Oscary 2012

Data:

Najlepszy film - "Artysta"
Najlepszy aktor pierwszoplanowy - Jean Dujardin ("Artysta")
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa - Meryl Streep - ("Żelazna dama")
Najlepszy aktor drugoplanowy - Christopher Plummer ("Debiutanci")
Najlepsza aktorka drugoplanowa - Octavia Spencer ("Służące")
Najlepsza reżyseria - Michel Hazanavicius ("Artysta")
Najlepszy scenariusz oryginalny - "O północy w Paryżu"
Najlepszy scenariusz adaptowany - "Spadkobiercy"
Najlepszy film animowany - "Rango"
Najlepszy film nieanglojęzyczny - "Rozstanie" (reż. Asghar Farhadi) /Iran/
Najlepsze zdjęcia - "Hugo i jego wynalazek"
Najlepszy montaż - "Dziewczyna z tatuażem"
Najlepsza scenografia i dekoracja wnętrz - "Hugo i jego wynalazek"
Najlepsze kostiumy - "Artysta"
Najlepsza charakteryzacja - "Żelazna dama"
Najlepsza muzyka - "Artysta"
Najlepsza piosenka - "Man or Muppet" wyk. Bret McKenzie ("Muppety")
Najlepszy dźwięk - "Hugo i jego wynalazek"
Najlepszy montaż dźwięku - "Hugo i jego wynalazek"
Najlepsze efekty specjalne - "Hugo i jego wynalazek"
Najlepszy dokument pełnometrażowy - "Undefeated"
Najlepszy dokument krótkometrażowy - "Saving Face"
Najlepszy krótkometrażowy film animowany - "The Fantastic Flying Books of Mr. Morris Lessmore"
Najlepszy krótkometrażowy film aktorski - "The Shore"

Dobrze, że Artysta nie dostał za dźwięk

Znając Akademie, i takiego kwiatka możemy się kiedyś spodziewać :)

Według tego co wiem to za taki kwiatek uznaje się oscara za kostiumy dla Spartacusa, gdzie aktorzy latają głównie w samych gaciach ;) (nie mogę potwierdzić, nie widziałam)

Też nie widziałem, ale musiały to być cholernie dobre gacie, jeśli tak było ;)
Taki must-have sezonu :P

A swoją drogą, podobno u nas na Artyście było średnio 5 osób na sali. Ciekawe, jaka będzie średnia w tym tygodniu....

Ja tam jeśli chodzi o współczesne kino nieme zawsze polecam Antenę

Chciałam się wybrać na "Artystę", ale był wyświetlany tylko w multipleksach. Jakoś czarno-biały film niemy w takim otoczeniu nie za bardzo mi pasował, więc jeszcze go nie widziałam...

Bardzo mnie cieszy Oscar dla Octavii Spencer za rolę w "Służących".

Byłem wczoraj, w Cinema City, faktycznie w małej sali grany i niewiele osób w niej było. Ci co przyszli bawili się chyba średnio. Pewnie teraz będzie lepiej, frekwencyjnie rzecz jasna.

A ze współczesnego kina niemego lub przynajmniej filmy z lat 20-stych i 30-stych, to oczywiście polecam Guya Maddina.

Nie opłacało się zarywać nocy po to. No trudno. Cieszę się z Oscara dla Spencer i Woodiego.

Meryl Streep! Hurra!

Moim zdaniem Artysta to jeden z najlepszych filmów nagrodzonych Oscarem w ciągu ostatnich 10 lat. Oczywiście nie jest to wielkie dzieło, ale wielkim dziełom się Oscarów (w ostatnich latach) nie daje. W porównaniu z megasztampowym rzemiosłem ("Jak zostać królem"), Rambo z ambicjami ("The Hurt Locker"), czy boli-holiłudzką bajeczką ("Slumdog millionaire") to po prostu niebo a ziemia.

Nie powiesz chyba, że To nie jest kraj dla starych ludzi, Władca pierścieni albo Piękny umysł to ziemia przy podniebnym Artyście. Dla mnie ta decyzja, która od początku była nieuniknioną, to po prostu kolejny objaw powolnego staczania się Oscarów. I BARDZO DOBRZE :D oby tak dalej!

Cytuję Holland: Jestem w lepszej sytuacji niż Martin Scorsese. Przegrałam z naprawdę dobrym filmem, a nie jakąś idiotyczną wydmuszką. Akademia popełniła dziś harakiri, bo następny show będzie miał o 20 procent mniejszą oglądalność.

Ja nigdy nie szanowałem specjalnie Oscarów i piszę o tym przy każdej okazji.

Ale harakiri to popełniła Holland tą kretyńską wypowiedzią. Oscary są jakie są, wiadomo to od dawna, p. Holland spróbowała zrobić skok na tę nagrodę używając najlepiej sprawdzonego tricku, czyli filmu o Holocauście, ale się nie udało. I nagle jej się przypomniało, że nagradza się Oscarami wydmuszki. Żenujące.

Z wymienionych przez Ciebie tytułów doceniam tylko braci Coen. Piękny umysł to typowa holiłudzka sieczka, a Władca pierścieni jest tak nudny, że przy dwóch podejściach do niego dwa razy usnąłem.

Znowu nie chcem ale muszem się zgodzić - nigdy nie wytrzymałem żeby umysł do końca obejrzeć, ale jak to mówi Pan Matematyk, to już musi być naprawdę zły film.

Ba, mówi to Pan Matematyk, który średnio kilka razy w tygodniu wylicza równowagę Nasha :)

Z Nashów to znam tylko Pluto Nasha. Bardzo zły film.

John Nash to bohater Pięknego umysłu.

No - ja kilka razy próbowałem to obejrzeć i za każdym razem usnąłem.

Ja zawsze zasypiam oglądając Kurosawę i Tarkowskiego. Ale budzę się i oglądam dalej. To nie obniża w moich oczach wartości tych filmów. Myślicie, że powinno? ;)

Tak - jeśli nie pamiętasz nazwiska głównego bohatera.

Ja mam w ogóle słabą pamięć. Nazwisko tego kierowcy z Drive już zapomniałam :)

No chyba powinno obniżać ocenę, w końcu nie świadczy to za dobrze o filmie. Choć wiadomo, że za pewne dzieła nie należy się zabierać, jak się jest niewyspanym :)

Gorzej jak wyspanym, ale i tak zasypiasz.

A najgorzej jak przysypiasz na filmie rozrywkowym, który teoretycznie stworzony jest tak, żeby Cię "rozrywać" :)

To jest tak zwane "rozrywanie na śpiocha".

Holland nie wymyśliła sobie: aha, Oscar -> holocaust. Sama jest Żydówką, więc nie wciskajmy jej innych motywacji, bo ta nacja po prostu tak ma. Normalka. Co do harakiri, niewątpliwie tak. Wnerwiła się, bo nie jest Meryl Streep żeby przez 30 lat o Oscara walczyć, więc musiała odreagować. Choć w sumie "Rozstanie" chwali. Ciekaw jestem komentarzy jej komentarza w filmowym światku.

Słuchałem audycji z Holland w Trójce jakieś 2 tygodnie temu i bardzo fajnie się wypowiadała zarówno o swoim filmie jak i o konkurencji. Podeszła do Oscarów jak sportowiec do zawodów, wiedząc, że zwycięstwo da jej lepszą promocję na świecie. W wypowiedzi wczorajszej też nie widzę nic specjalnie bulwersującego. Ot, nie podobał jej się Artysta. Mnie też nie zachwycił.

Co innego, gdyby powiedziała tak o Artyście przed rozdaniem nagród, ale po rozdaniu ma to już inny wydźwięk. Skoro używamy terminologii sportowej, to ta wypowiedź świadczy o tym, że Holland nie umie przegrywać. I nie ma znaczenia, że nie konkurowała z Artystą w tej samej kategorii.

