Esme

napisała o Stalowy gigant

Widziałam już wiele podobnych filmów, bo to przecież taki "E.T." z wielkim robotem. Tyle, że animacja starzeje się dużo lepiej i wspaniały design stalowego giganta wciąż jest zachwycający, podczas gdy ET trąci mapetem. Poza tym ujmuje mnie wpleciony w tę opowieść stanowczy pacyfizm. Dzisiejsze dzieci nie odczytają już zawartych tu odniesień do zimnej wojny i atomowej grozy. Nawet nie wiem, czy dzieci w tym 1999 roku, z którego pochodzi "Iron Giant", były w stanie je odczytać. Jednak wezwanie do moralnej refleksji pozostaje aktualne. Bo faktycznie - po co być militarystycznym potworem, skoro można zostać cywilnym bohaterem?