Nie dostań wilka.
Joe Carnahan jest reżyserem, na którego filmy bardzo czekam i oglądam wszystkie (poza Drużyną A, bo nie dałem rady). Paradoks tego zdania polega na tym, że on zrobił jeden niezły film, jeden szczeniacki, jeden taki że go nie obejrzałem i jeden absolutnie genialny. Ten ostatni Narc jest gorzką, ubrudzoną wolną policyjną historią o kolorach spranych banknotów i obejrzeć go koniecznie polecam. Pisałem o większości jego filmów w artykule na Filmasterze* nawet [z całego tekstu nadaje się tylko część o Narc, szczerze], a tu nie na to miejsce ani czas.
The Grey jest wreszcie, po paśmie mniejszych lub większych rozczarowań filmem dobrym. Imponuje kolorystyka (rozpięta między szarością, śniegiem i chłodem scen teraźniejszych, a intymnym ciepłem retrospekcji), imponuje scena odprowadzania umierającego człowieka do śmierci, imponuje klimat, imponuje Liam Neeson w roli głównej. Nie imponuje (jakie jest przeciwieństwo tego słowa w ogóle?) przerysowanie historii, nie imponuje to, że historia jest bardzo nierówna, nie imponuje polski tytuł, psujący pierwsze piętnaście minut. Ja poniższym akapitem psuję ci dodatkowe pięć.
Nie oglądaj tego filmu, bo dostaniesz wilka. (wszyscy się śmieją, bo żart przedni jak awangarda)
A poważnie to, niezłe kino do obejrzenia, taka siódemeczka na dziesięć, przynajmniej dla mnie bo lubię Carnahana.
________________________________________________________
*Artykuł znaleźć możesz tutaj - http://spence.filmaster.pl/artykul/jazz-nie-zyje/
Tekst pierwotnie ukazał się jako część Little Recordera 18 na stronie www.kaseta.org.