@exellos w jednej wypowiedzi przyznajesz, że Akademia potrafi nagrodzić dobry film (sam oceniłeś wysoko To nie jest kraj... i Władcę) i sugerujesz, że te nagrody się staczają. Coenowie dostali Oscara zaledwie 5 lat temu, to musiałby być prawdziwy korkociąg, a nie powolne obsuwanie się w błoto ;P

Ja uwielbiam wprost "American Beauty" np. "Artysta" to musi być świetny film skoro Ayya tak się jara. A Ty Doktorze zachwycałeś się Łabędziem. Ale z tym Holokaustem. to takie już było siłowe rozwiązanie, że naprawdę nie wiem, co myśleć.

O właśnie, "Americam beauty". Jest trochę wartościowych filmów, które dostały Oscara. Co do "Artysty", to ponieważ mam podobny gust do Ayyi (albo też podobnie mało gustu), pewnie mi się spodoba. To jednak z zaległych premier, które mam do nadrobienia.

American Beauty jak najbardziej, ale nie łapie się na ostatnie 10 lat. Dawniej to w ogóle mnóstwo świetnych filmów dostawało Oscary, np. w latach 70-tych kolejno: Patton, Francuski łącznik, Ojciec chrzestny, Żądło, Ojciec chrzestny II, Lot na kukułczym gniazdem, Rocky, Annie Hall, Łowca jeleni i Sprawa Kramerów. Kiedyś ta nagroda naprawdę coś znaczyła! I pewnie to ci sami Panowie wybierali, tylko że mieli wtedy 40 lat mniej...

Oscary dla Żądła, czy Rockyego, mimo niekwestionowanej fajności tych filmów to była jednak przesada.
W latach 90 też było sporo dobrych filmów oscarowych.

No nieee... Żądło absolutnie zasługuje. Ja rozumiem, że w tym samym roku były nominowane "Szepty i krzyki" i "Egzorcysta", ale to też jest naprawdę dobre kino.

Nasz Vabank jest lepszy od Żądła.

Umbrin nie narzekaj, obydwa filmy oceniłeś tak samo. Machulski się mocno inspirował "Żądłem", może nawet zbyt mocno. Dla mnie dzieło George'a Hilla to heist movie bez wad i jeden z moich ulubionych w ogóle, więc nie żałuję, że dostał oscara, nawet kosztem "Szeptów i krzyków".

Nawet jeśli, to były to jednorazowe potknięcia. Teraz potknięciem jest nagrodzenie czegoś oryginalnego.

Chodziło mi o większy przedział czasowy. Jednak po uważniejszym przyjrzeniu się zwycięzcą dochodzę do wniosku że każde dziesięciolecie przynosi mniej więcej tyle samo ciekawszych (w moim odczuciu filmów). Więc porzucam ten argument. Ale to zawsze dobry powód, żeby pocisnąć Oscarom. Na chwilę do Pięknego umysłu: ok, nie powala, ale Artysta nawet nie interesuje.
I jeszcze żeby niektórym życie skomplikować, to powiem, że podobały mi się American Beauty i Czarny łabędź a Artysta już nie ;)

Marudzisz @exellos. Wygrał film, który oceniłeś na 7 (tak zresztą jak i ja), więc nie jest to jakiś straszny powód do rwania włosów z głowy. W poprzednich latach wygrywały znacznie gorsze filmy.

Zresztą nic tam chyba ciekawszego w tym roku wśród nominowanych filmów nie było.

Fakt, naciągane 7, nad którym coraz bardziej się zastanawiam. Nie widziałem wszystkich filmów, ale z chęcią przyznałbym np Allenowi główną nagrodę

Transformersy nie dostały nic. Szok na sali.

Poczekaj na Złote Maliny :P

BTW, dzięki za wrzucenie tej listy. Co prawda wszyscy jesteśmy snobami nieczułymi na Oscary, ale zawsze to miło mieć jakieś miesjce, w którym można sobie oficjalnie, corocznie pohejterzyć :D

Cała przyjemność po mojej stronie :D

Za chwile pogrzeb Ryska z Klanu, więc odpuśćmy sobie ten denny temat, jakim są Oscary,

I jak ten pogrzeb?

A tak swoją drogą, nie było w tym roku oscara za całokształt?

edit.
Nie było...

Dodaj komentarz