Odyseja Marka Cousinsa

Data:
Ocena recenzenta: 10/10

Recenzja na podstawie odcinka 1 (początki kina) i 13 (ostatnie chwile celuloidu).

W swoim piętnastogodzinnym cyklu dokumentalnym irlandzki reżyser i znawca kinematografii Mark Cousins przedstawia widzom (zgodnie z resztą z tytułem) historię kina. Już na samym początku deklaruje, że nie będzie zajmował się filmami głośnymi, ale filmami, które wniosły coś nowego do sztuki filmowej. Tłumaczy także na przykładzie, co należy rozumieć przez klasykę w kinie - świadomie komponowane, geometryczne kadry, spokój, oszczędność środków… Od razu przypomina się ryta w szkole na blachę definicja klasycyzmu w opozycji do baroku i romantyzmu (tylko że tam była jeszcze "tematyka - akt", a tego Cousins od kina nie wymaga ^_^).


Zapiski właściciela czynszowej kamienicy

Ten wstęp jest jednocześnie informacją, jak będzie wyglądał przynajmniej pierwszy odcinek dokumentu: Cousins śledzi w nim historię kina krok po kroku. Oglądamy narodziny cięć, zbliżeń, trików i kolejnych zasad montażu. Fragmentom pionierskich filmów towarzyszą atrakcyjne ujęcia z późniejszych, obrazów, w których wykorzystano te same zabiegi (jak "Gwiezdne wojny" czy "Pewnego razu na dzikim zachodzie"). Dzięki czemu widz się ożywia ("lubię to co znam") a jednocześnie zaczyna postrzegać kinematografię jako całość - zauważa, jak twórcy kolejnych pokoleń zapożyczali od siebie metody, jakim przełomem było kiedyś to, co dziś uważamy za oczywiste i jak silnie może oddziaływać świadome złamanie utartej konwencji. Oprócz historii kina mamy tu skrócony kurs operatorki i montażu oraz czytania filmowych obrazów.

W części dotyczącej współczesnego kina Cousins również zwraca dużą uwagę na formę filmów ale także na założenia filozoficzne ich twórców. Koncentruje się na kinie, które nazwalibyśmy nie tylko artystycznym ale wręcz - eksperymentalnym. Na ekranie zobaczymy między innymi Shinyę Tsukamoto, Larsa von Triera, Abbasa Kirostamiego.


http://filmaster.pl/film/tetsuo/>Testuo, człowiek z żelaza

Narracja towarzysząca obrazom jest interesująca i nie pozbawiona delikatnego poczucia humoru. Jedynym, co rozprasza widza, jest sposób mówienia Cousinsa, obarczony irlandzkim zaśpiewem. Osoby nieprzyzwyczajone ten sposób intonacji może konfundować (nawet zdania podsumowujące wątek brzmią jak "zawieszone", jakby były częścią jakiegoś wyliczenia). Być może lepszym rozwiązaniem byłoby zatrudnienie profesjonalnego lektora, choć dokument straciłby wtedy nieco ze swojego charakteru.

Po obejrzeniu całości serialu podtrzymuję opinię, że jest on bardzo ciekawy i inspirujący. Pozwala niespecjaliście spojrzeć na filmy w nowy sposób. Po kilku odcinkach sami zaczynamy zauważać w prezentowanych fragmentach filmów formalne nawiązania do wcześniejszych dzieł - zanim narrator nam je wytłumaczy.
Dla mnie osobiście pewnym odkryciem było, że cechy "starych filmów" (ostrość, rozmycie, winietowanie, kolorystyka...), które bezrefleksyjnie wiązałam z ich wiekiem i standardami funkcjonującymi w przemyśle filmowym w chwili ich powstania (jakość optyki i materiałów światłoczułych), w rzeczywistości były często świadomą decyzją twórców (albo przynajmniej podążaniem za modą) a nie efektem ograniczeń technicznych.

Dodaj komentarz