Ludzka komedia? Komedia o ludzkim złu.

Data:
Artykuł zawiera spoilery!

Wielu twórców próbowało zwrócić uwagę widzów na fakt, iż zło które ich otacza jest tak naprawdę ich dziełem, dziełem zwykłych ludzi. Niestety większość z nich używa metod tak topornych lub tak niezjadliwych, że mało kto jest w stanie obejrzeć do końca te dzieła. Są jednak twórcy inteligentniejsi, którzy potrafią podać ten trudny temat podstępnie i sprytnie. W filmie "Imię róży", który nie będzie omawiany w tej notce, pada mądre zdanie: "Posłuż się pospolitymi ludźmi, dworując z ich przywar... ". To moim zdaniem czynią twórcy, o których chcę powiedzieć. Twórcy czarnych komedii.

Pierwszy z filmów, o którym powiem jest jednym z moich ulubionych. "Nieoczekiwana zmiana miejsc" ("Trading Places") to ciepła, jednak nie infantylna, komedia, w wyśmienitym stylu Johna Landisa, twórcy niepowtarzalnych "Blues Brothers".

Film ten traktuje o skutkach zakładu pomiędzy dwoma próżnymi bogaczami. Ofiarami zakładu stają się zwykli ludzie, którzy trafili w różne miejsca drabiny społecznej przez swoje urodzenie. W ten smutny sposób Landis ośmiesza "american dream". Urodziłeś się w getcie, wylądujesz na ulicy, urodziłeś się w rezydencji, nie masz się o co martwić. No chyba, że ... bogacze będą mieli kaprys. Tu mają kaprys i to straszliwy w swej naturze, a ich lekkie podejście do sprawy (zakład opiewa na 1$) pokazuje ich całkowity brak wrażliwości na ludzki los. Ludzi używają. Ludzie powinni być wdzięczni, że dają im pracę, nawet jeśli za minimalną stawkę. Efekt wzmacnia jeszcze scena, w której dają służącemu "premię świąteczną" - 5$. Na skutek wspomnianego kaprysu bogacze niszczą życie dyrektorowi ich firmy i narzeczonemu ich wnuczki. Film dodatkowo pokazuje gorzką prawdę, że jak masz pieniądze, to tak naprawdę możesz zniszczyć bez istotnego powodu niewinnemu człowiekowi życie, nie ponosząc żadnych konsekwencji. Druga część zakładu polega na tym, że biorą przypadkowego człowieka z nizin, murzyna (który wcześniej zostaje niesłusznie aresztowany, za czyn którego nie popełnił) i robią z niego dyrektora ich firmy. Eksperyment co ciekawe udaje się pokazując przy okazji, że wszyscy jesteśmy zastępowalni. Nie jest to jednak koniec ich okrucieństwa, gdyż jak rozpuszczone dzieci wyrzucają na koniec swoje zabawki. W tym momencie utrzymanie konwencji komediowej wymagało pewnego upiększenia rzeczywistości. Wzięty z nizin (Eddie Murphy) przypadkowo podsłuchuje, że stał się ofiarą zakładu. Odnajduje drugą ofiarę, razem przypadkowo odkrywają, że bogacze chcą zrobić przekręt i wykorzystują te informacje aby się wzbogacić, biorąc zarazem odwet na swoich oprawcach. Jednak dobrze, że taki jest koniec, gdyż ten prosty zabieg zwiększa krąg odbiorców, więc i krąg osób, które zrozumieją przesłanie filmu. A przesłanie jest moim zdaniem proste: Twoje umiejętności i praca są tak naprawdę niewiele warte przy pieniądzach, układach i koneksjach. Dodatkową zaletą jest też dość dobre pokazanie klasy próżniaczej. Dyrektorów z pokolenia, na pokolenie, którym życie podaje wszystko na złotych półmiskach. Czyż u nas tak nie jest?

Kolejny filmy to już kino współczesne. Podobny spryt pokazania w komediowej formie ludzkiej podłości, głupoty i cwaniactwa można znaleźć w dziełach braci Coen'ów "Big Lebowski" i "Tajne przez poufne".

Pierwszy film jest bardzo przewrotny. Główny bohater jest właściwie antybohaterem i to do tego stopnia, że wiele osób odrzuca ta postać. Jednak Ci, którzy obejrzą film ze zrozumieniem nie zawiodą się. Główna postać, Lebowski (jednak z lepszych rół Jeff'a Brdges'a) karzący się nazywać "Koleś" ("Dude") jest abnegatem, jednak abnegatem z wyboru i z filozoficznym uzasadnieniem. Za młodu był w coś tam bardzo zaangażowany, przeciwnko czemuś protestował, okupował jakieś budynki, jednak nie osiągnął tym nic, a został bez wykształcenia i zajął się tym co mu wychodziło najlepiej - graniem w kręgle z kolegami. Przez cały film głównym jego dążeniem jest aby spokojnie i bez stresów wygrać lokalną ligą, jednak przypadkowe zrządzenie losu powoduje, że spokój nie będzie jego udziałem, a wszystko przez ... cwaniactwo ludzi. "Koleś", chcący żyć spokojnie i nie brać udziału w wyścigu szczurów zostaje uznany z tego właśnie powodu za frajera przez prawie wszystkich, których spotyka w filmie. Przy głębszym poznaniu "Koleś" nie jest ani głupkiem, ani człowiekiem słabym, ale jego weto wobec walki o karierę i pieniądze jest nagminnie odbierane jako właśnie życiowe frajerstwo.

Najpierw ludzie, którym żona innego Lebowskiego jest winna pieniądze, napadają na niego w jego własnym domu i niszczą dywan. W sumie nieistotny dywan, ale jak wiele razy w filmie słyszymy "naprawdę pasował do wnętrza". "Koleś" by już to, jak ma w swoim zwyczaju, olał, ale podburza go jego kolega z drużyny, waleczny i starający się bronić swego (Wyśmienity w tej roli John Goodman). Zresztą to on przez większość filmu popycha "Kolesia" do większości działań, które wplątują go w coraz większe problemy z cwaniakami. "Koleś" chce uzyskać odszkodowanie za dywan od tego Lebowskiego, którego żona ma długi, ale rozmowa kończy się pseudoelokwentnym, bełkotliwym wykrętem ze strony bogacza. "Koleś" zdobywa jednak odszkodowanie podstępem, co powoduje, że kolejna osoba, która jest ponoć emocjonalnie związana z tym dywanem, zaczyna używać "Kolesia" do swoich celów. I tak z każdym działanie staje się on ofiarą coraz bardziej, a w efekcie zostaje kilkakrotnie pobity, uśpiony nieznaną substancją, wielokrotnie ma zniszczone mieszkanie, a jego samochód systematycznie dewastowany na końcu filmu zostaje w końcu spalony przez kolejnych cwaniaków próbujących dorobić się nic nie robiąc.

Jakie jest przesłanie? Ano takie, że otacza nas cwaniactwo i egoizm. Pokaż odrobinę słabości, a "dobrzy" ludzie na pewno to wykorzystają. Mroczny jest ten filmowy świat. Niby celem jest dążenie do szczęścia, ale jedynym czego nie wolno, jak się nie ma tony kasy na ochronę swojego prawa, to właśnie być szczęśliwym i zadowolonym.

