Oczyma Mitsuko

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Dwie siostry - Mitsuko i Emi starają się za wszelką cenę wyrwać skrawek szczęścia z pomiędzy kart tragedii, jaką jest ich życie. Każda z nich inaczej przeżywa dramaty i traumy, lecz żadna nie potrafi skutecznie zbudować zdrowego związku, ani przyszłości bez lęku. Mitsuko wydaje się być bardziej bierna, czasem wręcz apatyczna, ale to jej przytrafiają się rzeczy. Emi aktywniej bierze sprawy w swoje ręce i gdy coś się dzieje, to raczej nie jej, a przez nią. W tym kontekście polski tytuł może być mylący, gdyż sugerowałby stawanie po stronie oczekiwania, niezaradności. Dosłowne tłumaczenie z japońskiego brzmiałoby jednak (mniej więcej) - 'świat widziany oczyma Mitsuko'. Jej bierność jest w tym wypadku bardziej zrozumiała, jej postać należy odczytywać także jako narratora całej historii - a narrator ma prawo pozostać wycofany.

Kiedy Mitsuko była w piątej klasie podstawówki ich ojciec odszedł od matki. Matka zabiła się. Wrażliwa dziewczyna próbuje więc zrozumieć jak jej siostra może zadawać się z żonatym mężczyzną. Ich życie komplikuje dodatkowo figura niepokojącego Obcego, który uśmiechając się ustawicznie, bardzo uprzejmie, wciąż w głębokich ukłonach nachodzi je o dziwnych porach i przeraża znajomością ich planów. Niesposób patrzeć w jego przeszywające oczy bez dreszczy. Czy to duch ich ojca? Brat, którego istnienie wyparły? Jedno wiadomo - nie jest to kolega ze szkoły, jak się przedstawił.

Jestem Mitsuko oplata widza starannie utkaną siecią, czasami ogląda się go bardzo nieprzyjemnie, momentami jest przejmujący, lecz to pięknie nakręcony i stylowy dramat o lekko psychodelicznym odcieniu.