kocio

napisał o Źródło szczęścia

Zadziwiająco dobry jak na prostą opowieść. Chodzi o zderzenie kultur amerykańskiej i hinduskiej motywowane względami rynku - więc jest też warstwa społeczno-ekonomiczna. Sam tytuł mówi właśnie o takim outsourcingu w dobie globalizacji. Ale nie jest to płytka ilustracja tezy. Wydaje mi się, że sprawił to dobrze napisany scenariusz, gdzie akcja rozwija się w dość naturalny sposób i wciąga. Dzięki temu nie wpadamy w paradę atrakcji, choć jest ich tam sporo. Drugi ważny element to umiarkowana gra aktorska - delikatne akcenty komediowo-romansowe nie są przerysowane, a i główny bohater jest dość łagodnym i wrażliwym człowiekiem jak na stereotypowego Amerykanina. Podszedłem do tego filmu jak do fabularnego wypełniacza, ale oglądając nie miałem takiego wrażenia. Role drugoplanowe dobrze partnerują, zresztą te postacie też nie są komiczne i pasują do bohatera. Zdjęcia Indii też w dobrej proporcji - egzotyka, ale przedstawiona jako samodzielny świat, a nie seria kontrastów. Miły wieczór filmowy.