Nie budźcie mnie - śni mi się tak ciekawie

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Mam taki sen, że się nie budzę. Znacie to skądś? W tym śnie chodzi o to, że wszystko wydaje się tak bardzo realne, że nawet największa brednia czy niedorzeczność jest oczywista. Leonardo "Brzydal" Di Caprio usiłuje mi ukraść jakiś pomysł z głowy, albo zaszczepić we mnie jakąś ideę. Nawet na to dam się złapać. Bo przecież nie na słodkie oczy Leosia. Na "trzeźwiaka" nie brałoby mnie to nic a nic.

Oczywiście można się przed tym bronić - wynajmujesz trenera, a on szkoli Twój umysł, żeby w razie ataku "złodziei pomysłów" podświadomość wysłała do walki prawdziwą armię, albo nawet lokomotywą zasunęła przez środek ulicy. I z grubsza o tym jest ta opowieść. O tym, że Leonardo "Brzydal" wynajmuje się za kasę, żeby kraść (albo zaszczepiać) ludziom pomysły, a sam nie może uwolnić się od własnych snów i wspomnień ukochanej żony. Jest enigmatycznie i z pozoru nic nie trzyma się kupy, bo to sen jest przecież. Majaki senne. Od samego początku do samego końca.

Film Nolana jest sprawny technicznie. Mimo bardzo zawiłej historii - raczej nie zgubimy się w kolejnych warstwach snów i opowieści - i to jest duży plus. Efekty specjalne też niczego sobie - nie nachalne, choć totalnie odjechane. Pomysł na film też jest, gwiazdorska obsada - a jakże... a więc mamy kolejne plusy - "dodatnie".

Jedyne czego mi zabrakło w tej produkcji, to wielkiego "wow!" po dotarciu do napisów końcowych. Nie wiem czemu - ale tak było. Choć dwa razy szczypałam się w policzek, żeby się upewnić, że nie zasnęłam w trakcie projekcji ;)

Zwiastun: