W świecie wojny i magii

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Afryka to takie miejsce, gdzie można zostać dorosłym już w wieku 14 lat. Nie dlatego, że tak każe obyczaj, ale dlatego, że przeżyło się już bardzo wiele i dokonało takich wyborów, przed jakimi inni mogą nie stanąć nigdy. Ostatni film konkursowy Berlinale - "War witch" - to opowieść o takim właśnie błyskawicznym dorastaniu.

Komona ma zaledwie dwanaście lat, gdy zostaje porwana i wcielona do partyzantki walczącej z siłami rządowymi. Wcześniej przywódca oddziału zmusza ją do zamordowania własnych rodziców. Z bronią w ręku, upojona psychoaktywnym roślinnym sokiem, uczy się wojny. Wkrótce zaczyna widzieć duchy i zostaje czarownicą, doradzającą samemu wodzowi. Jednak to dopiero początek. Po kolejnej bitwie, w towarzystwie przyjaciela, ucieknie. Spróbuje ułożyć sobie życie i dojść do ładu z prześladującymi ją duchami rodziców. Afryka to taki kontynent, gdzie dojrzewa się szybko, ale nikt nie powiedział, że to prosta sprawa...

Film został nakręcony w Kongo, zapewne jednak jego treść pozostaje mniej lub bardziej aktualna na całym kontynencie, bezustannie wstrząsanym wojnami. Dziecięcy żołnierze są tam wykorzystywani nagminnie, mimo alarmistycznych raportów organizacji zajmujących się prawami człowieka. Jednak tematem "War witch" nie jest właściwie wojna, ani nawet atawistyczny, choć z pewnością interesujący, zwyczaj radzenia się czarownic w sprawach strategii. Sercem tego filmu jest gojenie ran, próby poradzenia sobie z destrukcyjnymi przeżyciami. Nowe życie i miłość, które mimo wszystko trwają, i z którymi trzeba tak bardzo się spieszyć.

Jeśli wierzyć Kimowi Nguyen, wiara w magię jest w Afryce nawet bardziej powszechna, niż wojna. W trudnych czasach przyda się każde źródło nadziei. Zwłaszcza, gdy tak niedawno przestało się być dzieckiem.

Zwiastun:

A Twa ocena Esme subiektywistyczna?

7/10. W ogóle jestem trochę zawiedziona, chyba żadnemu z konkursowych filmów nie dałabym więcej. No może jednemu. Ciekawa jestem, co wymyśli jury.

Właściwie ta recka to taka na dwoje babka wróżyła, zachowawcza rzekłbym. Czy taka "Róża" nie dałaby rady w konkursie?

Faktycznie, chyba nie napisałam nic wartościującego. To dobry film jest, ale nic nie urywa, więc pozytywnie, bez nadmiernego entuzjazmu. Albo może jestem już zgorzkniała i nic mi się nie podoba.
Jak zobaczę "Różę" to Ci powiem. :( Wyjazd zrujnował mi grafik premier w polskich kinach, nie wiem kiedy to nadrobię po powrocie.

No tak, wpółczuję, nie ma to jak porządna polska premiera, kij z Berlinalem ;) Piszę o tym filmie, bo w prognozach wysoko go stawiano przed festiwalem.

Nie ma się co wyzłośliwiać, ja naprawdę czekałam na "Różę" :)

@Esme A "Captive" widziałaś? Same dobre recenzje. Może jury postawi na Mendozę?

@nevamarja Widziałam cały konkurs, tylko nie o wszystkim dałam radę napisać. To też dobry film, ze świetną Huppert. Może i faktycznie najlepszy w konkursie, ale to nie są jakieś kolosalne różnice. Ja stawiam na "Siostrę", ale pewnie nie mam racji.

Profilaktycznie dorzuciłam "L'enfant d'en haut" do wishlisty. :) W sumie, nie widzę w programie tegorocznego Berlinale żadnego filmu, który musiałbym obejrzeć, ale kilka mnie zaciekawiło, jak choćby "Tabu" czy "Barbara".

"Barbara" jest obstawiana całkiem wysoko. Ale mam nadzieję, że nie wygra, w porównaniu do Złotych Niedźwiedzi z poprzednich lat jest raczej średnia.

Tak sobie popatrzyłem z ciekawości na historię nagród w Berlinie i widzę, że całkiem niezłe filmy tam w przeszłości wygrywały. Zniżka formy była tylko 4 lata temu, gdy nagrodzono "Elitarnych" (na pewno nie lepszych niż nominowane w tym samym roku "Aż poleje się krew")

"Aż poleje się krew" to film amerykański. W ostatnich 10 latach żaden amerykański film nie zdobył Złotego Niedźwiedzia. I nie wygląda mi to na przypadek, lecz na tendencję. Widać Berlin woli promować filmy, które nie są w stanie wypromować się same. Jeśli zaś chodzi o "Elitarnych", to co by o tym filmie nie mówił, porusza ciekawy temat.

@Esme Powiedz no mi, kochana, dużo trupów jest w tym filmie? Bo się normalnie boję iść do kina.

Trochę jest siłą rzeczy, ale chyba nic, czego by nie wytrzymał średnio wrażliwy żołądek.

Ok. Dzięki. :)

Dodaj komentarz