Paranoid Park

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Nieraz ukrywamy prawdę, bojąc się o konsekwencje. Zrobiliśmy coś pochopnie i ciężko przyznać się do błędu. Być może potrzebujemy czasu, bo czas leczy rany. Ale czy warto czekać, skoro prawda i tak wyjdzie na jaw?

Alex to nastolatek, dla którego pasją stała się deskorolka. Wchodzi w wiek dojrzewania, wiek ciągłego poszukiwania. Kroczy po zachwianej kładce. Niczym chorągiewka na wietrze nie może znaleźć swego miejsca. Bo oprócz tego, że rodzice się rozwodzą, dziewczyna zbyt wiele oczekuje, to jeszcze zostaje wplątany w dość poważną sprawę, która z pewnością odbije się na jego psychice.

Chłopak dostaje poważną lekcję od życia. Trud codzienności uświadamia mu, że musi dokonywać trafnych wyborów. Musi szybko dorosnąć, zapomnieć o beztroskich latach, bo właśnie teraz przychodzi mu wybrać prawdę, bądź dalej tkwić w zakłamaniu. Zrobił coś, czego już nie odwróci i to od niego zależy jak dalej życie się potoczy. Na pewno nie będzie łatwo przyznać się do błędu, ale jeszcze nic straconego. Życie toczy się dalej.

Skatepark nazwany właśnie Paranoid Park jest niczym oazą spokoju, miejscem, gdzie gromadzą się ludzie o wspólnej pasji, ale także ludzie o większych, bądź trochę mniej poważnych, ale wciąż podobnych do Alexa problemach. To właśnie tu może o nich zapomnieć, na bok odrzucić liczne komplikacje i w pełni oddać się temu, co sprawia mu przyjemność. Liczy się tu i teraz, reszta odchodzi w zapomnienie, przynajmniej na chwilę.

Ten z pozoru chaotycznie zmontowany obraz ma swój specyficzny klimat. W ciekawej konwencji opowiedziany robi wrażenie. Van Sant eksperymentuje, tworzy coś z czym nie za często się spotykam w świecie filmu. "Paranoid Park" przypomina układankę, reżyser nie podaje nam całego rozwiązania. Ze stoickim spokojem, krok po kroku ujawnia poszczególne elementy. Widz przez to jeszcze bardziej angażuje się w tą opowieść, wyczekując zakończenia, by skonfrontować je ze swoimi przypuszczeniami. Jednak Van Sant chce, abyśmy sami wybrali satysfakcjonujący nas wariant. Nie narzuca się ze swoją interpretacją. Warto sięgać po kino tego typu, gdzie sami możemy wnieść coś od siebie.

Jeśli chodzi o obsadę to nie kryłem zdziwienia, gdy usłyszałem, że została skompletowana za pośrednictwem portalu MySpace. Zaskakujące posunięcie, ale w tym przypadku jak najbardziej trafne, bo amatorstwo aktorów wcale nie razi. Rzekłbym nawet, że jest kolejnym atutem produkcji.

"Paranoid Park" to niejednoznaczne kino, gdzie oprócz samej fabuły istotną rolę odgrywają wrażenia zapewniane przez zdjęcia. Kto widział "Słonia" bez zawahania stwierdzi, że ma do czynienia właśnie z Van Santem.

Proste, a zarazem tak wartościowe kino.

Wcześniej opublikowano na: www.kinomaniaki.com

Zwiastun: