Kino u wód 3: w sieci

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Fabularny debiut Marcina Koszałki znalazł się w czołówce rankingu krytyków prezentowanym w karlowarskiej gazecie festiwalowej. Słusznie, to mocne wizualnie kino, chociaż niepozbawione wad, z których największą jest uparte dążenie do filmowej czystości.


Czerwony pająk za wszelką cenę nie chce być thrillerem, mimo, a może właśnie dlatego, że opowiada o seryjnym mordercy. Głównym bohaterem jest Karol Kremer najlepszy zawodnik Krakowa w skokach do wody. Pewnej nocy znajduje ciało dopiero co zamordowanego chłopca i zaczyna śledzić mężczyznę, który najprawdopodobniej jest mordercą. W dreszczowcu skupiono by się na próbie odpowiedzenia kto zabił, a następnie na przywróceniu porządku. Twórca Będziesz legendą, człowieku postępuje odmiennie. Nie zależy mu na rozwiązywaniu zagadki, bo ta nie istnieje ani dla bohatera ani dla widza. Ukazana została fascynacja mordercą, Karol od chwili obejrzenia zwłok zaczyna wycinać z prasy wycinki na temat zbrodni Czerwonego Pająka, a wykorzystując fakt, że jego ojciec jest lekarzem dociera do raportów z sekcji zwłok wszystkich zamordowanych. W końcu konfrontuje się z samym sprawcą i nawiązuje się między nimi coś na kształt przyjaźni.

Chłopak po prostu chce być taki jak morderca. Koszałka konsekwentnie buduje bliźniacze podobieństwa między tymi osobami, podobne jest ich pochodzenie, pozycja społeczna, zawodowe aspiracje. Inny jest wiek i tajemnica jednego z nich. Filip Pławiak grający główną rolę został wybrany ze względu na podobieństwo do Adama Woronowicza, które jeszcze zostało podkreślone ubiorem i fryzurą. Aktorska sprawność Woronowicza dodaje Czerwonemu pająkowi wyrazistości. Nadał on swojej postaci pewną tajemniczość, pozwalającą uwierzyć w zafascynowanie Karola.

Nieco zawodzi dość mocno wyeksponowany wątek rodzinny, w którym może wykazać się dawno niewidziana na dużym ekranie Małgorzata Foremniak. Skupienie się na relacji Karola z rodzicami, poprawnej, ale chłodnej, przestawia Czerwonego pająka na tory zbyt taniego psychologizmu. Szkoda, bo w swych najlepszych momentach jest to film o tajemnicy, której istotą jest jej niepoznawalność..

Reżyser Deklaracji nieśmiertelności skonstruował bardzo spójną warstwę wizualną. Kolory są ciepłe, ale stonowane. Zastosowana zielen sprawia, ze film jest wyciszony, ale tez podskornie niepokojacy. Kadry okazują się tak estetycznie doskonałe, że aż sprawia to wrażenie przesady. Reżyser bawi się modą i designem lat sześćdziesiątych, tworząc wyjątkowo elegancką przestrzeń. Doceniam pomysł i konsekwencję, jednak można odnieść, że usuwając wszelki brud i zostawiając jedynie to, co piękne film staje się sterylny. Czystość i uroda, nie zawsze pasuje to do opowieści o seryjnym mordercy.

Marcin Koszałka ewidentnie nie chciał ubrudzić sobie rąk i zrobił film bezpiecznie dobry. Czerwony pająk na pewno znajdzie się w czołówce najlepszych polskich filmów roku, chciałbym, żeby polscy twórcy zaczęli mierzyć wyżej. Karlowe Wary nie byłyby najgorszym miejscem dla takiego kina.

Zwiastun: