Profil użytkownika zielonkawa

Posępna noc (2011)

Nieco przypomina Rozstanie, podobna gra ze stereotypami i przekonaniami. Tu jednak brak klarownego wyjścia, to nie gra w pokera gdzie reżyser wyłania kolejne Asy z rękawa po to aby na koniec uzyskać pewnego rodzaju spełnienie. Posępna noc opiera się na psychologicznym banale. To nieumiejętność komunikacji i mówienia wprost, to nieumiejętność bycia szczerym wobec siebie i innych jest matką każdego z bohaterów. Na koniec jako widzowie czujemy namiastkę uczuć bohaterów, wychodzimy z frustracją i dezorientacją. W Posępnej nocy nie ma spełnienia ani konkluzji, są tylko szczątki przypuszczeń, namiastki wniosków, poczucie dysonansu i wszechogarniającej frustracji i bezradności - ten film zdecydowanie nie robi dobrze, ale pozwala choć trochę zbliżyć się do stanu bohaterów. To zupełnie inne kino niż to gwałtem zagarniające prawdy o rzeczywistości. Zdecydowanie trudne dla Europejczyka, który poszukuje jeśli nie pewników i potwierdzeń to przynajmniej tego co jest w stanie nazwać i zrozumieć.

zielonkawa skomentował(a): zielonkawa

Kieł (Esme)

Spodobało mi się porównanie do drzewka bonsai, zgodzę się również, że jako studium psychologiczne ma silniejszy wydźwięk niż metafora. Niemniej jednak mam wrażenie, że oba aspekty są niedopracowane. Trudno szacować prawdopodobieństwo, ale wydaje mi się, że te dzieci wychowywane w takich warunkach powinny być jeszcze bardziej nieprzystosowane i mówiąc kolokwialnie zdziczałe, a otwierające się tylko z jedne strony drzwiczki samochodowego bagażnika wcale nie załatwiły sprawy.
zielonkawa skomentował(a): zielonkawa

Melancholia (zielonkawa)

No, ale podchodzisz do tego w sposob racjonalny, a tu nie chodzi o racjonalizm, nie trzeba kogos nienawidzic zeby go zabic. Osoba chora moze np myslec, ze w ten sposob "zbawia" bliskie mu osoby bo chroni je przed czyms gorszym niz smierc. Tutaj nawet sama bohaterka mowi, ze swiat jest zly! wiec mozna to rozumiec, ze i rzeczywistosc jest zla, zycie jest zle. btw: jest sporo elementow wskazujacy wlasnie raczej na schozifrenie niz depresje choc elementy jednej u drugiej moga byc podobne. w koncu choroba
zielonkawa skomentował(a): zielonkawa

Melancholia (zielonkawa)

Dla mnie Melancholia nie jest filmem o depresji, oczywiscie jest nieco niedomowien wiec trudno o trafna diagnostyke, ale mysle, ze to jest jakas faza przejscia miedzy depresja a schizofrenia. Ten film nawet nie ma specjalnie depresyjnego klimatu, a bardziej powiedzialabym schizoidalny. W ogole mam wrazenie, ze zostal on skonstruowany na wzor choroby i pozoruje pewna chorobe kiedy wlasciwie zauwazalna sa drobne sygnaly wskazujace, ze chodzi o cos innego. stad mysle tytul bardzo nachalny, stad dosowna
zielonkawa skomentował(a): zielonkawa

Melancholia (zielonkawa)

To nie fabula, tylko autentyczne wydarzenie, ktore mialo miejsce chyba gdzies na Podlasiu. Czasami schizofrenie poprzedza jakis czyn lub akt extremalny, np ktos rzuca sie z dachu budynku. Jest to zupelnie impulsywne, a w tym filmie mamy raczej do czynienia z czyms co jest "przemyslane" i tak logiczne, ze niemal da sie w to uwierzyc, jak w urojenia bardzo inteligentnych schizofrenikow, w niektore moznaby uwierzyc gdyby nie miec dystansu. Sa tak skonstruowane, ze zdaja sie byc wiarygodne, tak racjonalne
Melancholia (2011)

Przypomniało mi to o jednym wydarzeniu. Ojciec zabił swoje dzieci, żonę i na końcu siebie. Brzmi brutalnie dając do myślenia. Budzi gniew, rozpacz i paniczną potrzebę nie rozliczenia lecz zrozumienia. Tutaj mamy wysublimowaną i zakamuflowaną formę. Czy to jedynie wyobraźnia zatrzymująca się na granicy działania czy "zmyślnie" i bardzo logicznie, choć nie bez widocznych symptomów, konstrukcja uzasadniająca i przykrywająca czyn?

Noruwei no mori (2010)

strasznie nierówny, daleko mu do oryginału, no, ale w końcu coś tam udało się zachować z pierwowzoru

Czarny łabędź (2010)

Takiego napięcia mógłby pozazdrościć nawet Bergman. Ou my... czapka z głowy...

High Art (1998)

hueeh kto wkleił tu taki opis? O.o

zielonkawa skomentował(a): zielonkawa

Człowiek słoń (Esme)

e tam nie przejmuj się ;) może lepiej obejrzeć coś innego, a ten film jednak trochę dłużył się, jestem fanką azjatyckiego kina więc polecam do obejrzenia np. Tony'ego Takitaniego jak nie widziałaś ;) ale jego początek hmmm... przez jego początek moi znajomi mnie zbojkotowali ;p więc trzeba się uzbroić w cierpliwość.
zielonkawa skomentował(a): zielonkawa

Człowiek słoń (Esme)

Pozdrawiam :)
zielonkawa skomentował(a): zielonkawa

Człowiek słoń (Esme)

Nie zgadzam się co do mimiki, wydaje mi się, że bardzo dużo widać. ale gdyby jednak nie, to weźmy pod uwagę np. Jamesa Deana lub Cybulskiego, same ciało powiedziało więcej niż twarz ;) ale fakt, w Człowieku Słoniu ciałem bohater nie mógł sprawnie operować.
Człowiek słoń (1980)

plus za temat i za wątpliwości, za gorzki dowcip i krzywy ukłon w stronę natury ludzkiej. rewelacyjna scena z pozoru banalna gdy główny bohater mówi I'm a human being, jakże pytanie o znaczenie human being pojawia się często w filmie i jak przewrotnie i druzgocąco jest rozdeptywane. niestety niekoniecznie przekonuje mnie postać głównego bohatera, nie pod kątem gry aktorskiej, a raczej realizmu i psychologizmu postaci. to raczej portret wyobrażony ocierający się o pobożne życzenie.

zielonkawa skomentował(a): zielonkawa

Człowiek słoń (Esme)

rozsądnej twarzy... ? O.o
15: The Movie (2003)

nie moja teledyskowa bajka. sam krótki metraż był lepszy.

Wożąc panią Daisy (1989)

plus za aktorstwo, ale realizacja trochę kuleje, jakoś rytm się rozmywa