Wrestler

Data:

Pierwszy film Darrena Aronofskiego 'Pi: Faith in Chaos' zaostrzył mój artystyczny apetyt. Niestety kolejne jego filmy ('Requiem for a Dream', 'Fountain') były dla mnie coraz większym rozczarowaniem. Choć być może starałem się w nich dostrzec czegoś nieistniejącego, jakiejś metafizycznej idei. Zauważalnym poniekąd spoiwem wszystkich filmów Aronofskiego jest ból. Głęboki, powszechnie znany ból; zarówno fizyczny jak i psychiczny.

Według slów reżysera 'Wrestler' jest filmem o sporcie, zawodniku, oraz zakulisowych realiach sportowego przemysłu rozrywkowego. I jest to obraz zaprojektowany i wykonany bardzo dobrze. Dokumentalna estetyka filmu - oparta na szorstkości świata sportu - fantastycznie podkreśla napięcie personalnej historii tytułowego bohatera. Mickey Rourke ('Body Heat', '9 1/2 Weeks', 'Wild Orchid', 'Sin City') gra tu role zastępnika którego dawna świetność już wygasła, pozostawiając mu spłowiałą pelerynę wspomnień oraz medalowa kolekcje cielesnych blizn. Nie mając jednakże innej życiowej alternatywy, były mistrz skazany jest na kontynuowanie swojej meczącej i fizycznie bolesnej kariery. Dodatkowym zadziorem w życiu zapaśnika jest fiasko jego kariery rodzinnej, oraz nieudane próby ożywienia zapomnianych kontaktów z córką.

Calikiem udana rola filmowa wydobyła Rourke z cienia Hollywoodzkiego niebytu, choć muszę przyznać, że nie mogę podzielić gloryfikujących słów uznania i zachwytu nad emocjonalną głębią jego gry aktorskiej, wielokrotnie wypowiadanych przez Aronofskiego. Obiecująca zaś wydaje się być kontrapunkcyjna rola egzotycznej tancerki w klubie dla mężczyzn, zagranej niespodziewanie odważnie przez Marisę Tomei ('My Cousin Vinny', 'Chaplin', "In the Bedroom').

Być może jest to film o ludziach pełnych wzajemnego współczucia, próbujących budować pomosty łączące ich nie tylko ze sobą, ale też i z ich własną przeminiętą świetnością; o ludziach uwiezionych w realiach świata im współczesnego.
Zachęcam do osobistej oceny.

Hotel Detective.

Zwiastun:

You just say "Pi". ;)

Dodaj komentarz