13 metrów, 6 ton

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Tyranozaur. Z czym kojarzy Ci się ten wymarły gad? Czy może z diabetyczną żoną głównego bohatera Josepha, która ciężko stąpa po schodach - bum,bum, bum - aż woda w szklance drży niebezpiecznie? Jeśli tak: zgadłeś. Jeśli dowcip Cię bawi jeszcze lepiej. Jeśli nie w głowie Ci szczucie pitbullem, wplatanie 'fuck' to każdego zdania (co jest zresztą jakby pomijane w polskich napisach) i trudna psychika drani o złotych sercach - unikaj Tyranozaura, aż wymrze także z sal kinowych.

http://www.imdb.com/media/rm1819510016/tt1204340

Joseph to chodzący topos wrażliwego twardziela. Co prawda zabija swojego psa, w nagłym napadzie wściekłości; zbija szyby; bluzga na młodzież w barze, jednak od początku jego smutne oczy i zamyślone pozy mówią nam - oto człowiek, którego pożerają emocje, nie wie jak uporać się z tym natłokiem myśli, jednak w głębi serca to uczciwy, honorowy facet. Tak też postrzega go Hannah - właścicielka sklepu z używaną odzieżą, żona faceta w koszuli w kratkę, jeżdżącego czerwoną, sportową mazdą - z pozoru idealnego, bez żadnego kantu. Drogi tych dwóch zagubionych dusz przecinają się i akcja Tyranozaura koncentruje się na tym przecięciu.

Nie wydaje mi się, żeby reżyser miał wielkie pretensje do pełnego obrazu psychologiczneo - nie wchodzimy głęboko w relacje Josepha z kimkolwiek poza Hannah. Jednak ta koncentracja na głównych bohaterach ma swoje zalety, duet zagrał bardzo dobrze, naprawdę jest między nimi niewyjaśniona nić porozumienia. Zresztą nie wydaje mi się także, aby reżyser chciał stowrzyć przejmujący dramat, wystarczająco częste zastrzyki czarnego humoru rozładowują napięcie i niepokój.

Produkcja nie zachwyca, jednak niewątpliwie nie jest to zły film. Nie będę szczegółowo streszczała fabuły, bo co dokładnie bohaterowie robili nie jest tak istotne, jak sam fakt, że się odnaleźli. Niewątpliwie interesujące w kontekście sierpniowych zamieszek są wszelkie próby penetracji przez filmowców środowiska marginesu, tak zgorzkniałych starców jak i pakistańskich chłopców spędzających całe dnie w lokalnym barze, jednak w Tyranozaurze punkt ciężkości nie leży na analizie społecznej, lecz na konkretnej jednostce. Posdumowując - fajerwerków nie było, ale pochwalę solidną pracę ekipy.

Zwiastun: