Spotkania muzyki i filmu. Koncert Michaela Nymana

Data:

Awangardowa brytyjska muzyka poważna z dodatkiem akordeonowego brzmienia do fragmentów klasyki polskiego kina? Okazuje się, że jest to możliwe.

Koncert Michaela Nymana, znanego brytyjskiego kompozytora filmowego, był finałowym wydarzeniem zakończonego trzy dni temu siódmego polskiego festiwalu filmowego Kinoteka (The 7th Polish Film Festival, więcej na http://www.kinoteka.org.uk/). Nyman wystąpił wraz ze swoją orkiestrą oraz polskim zespołem akordeonowym Motion Trio.

Pierwszą część gali stanowił przegląd twórczości Nymana do filmów stworzonych m.in. przez Petera Greenwaya, takich jak "Wyliczanka" (Drowning by Numbers), czy "Księgi Prospera" (Prospero's Books). W drugiej części koncertu nie zabrakło akcentu polskiego.

M. Nyman odkrył niedawno polskie korzenie, co skłoniło go do poszukiwań inspiracji dla swej pracy w kinie polskim i w efekcie zaowocowało niezwykłą polsko - brytyjska współpracą muzyczno-filmową. Kompozytor został poproszony przez Polski Instytut Kulturalny o stworzenie kompozycji do wybranych przez siebie i dowolnie zmontowanych fragmentów filmów polskich z lat 50, 60 i 70tych. Spośród wielu utworów kinematograficznych Nyman wybrał m. in. "Pasażerkę" w reż. Munka (która zrobiła na nim największe wrażenie), "Amatora" w reż. Kieślowskiego, "Popiół i Diament" w reż. Wajdy czy "Zdjęcia Próbne" A. Holland i w czasie koncertu zaprezentował premierowy utwór do tychże filmów.

Koncert stanowił dla mnie wyzwanie (choć jestem osłuchana z muzyką Nymana). Powtarzające się uparcie frazy muzyczne, utwory muzyczne kończący się w nieoczekiwanym momencie (tak jakby ktoś odciął fragment pięciolinii) i wreszcie kompozycje stworzone trochę na przekór zasadom harmonii (w momencie kiedy słuchacz ma wrażenie, że melodia staje się klarowna, następuje zmiana przynosząca odwrotny efekt) to tylko krótki opis sposobów, w jaki kompozytor bawi się muzyką poważną. W wersji koncertowej niektóre fragmenty wybrzmiały pięknie, były innowacyjne, inne zaś mocno mnie drażniły. Z dużo większą przyjemnością wysłuchałam drugiej części koncertu, w czasie której odbyła się projekcja filmowa. W moim odczuciu Nymana zdecydowanie lepiej się słucha z towarzyszeniem filmu, kiedy jego muzyka stanowi dopełnienie obrazu.

Największym odkryciem koncertu okazała się dla mnie...grupa Motion Trio, którą można określić mianem profesjonalistów z charyzmą. Chyba będę musiała bliżej zainteresować się ich dokonaniami muzycznymi.

Połączenie fragmentów "Popiołu i diamentu" z "Amatorem" brzmi bardzo ciekawie. Koncert musiał być niezwykłym eksperymentem.

Oglądało się to trochę jak teledysk (choć brzmi to dziwnie -- nie widziałem wielu teledysków do muzyki poważnej, szczególnie takich trwających prawie pół godziny!) -- sceny filmowe dobrane były ze względu na kontekst.

Przykładowo, na początku mieliśmy wiele scen z pociągami i lokomotywami: ludzie biegnący i wskakujący do pociągu, czy tacy którym się dobiec nie udaje (Przypadek), pociągi ruszająca, jadące, szyny, dym... Potem były sceny z obozów pracy -- głównie z Pasażerki, ale nie tylko, również z innych filmów, których niestety nie znałem. Po każdej ciężkiej dawce był element lżejszy, czasem wręcz komediowy, z dobraną do tego muzyką.

No, ale opowiedzieć tego się za bardzo nie da. Trzeba obejrzeć. Mam nadzieję, że ktoś nagrywał ten koncert i będzie go można obejrzeć np. jako dodatek do jakiegoś DVD albo wręcz jako pełnoprawne wydanie. Na razie nie mogłem jednak znaleźć informacji na ten temat...

Dodaj komentarz