Zaburzona chronologia

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Jakież to zachwyty były w dniu ogłoszenia nominacji do Oscara, bo przecież 'Ciekawy przypadek Benjamina Buttona' zgarnął ich aż 13. Na wstępie tej recenzji zaznaczę, że ja osobiście nie skakałem z tego powodu z radości. Dzień ten raczej był powodem pojawienia się na mej twarzy wyrazu zdziwienia, tudzież grymasu. Bo jakże to możliwe, że 'Gran Torino' Clinta Eastwooda nie zostało zauważone? Śmiało rzec mogę, że owy film zrobił na mnie nieco większe wrażenie.

Z drugiej strony jak tu się nie zachwycać, gdy dowiadujesz się, że sprawcą całego zamieszanie jest nie kto inny jak sam David Fincher? Bo niech mi ktoś powie, że nie zna tego Pana, że nie widział chociażby takie produkcje jak 'Siedem' czy 'Podziemny krąg”. Jak tu się nie zachwycać, gdy na ekranie ujrzymy Cate Blanchett wraz z Bradem Pittem? I proszę nie kiwać głową, bo akurat Ci państwo czas jakiś już siedzą w tym biznesie i naprawdę znają się na rzeczy. I jak tu się nie zachwycać, gdy z kilkunastostronicowego opowiadania powstał prawie trzygodzinny film? Można się zachwycać, ale co z tego? Przecież miało być tak pięknie, a wyszło... no właśnie, wyszło akurat całkiem nieźle.

Zaczyna się w dość oklepany sposób. Bo oto umierająca kobieta sięga pamięcią w lata swej młodości. Pomaga jej w tym córka, która czyta zapiski niejakiego Benjamina, który przyszedł na świat w nietypowych okolicznościach. Urodził się jako staruszek, który z każdym dniem staje się coraz młodszy. Podczas gdy inni się starzeją, jemu ubywa zmarszczek. Pewnego dnia poznaje młodziutką Daisy, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Jednak czy są szanse by to uczucie rozkwitło?

'Ciekawy przypadek Benjamina Buttona' to na pewno kapitalne zdjęcia, subtelna muzyka, gra aktorska na wysokim poziomie, ale gdzieś tam w tej całej historii brakło mi czegoś co by mnie porwało, sprawiło, że obraz ten nazwać mógłbym dziełem wręcz idealnym. Nie brakuje pięknych, perfekcyjnie dopracowanych scen. Co do samego wykonania nie można się przyczepić. Jednak momentami irytujące stają się hasła przypominające nam, że życie ma swój koniec, a czas nieubłaganie biegnie. Ale z drugiej strony to przecież film o starości i młodości zarazem, o szacunku do własnego życia, o niewykorzystanych chwilach. To film o miłości, która mimo upływu czasu wciąż trwa. Po seansie warto przyjrzeć się własnemu życiu. Odpowiedzieć na pytanie czy aby na pewno w odpowiedni sposób wykorzystujemy każdą minutę naszej ziemskiej wędrówki.

Nie ma co ukrywać, że David Fincher stworzył magiczną, ktoś rzekłby, że baśniową opowieść. Nie spieszy się, ze stoickim spokojem odsłania karty tej jakże przejmującej historii. Nie sposób zasnąć w kinie, gdy na ekranie reżyser serwuje nam tak piękne obrazy. Spodziewałem się dzieła, które mną wstrząśnie, bo na cóż były te wszystkie ochy i achy? Oczywiście jako przedstawiciel gatunku 'Ciekawy przypadek Benjamina Buttona' plasuje się na dość wysokiej pozycji, ale nie jest to film, do którego często będę sięgał pamięcią. Obawiam się, że czar szybko pryśnie. Nie mniej jednak zobaczyć trzeba, a przynajmniej wypada.

Fenomenalne jest to, że jeden aktor mógł zagrać zarówno młodzieńca jak i mężczyznę w podeszłym wieku. Rozwój techniki sprawił, że charakteryzacja stała się znacznie prostsza, ba w ogóle stała się możliwa na takim poziomie. Sam fakt, że Brad Pitt wystąpił osobiście we wszystkich scenach sprawia, że przez głowę przebiega myśl 'kurcze, nieźle im to wyszło'. Jednak nie zapominajmy, że w tej produkcji aktorstwo odgrywa istotną rolę, aktorstwo w pełni tego słowa znaczeniu.

To, co widzimy na ekranie niejednego widza poruszy. Kibicujemy Benjaminowi w jego podróżach. Bo to właśnie on udowadnia nam, że warto korzystać z danego nam czasu, robić coś, czego wcześniej nie mieliśmy okazji. Warto eksperymentować, szukać swej drogi, szukać sensu własnego życia. Nie można pogrążać się we własnych problemach. Chwytaj dzień, bo wkrótce zajdzie słońce. I pamiętaj, że wszystko może się zdarzyć.

Warto film zobaczyć, by uświadomić sobie, że można mieć pomarszczone ciało, a mimo wszystko wciąż tryskać energią.

Wcześniej opublikowano na: www.kinomaniaki.com

Zwiastun:

Przepraszam za offtop, ale co się stało z Twoją wczorajszą notką o "Butelkach zwrotnych" Sveraka?

Przez pomyłkę usunąłem. Zaraz się pojawi :)

Dodaj komentarz