Podobnie mroczna jest nowsza komedia braci Coen'ów "Tajne przez poufne". Tu jednak bardziej winne są inne wady współczesnego człowieka, egoizm i głupota. Autorzy całego zamieszania, w które wkręcone zostaje CIA, rosyjska ambasada i parę kancelarii prawniczych, są roszczeniowi, egoistyczni i często po prostu głupi. Jednak oczywiście we własnym przekonaniu są normalni. Prześledźmy te postacie, gdyż są one bardzo wyraźne i dosadne. Postać grana przez Clooney'a to niezaspokojony erotoman. Z jednej strony ważny jest dla niego związek z żoną, ale z drugiej strony bez zahamowań używa wyuczonego wdzięku by móc folgować swoim chuciom. Nie wie jednak, że jego żona też nie jest aniołem, za którego ją ma. W tajemnicy szykuje się do odebrania mu wszystkiego, jako że ma kochanka i chce do niego odejść. Taka podła osoba ukrywa się pod pozą autorki pięknych i dobrych książeczek dla dzieci. To dobra poza, pod którą ukrywa się bardzo długo. Jednak postać grana przez Clooney'a ma też dużo za uszami. Ma jedną stałą kochankę, która planuje rzucić dla niego męża, ale miewa też tymczasowe. I główna kochanka, i jedna z przejściowych są jednak też osobami złymi. Stała kochanka, grana przez Tildę Swinton, to jak określa ją żona postaci granej przez Clooney'a: "zimna suka". Mimo ewidentnego wulgaryzmu jest najlepsze określenie tej postaci, choć z drugiej strony pasuje ono też do autorki wypowiedzi. Kochanka postaci granej przez Clooney'a od samego początku filmu planuje porzucić swego męża (John Malkovich), który rzucił pracę. On też nie jest święty bo jest ewidentnym cholerykiem i alkoholikiem, ale póki zarabiał i miał szanse na karierę, to jego żonie to nie przeszkadzało. Druga kochanka postaci granej przez Clooney'a to postać którą można by określić kierownikiem zamieszania. Sprawa mogłaby się kilka razy zakończyć bez szkód, gdyby nie jej parcie do zdobycia kasy na coś tak próżnego jak operacje plastyczne. Postać ta, wyśmienicie zagrana przez Frances McDormand (znaną ze świetnej roli w "Fargo") symbolizuje niemal cały egoizm amerykańskiej kultury. Wszystko jest nieważne. Ważne jest, że ona zaczyna się źle czuć w swoim i ciele i MUSI dokonać "nowego otwarcia", tak naprawdę zbędnymi operacjami. Nie widzi, że jej szef jest w niej zakochany i ignorując to poszukuje w sieci kolejnych kandydatów do "nakarmienia" swojego ego. W wyborze pomaga jej kolega z pracy, siłowni "Ciałko", znakomicie zagrany przez Pitt'a niezbyt inteligentny "pustak". Postać Pitt'a jest chyba najbardziej komediowa w tej czarnej komedii i pewnie dlatego dane jest jej dane zginać najszybciej i w najgłupszy sposób.

Finał tego całego zamieszania? Dosyć ciekawy, bo wszystkie postacie męskie odnoszą porażkę, a kobiety, niezależnie czy kierują się próżnością, egoizmem czy wyrachowaniem, to jednak osiągają swoje cele. Obie żony uwalniają się od mężów i biorą majątek, a postać grana przez McDormand dostaje w końcu od CIA, próbującej zapanować nad niezrozumiałą sytuacją, pieniądze na swoje operacje. A role męskie? Zakochany szef postaci granej przez McDormand ginie zabity przez postać graną przez Malkovicha, gdy ten złapawszy go na szpiegowaniu w jego domu uznaje go za kochanka swojej żony, który chce mu odebrać wszystko. Najgłupsze, że ów szef, poszedł tam z powodu szantażu emocjonalnego ze strony postaci granej przez McDormand, ponieważ bardzo przejmował się jej opinią o sobie. Zresztą postać grana przez Malkovicha też nie doczekuje końca. Zapada w śpiączkę od postrzału pracownika CIA, który musiał zareagować, gdy mordował on na chodniku swoją ofiarę (szefa postaci granej przez McDormand) . Postać grana przez Pitt'a ginie szczególnie głupio. Szpiegując ukrywa się w szafie w domu postaci granej przez Malkovicha i przypadkowo zostaje zabity strzałem w głowę przez kochanka postaci granej przez Swinton, czyli postać graną przez Clooney'a. Zawiłe jak powiązania między postaciami. Sama postać grana przez Clooney'a ucieka paranoicznie do Wenezueli. A wszystko dlatego, że ponieważ ma na sumieniu grzeszki to reaguje przesadnie, gdy zaczynają za nim jeździć prawnicy kancelarii wynajętej przez jego żonę. Zaczyna widzieć wszędzie szpiegujących go ludzi i ucieka więc właśnie do Wenezueli, bo Wenezuela nie ma ze stanami umowy o ekstradycji.

Film nadaje się do długiego opisywania, jednak wnioski są proste: podłość, egoizm, wyrachowanie i cwaniactwo jak najbardziej popłacają.

