teatralne dialogi, patetyczną muzykę oraz nieco sztuczną i mało barwną fabułę. Mimo wymienionych minusów film ogląda się dobrze. Świetnie wpisuje się w nurt dzieł pokazujących wydarzenia historyczne z punktu widzenia przeżywającej je jednostki. To obraz bardzo osobisty, szczery i potrafiący budzić sentymenty.

Zwiastun: