Wariatka tańczy

Data:
Ocena recenzenta: 9/10
Artykuł zawiera spoilery!

Ale szum, ale tłum
Czarna noc, biały rum,
Złote stosy pomarańczy.
Dudni dom dana da
Jak zabawa to zaba...
I wariatka dzisiaj tańczy.

Wariatka - Tosia Dziwisz. Kobieta jeżdżąca z zespołem po Polsce, ciesząca się życiem i starająca się wycisnąć z niego jak najwięcej. Tylko, że jest to Polska lat pięćdziesiątych. Okres wyjątkowo nieprzyjemny, nie tylko dla byłych akowców. Główna bohaterka "Przesłuchania" przez swoją radość życia sprawia wrażenie boskiego szaleńca, radującego się w największych ciemnościach. Nie rozważa, nie działa by naprawić los kogokolwiek. Po prostu jest, żyje, bawi się, występuje.

Tym dziwniejsze jest dla niej zatrzymanie. Po zabawie z mężczyznami, którzy okazują się ubekami trafia do więzienia. Nic nie pamiętając budzi się w celi. Nie wierzy, uważa, że jest niewinna. Nigdy nie należała do żadnej organizacji, nigdy z komunizmem nie walczyła. Okazuje się, że nikt nie jest niewinny, a na pewno nie ona, znajoma domniemanego reakcjonisty.

Czerwona na niej sukienka
Czerwona w sercu udręka
Odkaczałka, wariatka, ech
Przed losem nie klęka

Każdy by podpisał podłożone zeznanie. Dlaczego nie? Byłaby wolna, wróciłaby do męża, co ją obchodzi ten facet. Niby go dobrze zna, ale dla niej to żadna rodzina, nie jest jej wyjątkowo bliski. Tylko dlaczego ma kłamać? Nie, jak dotąd, po to by żyć wygodnie, uniknąć doraźnych problemów, ale by z premedytacją kogoś pogrążyć. To ją blokuje, powstrzymuje przed podpisem.

Tosia nie jest typową bohaterką (po)wojenną. Nie stoi za nią wielka idea, organizacja, tłum. Obce jest jej zbiorowe uniesienie jakim karmi się epoka. Ona nie walczy z władzą, tylko stara się być. Jej niepokorność nie bierze się z walki, nie stawia się w roli przeciwnika służb bezpieczeństwa.

Taką to by na stos!
Na co jej durny los?!
Dajcie chłopcy ten kagańczyk!
Warkocz jej płonie już,
Dookoła złoty kurz,
A wariatka jeszcze tańczy.

Dalej naciskać, stosować kolejne formy przymusu, byle tylko złamać. Niech błaga o przyznanie się do winy, niech sama wymyśli jakieś przewinienie. Przecież nikt nie jest niewinny.

Po co ma zatruwać socjalistyczne społeczeństwo. Tfu, zapluty karzeł reakcji! Niech siedzi, co z tego, że jej znajomy już dawno nie żyje. Z ideą da się walczyć, ale bezideowy przeciwnik to wróg najstraszliwszy. Zabierzmy jej dziecko, niech zostanie dobrze wychowane przez państwowy ośrodek, niech go matka nie demoralizuje.

Stalin umarł. Te dwa słowa brzmią jak wybawienie dla tysięcy więźniów politycznych. Tyran nie żyje, system stracił swojego krwawego batiuszkę.

-----------

W tym filmie Krystyna Janda nie gra, ona staje się Antoniną Dziwisz. Powoli zmienia się psychicznie i fizycznie. Geniusz w czystej postaci, jej najlepsza rola filmowa. Reszta obsady nie jest zła, ale przy życiowej roli jednej z najlepszych polskich aktorek blednie i musi zadowolić się pośledniejszym miejscem.

Bugajski przedstawia sceny przesłuchań, kar naturalistycznie, ale bez przesady. Nie epatuje brutalnością, ukazana przemoc nie jest celem sama w sobie. Dziwię się, że nie wyciągnięto "Przesłuchania przy okazji dyskusji o tym kto podpisał, a kto nie i dlaczego.

Ps Przepraszam za niecne wykorzystanie fragmentów piosenki Agnieszki Osieckiej, ale po filmie miałem z nią silne skojarzenie, pewnie dlatego, że jedną z jej wykonawczyń była Janda.

Zwiastun:

Obok "Człowieka z marmuru" to według mnie największy, żeński popis aktorski w polskim kinie. Znakomite role zagrali też Gajos i Ferency.

Dodaj komentarz