Właściwie można by tu skończyć, ale warto też wspomnieć o naszym polskim podwórku. Od lat działa na nim Marek Koterski, który po odejściu Bareji jest chyba jedynym twórcą, który potrafi inteligentnie obśmiać ludzką podłość i głupotę. Jest najlepszym dotychczas dziełem jest "Dzień świra", gdzie prezentuje jak kończy w Polsce inteligent z chęciami i ambicjami. Piekło blokowiska, w którym nie da się ani pracować, ani wypocząć, ale na pewno da się wdepnąć w psie gówna, które zostawili ludzie, którzy na pewno by się głęboko obrazili, gdyby nazwać ich brudasami nie sprzątającymi po sobie. W domu na pewno mają posprzątane. Inną smutną, ale komediowo pokazaną sprawą, jest nerwica, która jest często dolą ludzi z ambicjami i zasadami w tym kraju. Brak samospełnienia i możliwości odreagowania swoich stresów i problemów kończy się u głównej postaci całą kolekcją neurotycznych nawyków, nad którymi nie jest w stanie panować. Postać jest tak zniszczona, że nawet wyjazd nad może jest dla niej piekłem. Nawet tam nie znajduje chwili odprężenia. A piekło to serwują mu ludzie, rodacy. Jego sąsiedzi, jego reprezentanci u władzy, jego pracodawcy, jego rodzina, jego uczniowie. Cały czas się śmiejemy i potakujemy głową ze zrozumieniem, ale właściwie to należałoby być jak postać z rysunku Mleczki, na którym ktoś jest wyprowadzany w kaftanie bezpieczeństwa i pada komentarz, że po prostu zrozumiał zasady kierujące tym krajem.

Pisałem o komediach, ale tak naprawdę nie ma z czego się śmiać. Należy tylko spytać siebie, czy nie jestem jak te szwarc charaktery z tych komedii.

Tak, świetne komedie, które zmuszają do myślenia i zostawiają jakiś gorzki posmak... Bardzo podoba mi się ta notka. Chętnie oberzjałabym ten film "Trading places", nie miałam okazji.

Duży problem miałem z dotarciem do tego filmu. W końcu okazało się, że chyba dorobili dystrybutorzy trochę kopii, bo się pojawił w sklepach internetowych w dosyć umiarkowanej cenie.

można też go regularnie dopaść w TV, mam wrażenie że leci przynajmniej kilka razy w roku na różnych łatwo dostępnych kanałach

Taaa... No słusznie prawisz. Perfidia i głupota rządzą światem. Ja utożsamiam się tylko z jednym z wymienionych bohaterów, najgorsze, że utożsamia się z nim połowa populacji... Adaś Miauczyński modelem współczesnego Polaka?

Fajna notka, dodaję do spinaczy :) Jakby komuś się skojarzyły inne filmy pasujące do wzorca z notki, piszcie w komentarzach :)

No niestety. W tym systemie układowo-etatystycznym (jak śpiewał Kazik) zakonserwowanym wciąż po poprzednim systemie ciężko się znaleźć wielu chcącym coś zrobić ludziom. Poznałem ostatnio kilka historii ludzi w wieku około emerytalnym, którzy zostali zniszczeni, bo nie lubili bawić się w układy. Z drugiej strony poznałem ludzi z gatunku "mierny, bierny, ale wierny". Szczególnie w ostatniej robocie, a miałem wątpliwą przyjemność pracować w urzędzie.

Co się tyczy innych filmów, jak komuś będzie coś jeszcze pasowało do tego "gatunku" filmowego to zapraszam do komentowania. W razie czego dopisze się suplement.

No z samych Coenów dodałbym Fargo i Burtona Finka.

Fargo nie jest na pewno komedią, a Bartona Finka niestety jeszcze nie widziałem.

Właściwie ludzka podłość jest też pokazana w komediowym Hudsucker Proxy, choć to dosyć specyficzny film.

a wg mnie, częsciowo Fargo jest smoliście czarną, momentami makabryczną komedią. Jest tu wiele momentów na których rechoczę za każdym razem jak oglądam ten film :)

Momentami na pewno. Scena samego porwania, relacje między bandziorami czy postać głównego autora całego zamieszania. To prawda. Jednak jeśli uznać to za komedię, to byłaby to najczarniejsza z czarnych komedii ;-). Uczciwie należałoby to wtedy nazwać czarnym komediodramatem.

Nie chcę się czepiać, ale czy tytuł notki da się jeszcze zmienić? ;) Bo "zło" odmienia się: "o złu" :)

Racja. Kalam się i poprawiam ;-) W ogóle jak widzę nawaliłem mnóstwo błędów. Jak piszę przed snem to muszę dokładnie przeczytać przed opublikowaniem co napisałem. ;-). W każdym razie teraz powinno być OK. Jakby ktoś zobaczył jakiś błąd to proszę o info.

Dodaj komentarz