Diuna

Data:
Ocena recenzenta: 5/10
Artykuł zawiera spoilery!

Film dziwny. Rozmach i niezłe efekty specjalne (krajobrazy Giedi Prime, sceny z robakami) mieszają się tu z fatalnymi (bijące w oczy płaskością obrazy wszechświata i planet). Dobre aktorstwo i przedstawienie postaci (Annis, Philips, von Sydow) są przeplata się ze sztywnością lub przesadą (Dourif, Sting, McMillan).
Historia jest strasznie przegadana - przydługie wprowadzenie narratora, które pewnie trudno zapamiętać komuś, kto nie zna książki, niepotrzebnie przynudzające wtręty narratora podczas filmu. Wprowadzono postaci drugoplanowe, które można było pominąć (księżniczka Irulan, Duncan Idaho, aż dwóch bratanków barona Harkonnena), bo w filmie nie było czasu na bliższe ich przedstawienie i nie odegrały specjalnej roli a biedny widz musiał je pamiętać.
Niepotrzebnie również ciągnięto niektóre wątki (np. Przeczytaj spoilery +

). Można było z tego wszystkiego zrezygnować a w zamian więcej czasu poświęcić ważniejszym postaciom i zamienić nieco narracji zza ekranu na zwykłe sceny, tak żebyśmy nie mieli wrażenia, że oglądamy streszczenie.
Podsumowując, myślę, że to raczej pozycja dla wielbicieli powieści zainteresowanych różnymi jej ekranizacjami, zainteresowanych historią filmów science-fiction etc. niż dla kogoś, kto ma ochotę na kawałek dobrego kina.

Zwiastun:

Problem z tym filmem jest taki, że idealnie oddaje klimat powieści, chociaż nakręcony jest momentami źle. Gdyby go wydłużyć o godzinę i przemontować byłoby znacznie lepiej. Jeśli chodzi o dialogi to i tak ich za mało było jak na filozoficzno-psychologiczne s-f.
p.s Duncan Idaho to bardzo ważna postać i nie można jej było pominąć.

Jeśli chodzi o dialogi, to jak najbardziej zgadzam się, że było ich za mało. Powinno być ich więcej, kosztem chociażby narratora.

Przeczytaj spoilery +

Są 2 wersje Diuny Lyncha - Lyncha (kinowa), trwająca 2 godziny i 3 godzinna wersja poskładana później (telewizyjna), z której Lynch usunął z czołówki swoje nazwisko.. Warto by uściślić o której mówimy, bo jednak trochę się różnią ;)

Ja oglądałam wersję przedłużoną.
Z pewnością są różnice w sensowności montażu, ale przeczytałam właśnie, że np. namolny narrator przyśpieszający akcję został wprowadzony właśnie po to, by się zmieścić w dwóch godzinach.

Daaaaawno oglądałem oryginalną wersje, ale jeśli dobrze pamiętam, to zmiany wersji przedłużonej obejmują zmianę montażu oraz dodanie rozbudowanego prologu, pomagającego zrozumieć niektóre założenia historii bez czytania książki. Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale narratorem jest w wersji długiej jakiś męski głos? W oryginale całą opowieść snuła Irulana ;)
W każdym razie, możliwe, że te zmiany spowodowały, że film z "zamotanego" stał się "przegadany" ;)

2 ciekawostki na koniec:
* Frank Herbert był pod wrażeniem, że można tak dobrze oddać mistykę książki, ale nie podobało mu się zakończenie.
* David Lynch uważa ten film za jedno ze swoich gorszych dokonań.

Tak, jest męski narrator na początku i w środku. A po filmie widać po prostu te wszystkie organizacyjne zawirowania.
Trochę przypomina niekompletną kompilację fragmentów "Metropolis", która funkcjonowała przez wiele lat, przed odnalezieniem kompletnej kopii w 2008.

Dodaj komentarz