Włoski dla każdego

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Najważniejsze jest, by mówić do ludzi bezpośrednio, prawdziwie, a nie ponad nimi. Tak jak rozmawia się w gronie najbliższych przyjaciół.
/słowa reżyserki/

Kto duńską kinematografią zainteresowany nie jest to pewnie nawet nie wie cóż tajemniczego kryje się pod nazwą Dogma. I po to właśnie o tym wspominam, by ten, kto nie ma filmowych uprzedzeń czym prędzej nadrobił zaległości. Otóż Dogma to nic innego jak manifest artystyczny duńskiej awangardowej grupy twórców filmowych, który został podpisany 13 marca 1995 roku. Wspomniany już manifest, bądź też deklarację, jak kto woli, złożyła w Kopenhadze czwórka niewątpliwie wybitnych reżyserów: Thomas Vinterberg, Lars von Trier, Kristian Levring i Soren Kragh-Jacobsen. Naczelną myślą tego całego zamieszania są wspaniałe słowa, z którymi nie sposób się nie zgodzić: 'Kino to człowiek wobec samego siebie, a nie tylko aktor przed kamerą'. Artystów tworzących filmy w oparciu o ten manifest charakteryzuje między innymi rezygnacja z efektów specjalnych, czy też innych tego typu wynalazków, które odciągają uwagę od istoty kina. W tym przypadku liczy się przede wszystkim fabuła, niewątpliwie urzekająca oraz gra aktorska.

Andreas to młody duchowny, który po śmierci żony przenosi się na przedmieścia Kopenhagi, by zastąpić ówczesnego pastora. Olimpia nie ma czasu dla siebie. Pracuje jako sprzedawczyni w piekarni oraz opiekuje się schorowanym ojcem. Karen jest fryzjerką, dla której własna matka staje się ciężarem. Jorgen Mortensen jest pracownikiem miejscowego hotelu. Usilnie stara się zwrócić na siebie uwagę pięknej kelnerki. Halvfinn pracuje w restauracji. Jego zbyt wybuchowy charakter wcale nie ułatwia mu życia. I to właśnie losy ich wszystkich krzyżują się na kursie włoskiego dla początkujących...

'Włoski dla początkujących', jak przystało na reprezentanta Dogmy 95 to dość specyficzny obraz. Zgodnie z dziesięcioma zasadami opracowanymi przez Vinterberga i von Triera, w filmie nie usłyszymy żadnego dźwięku, który nie wynika wprost z obrazu, nie mówiąc już o jakichkolwiek efekciarskich scenach. Nietypowe to kino i z pewnością kino nie dla wszystkich. Lone Scherfig jest matką dzieła, które adresuje koneserom. Kto jest miłośnikiem filmu mówionego to na pewno nudził się nie będzie w przeciwieństwie do zwolenników szybkiej akcji. Zapewniam jednak, że nie jest to produkcja skierowana do wąskiej grupy odbiorców, naprawdę każdy odnajdzie coś dla siebie. A przynajmniej każdego zachęcam do zapoznania się z recenzowanym filmem.

Nie będę ukrywał, że 'Włoski dla początkujących' znalazł w mojej osobie zwolennika. Polubiłem ten obraz i jestem przekonany, że w większym, bądź też mniejszym stopniu na każdym wywrze wrażenie. Bo przecież to, co widzimy na ekranie wcale nie jest nam obce. Z jednej strony porusza dość smutne kwestie, bo jakże patrzeć na sceny pogrzebu, których w filmie nie brakuje? Otuchy nie dodaje także fakt, że każda z filmowych postaci boryka się z samotnością. Ale pesymistycznie nie jest, bo w końcu każdy z nich, porzucony z początku, zdany jedynie na siebie, odnajduje towarzysza, tudzież towarzyszkę na resztę życia, a przynajmniej na jego sporą część. Reżyser nie słodzi, nie stara się koloryzować życia, przedstawia je takie jakie jest, pełne niespodzianek, nieraz gorzkie, ale przecież i niosące ze sobą tak wiele piękna. I w końcu to piękno wypływa. Sceny jakie widzimy na ekranie aż kipią prostotą, przepełnione szczerością urzekają i chwytają za serce. Spojrzenia, gesty – niby tak banalne, a wymowne, z pozoru nic nie wnoszące, a jednak dające tak wiele.

'Włoski dla początkujących' to obraz o samotności, śmierci kogoś bliskiego, ale to w końcu obraz o odnajdywaniu drugiej osoby, o wierze w drugiego człowieka, o miłości jaką bezinteresownie można darzyć tę drugą właśnie osobę. Ale z pewnością to także produkcja o braku wiary w nas samych, o trudach wyborów, o tym jak ciężko jest się przełamać i zrobić coś, do czego przymierzamy się dość długo. Kto lubi filmy o życiu niech sięgnie po dzieło Lone Scherfig, a gwarantuję, że zawiedziony nie będzie. Świetnie zarysowano portret psychologiczny każdej z postaci, a aktorzy odtwarzający głównych bohaterów stanęli na wysokości zadania. W celu lepszego poznania się, wraz z reżyserką przez pół roku mieszkali ze sobą i niewątpliwie doświadczenie to miało na nich wpływ, bo stworzyli coś, co chwyta za serce.

'Włoski dla początkujących' to stuprocentowa dawka szczerości, żadna reakcja osób przewijających się w filmie nie jest udawana. Mogę sobie wyobrazić jak wielkie będzie Wasze zdziwienie jeśli zaznaczę, że aktorzy pracowali bez scenariusza. Każdy tekst wypowiedziany przez nich samych to tylko i wyłącznie ich zasługa. Nie uczyli się sekwencji tekstu, sami przed kamerą tworzyli coś, co z jednej strony będzie pasować do konkretnej sytuacji, z drugiej zaś coś, co autentycznym nazwać będzie można.

Wcześniej opublikowano na: www.kinomaniaki.com