Party Hard

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Będę oryginalny - napiszę długi tekst o Miasto 44.

Prawdopodobnie, jak większość (przynajmniej znanych mi osób) do filmu podchodziłem z co najmniej dużą rezerwą. Wachlarz ostatnich polskich historycznie zaangażowanych filmów, jaki przychodził mi przed seansem do głowy był średni, zwłaszcza, że specjalnie obejrzałem jeszcze Kamienie na szaniec, Sierpniowe niebo... i Baczyńskiego. Podobno Miasto 44 miało być filmem nowym, reprezentującym świeże spojrzenie młodego pokolenia i który przyciągnie równie młodego widza do kin. Podobno nawet do zeszłego tygodnia przyciągnął ponad 600 tys. Wygląda tylko na to, że ja już po prostu nie jestem młody.

Mamy oto (młodego) Stefana, pierworodnego, żyjącego ostrożnie pod opieką matki, załamanej po utracie męża w wojennej zawierusze. Chłopak unika konfrontacji, nie wychyla się i stoi po raczej sceptycznie nastawionej do zrywów części społeczeństwa. Na przeciw niego jawią się konspiranci: energiczni, pewni siebie i nie żałujący życia nastolatkowie. Zderzenie nieuniknione. Stefan nie chce się w nic angażować, ale najpierw zakochany w Kamie, a potem w Biedronce, nie ma wyjścia. Daje się wciągnąć w ostrą imprezę zwaną powstaniem. Bo tym dla nich powstanie miało być - spoko rozrywką dla dzieciaków na 3 dni i 2 noce. Fakt, mamy do czynienia z perspektywą iście młodzieńczą, okrojoną, a wojskowe narady oglądamy tylko z boku, ale czy mamy przyjmować powstanie tylko w ten sposób? Może i tak, jest to pewien punkt wyjścia. Problem jednak w tym, że nie rozumiem motywacji tych powstańców, a tym bardziej nie odnajduję owej atmosfery zaszczutego miasta, która miała być jedną z przyczyn wybuchu. Zamiast jakiegokolwiek umysłowego wysiłku dostaję 2 godziny kosztownej apokalipsy z historią miłosnego trójkąta w tle.

Nie chciałbym się pomylić, ale stopnia okrucieństwa prezentowanego na ekranie jeszcze w polskim kinie nie widziałem. Ilość rozrywanych kawałków ciał i rozlewanych litrów krwi na sekundę jest wprostproporcjonalna do wydanych na film milionów. Krwawy deszcz, spektakularne wybuchy, nagie trupy w szpitalach. Rozmach godny amerykańskich produkcji. Aż momentami mam wrażenie, że tych pieniędzy było za dużo. Z jednej strony wierzę, że poziom oddania realiów wydarzeń bliski jest prawdzie (w końcu Komasa pracował przy Powstaniu Warszawskim), a z drugiej załamuję się tym całym efekciarstwem. slow motion i słynną już sceną seksualną. Bo aż trudno sobie wyobrazić, jaką figurą miałby być teledyskowy dziki seks w środku wojny i z dubstepem w tle. Zwłaszcza, gdy poczyta się wywiady z Komasą, dla którego to kluczowa scena przemiany głównego bohatera (WTF?). Racja, do tej pory Stefan był apatycznym frajerem, ale wystarczyło, że przeleciał koleżankę i stał się godnym powstańca mężczyzną. No żesz, nie mógł tego zrobić na początku filmu? Ile nerwów by mi to zaoszczędziło! Bo ciężko zdzierżyć zapłakanego gościa, który z niezmienną twarzą błądzi jak dziecko we mgle, co chwile ciągnięty przez dziewczyny, żeby tylko się nie zabił. Zresztą, przy swoich dwóch wyrazistych miłościach wypada kompletnie blado. Jest nijaki, podobnie jak większość słomianej ekipy aktorskiej, obok której przechodzę bardziej obojętnie, niż przy przeciwnikach w Counter Strike'u.

Myślę, że Sobolewski trafnie określił kierunek filmu: nie jest do rozumienia, tylko do przeżywania, robienia wrażenia. A ponieważ młodzi są teraz nasyceni obrazem cierpienia, to do jakiegokolwiek przeżycia potrzebują największej masakry z masakr. Ale nawet to kiedyś się wyczerpie, a wtedy z filmu zdejmie się wszystkie efekty, efekciki i zostanie co? Dwójka ludzi, która zakochała się wtedy, kiedy nie trzeba? @ayya. ma rację, Komasa świetnie sprawdziłby się w blockbusterze, bo taka fabuła spokojnie by wystarczyła na kolejnego Kapitana Amerykę (nie ujmując kapitanowi).

I jak zwykle na koniec, przy takich filmach staję w rozkroku. Bo choć może z powyższego tekstu fakt ten nie wynika, to Komasa skręcił jednak porządny film. Porządne wybuchy, porządna sieka, porządnie poszczególne elementy się ze sobą układają. W końcu ktoś potrafi zrobić porządny film sensacyjny. Tylko, że Miasto ma być czymś więcej. Nie jestem najwidoczniej na tyle młody, żeby ogólny kataklizm robił na mnie ciągle takie wrażenie, bo jak wyglądało powstanie już wiem. Zamiast tego wolałbym zrozumieć, dlaczego musiało mieć miejsce.

Zwiastun:

Czyli film zapowiada sie bd bd ciekawy:)

Dodaj komentarz