Animacja nie kończy się na Disneyu

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Patrząc na nominacje tegorocznych oscarów odczuwam nadzieję na restaurację starych technik. Chyba nie tylko mi się nudzi komputerowa animacja. Pierwszy raz od lat (dwa lata temu było Persepolis, ale teraz trend był dużo wyraźniejszy) tylko jeden z pięciu filmów powstał bez udziału tradycyjnych technik (co z tego, że wygrał? Przecież to Pixar). Na celowniku była już "Koralina", "Fantastyczny pan lis" (wielokrotnie), "Księżniczka i żaba", warto więc przyjrzeć się temu najmniej popularnemu (tylko 14 głosów na Filmasterze), a bardzo dobremu filmowi.


Charakterystyczne dla filmu nawiązanie do malarstwa miniaturowego

"Sekret Księgi z Kells" nie jest pierwszą, lepszą bajką na dobranoc. Nie uświadczymy tu księżniczek, smoków, ani bombastycznych Disneyowskich czarnych charakterów. Nie uświadczymy konfliktu bohater- zło. Protagonista nie uratuje swojej rodziny, nie stanie do walki, by w ostatniej chwili zostać uratowany przez Deus ex machinę. Chcecie tego wszystkiego? Wybierzcie inny film.

Główny bohater jest siostrzeńcem opata Kells, który buduje fortyfikacje, mające bronić przed Normanami. Do opactwa przybywa, uciekając przed najeźdźcami, brat Aidan, słynny iluminator. Przywozi ze sobą wspaniałą, ale nieukończoną księgę. Uczy Brandona swej sztuki, by mógł dokończyć jego dzieło. Jednak by to zrobić bohater musi zdobyć oko Crom Cruaha, kryształ pozwalający tworzyć najpiękniejsze miniatury.


Pangur Ban, Brandon i Aidan

Nie twierdzę, że jest to wyjątkowo ambitna historia, zrozumiała tylko dla dorosłych. Jednak "Sekret..." ma w sobie urok legendy, mitu, starej, pięknej baśni. Bez piosenek o szczęściu, przyjaźni i świecących tyłkach. Czemu trudno się dziwić, bo historia czerpie pełnymi garściami z irlandzkich podań, mamy ciekawy kontekst historyczny- najazdy Normanów, ale też mrocznego boga Crom Cruaha i, uwiecznionego w ósmym wieku przez poetę- mnicha, kota Pangur Bana.

Osią fabuły jest księga, nawiasem mówiąc Księga z Kells naprawdę istnieje. Uznawana za jedno z największych dzieł tego okresu, inaczej niż w filmie nigdy nie została ukończona. Zawiera teksty Ewangelii, jednak nie była przeznaczona do czytania, służyła podczas liturgii, ale kapłan recytował fragmenty z pamięci. Wolumin służył jako dzieło sztuki malarskiej, o czym świadczą niepoprawione błędy w tekście. Tego wszystkiego oczywiście w trakcie seansu się nie dowiemy, ale nie da się zaprzeczyć, że jako obiekt, na którym opiera się opowieść, została wybrana bezbłędnie.


Opactwo podczas najazdu. Powtarzający się motyw koła.

Przesłanie jest jasne- sztuka jest najważniejsza. Bez względu na okoliczności należy tworzyć piękno. Samą esencją piękna jest właśnie Księga. Wiadomością dla następnych pokoleń. Podstawą cywilizacji, czymś, bez czego przyszłe pokolenia by sobie nie poradziły. Korzeniem z którego narodzi się przyszłość. Przeciwstawiona została murom budowanym przez opata, pozornie dużo trwalszym, ale będącym tylko tymczasowym rozwiązaniem.

Na wyjątkowe uznanie zasługuje warstwa wizualna. Nawiązuje stylem do średniowiecznego malarstwa. Zazwyczaj akcja rozgrywa się na jednej płaszczyźnie, jeżeli nie, kadr podzielony jest na kilka płaszczyzn. Występuje kilka charakterystycznych motywów. Podstawowymi są okrąg i spirala. Spirala jest celtyckim symbolem słonecznym, oznaczającym wzrost i energię życiową. Szczególnie często występuje w lesie, ale również podczas tworzenia.


Las jaki jest, każdy widzi.

Kolejnym, rzucającym się w oczy symbolem jest okrąg. Znak stabilizacji, ochrony. Dlatego miasto ma kształt koła, mroczny bóg zostaje zamknięty w tym kształcie. Nawet płomienie świec, chroniących przed ciemnością, są okrągłe. Na jego bazie są zbudowane postaci pozytywne. Najlepiej widać to na przykładzie Pangur Bana. Kot jest zbudowany z różnych części koła i spiralnego ogona.

Inaczej przedstawieni są najeźdźcy- Normanowie. Ich sylwetki są zawsze bardzo ciemne, kanciaste, z rogami. Zupełne przeciwieństwo falujących linii. Prawie zawsze na czerwonym tle.

Warto obejrzeć "Sekret księgi z Kells". Jest to świeża, sięgająca po ciekawe motywy, wspaniała wizualnie, tradycyjna animacja. Dodajmy do tego oszczędną, irlandzką muzykę i otrzymujemy film naprawdę interesujący. O ciekawym klimacie, bez wchodzenia w tanie żarty i postmodernistyczny gulasz gatunkowy.

Zwiastun:

Musisz mi to robić? Nie dość, że poluję bezskutecznie na ten film, to jeszcze mnie utwierdzasz w przekonaniu, że muszę, muszę, muszę go dorwać :/

Mam dla Ciebie dobrą wiadomość, no może nie aż tak dobrą ;) Gutek Film tworzy cykl "Mały Gutek", a w nim między innymi "Sekret księgi z Kells". Trzeba tylko poczekać do lutego.

Biorąc pod uwagę fakt, że pisałem o tym referat na studiach, chyba muszę się wybrać do kina :).

"Disneyu" pisze się bez apostrofu :)

Dzięki, poprawione, miał być jakiś inny tytuł, ale nie miałem czasu na wymyślanie.

Świetny tekst. Mnie zachęciłeś.

Też mam ochotę to obejrzeć :)

Kolejny film, który lekkomyślnie przepuściłam na WFF. Trochę mnie zmartwiło, że jest aż tak dobry ;) Tymczasem wrzucam na wishlistę.

Mam słabość do animacji. Tym, co odróżnia "Sekret..." jest to, że oparta jest na irlandzkich wierzeniach i nie jest to tylko pretekst do opowiedzenia historii. To co napisałem o kole i spirali to początek. Tego wszystkiego jest masa. Gdy jest inwazja Normanów lecą kruki- ptaki bogini Morrigan, kolor włosów Aisling nie jest przypadkowy- Celtowie uważali białe zwierzęta za święte. I pewnie jeszcze trochę, ale za słaby jestem by to wszystko analizować.
Czytałem opinie, że film jest archaiczny, ale to taki sam zarzut jakby powiedzieć, że jest zły, bo czarno-biały.

To osadzenie w kulturowym kontekście jest chyba wbrew obowiązującym trendom. Film animowany, jeśli ma się sprzedać na całym świecie, musi być możliwie uniwersalny, musi czerpać z ograniczonej palety mitów i legend znanych w większości krajów. Można zatem o elfach, ale o Księdze z Kells, o której mało kto słyszał, już niechętnie. Ciekawe czy takie lokalne filmy, operujące hermetycznym kodem symboli, mają przed sobą przyszłość - raczej nie. Być może właśnie dlatego nazywa się "Sekret" archaicznym.

Dodaj komentarz