NAJGORSZY FILM ŚWIATA- Bad Horror Club

Data:
Ocena recenzenta: 1/10
Artykuł zawiera spoilery!

Obciążona rzeczami zbędnymi do życia, nie pisałam długo, możnaby nawet powiedzieć, że bardzo długo biorąc pod uwagę ilość notek, która dziennie pojawia się na filmasterze. Niestety na moje niepisanie nie ma wytłumaczenia prawdziwszego niż zwyczajne lenistwo, chociaż kiedy spróbuje się to połączyć z brakiem motywacji, zmęczeniem i gównianą pogodą, nagle brzmi to trochę lepiej.

Prawda jest taka, że zawsze kiedy nie piszę, powodem jest brak motywacji i zazwyczaj wtedy obwiniam wszystkich dookoła o to, że nie wspierają mnie, nie dopingują lub nie trzymają mojej rodziny jako zakładników dopóki nie skończę recenzji. Jak bardzo się myliłam. Po wczorajszym powrocie z kina, w końcu zrozumiałam, że to nie ludzkiej motywacji potrzebuję, a filmowej. To jednak, czego doświadczyłam trudno nawet nazwać motywacją. To był gigantyczny kop w tyłek. Zanim więc przystąpię do typowych dla mnie lamentów, chcę zaznaczyć trzy bardzo ważne rzeczy:
Żadne słowo w tej recenzji nie odda w pełni jak gówniany jest ten film
Od razu po obejrzeniu tego filmu musiałam iść na Jackass 3D, z którego wyszłam olśniona twierdząc, że Jackass 3D był jednym z najlepszych filmów jakie widziałam

Wszystko, co dotychczas zrecenzowałam było lepsze niż ten jeden film.

Panie i Panowie, oto najgorszy film w historii kina...
Przedstawiam wam...

Pierwsza scena to zwiastun. Prosto powiedziane, ale o ile zazwyczaj zwiastun jest serią klipów z różnych części tego samego filmu, to tutaj zwiastun jest pierwszą sceną. Jeżeli widzieliście go tak jak ja zanim film wszedł do kin, to mógł wam się również spodobać. I tak też pierwsza scena jest jedyną sceną, która mogłaby się spodobać. Oprócz tego, że
o ile w oczekiwaniu na jakiś inny film nie podważamy logiki fragmentów innego, to kiedy w końcu owy zwiastun jest filmem docelowym, automatycznie stawiamy poprzeczkę wyżej. I tak też pytanie pierwsze, do cholery, jak byście zareagowali?

Budzi was niebieskie światło prosto w twarz dochodzące zza zasłon.
Towarzyszy mu głębokie dudnienie
I trzesięnie ziemi

Myślicie, że to ranek i przewracacie się w łóżku?
Czy
Budzicie się w panice i uciekacie z dala od epicentrum?

Odpowiedź to oczywiście: myślicie, że to ranek i wracacie do snu.

Gdyby absurd tego filmu opierał się na tej jednej scenie. Tak też myślałam na początku. Filmy katastroficzne wręcz charakteryzują się tym, że czasem są głupie. Hollywoodzkie kino katastroficzne zdaje się wręcz mieć w obowiązku bycie głupim. Na szczęście na Skyline nie poszłam w celach innych niż rozrywkowe. Na nieszczęście, to był za duży wymóg.
Ze sceny pierwszej tak jak i ze zwiastunu dowiadujemy się, że maszyny z Matrixa pochodzą z kosmosu i za pomocą niebieskiego, hipnotyzującego światła porywają ludzi. Czego dowiadujemy się więcej, to...o mój boże... tego, że...to brzmi kretyńsko nawet jak tylko o tym myślę...porywają ludzi po to, żeby...ehh....zdobyć ich mózgi, dzięki którym jedynie kosmici mogą funkcjonować...

i teraz od czego tu zacząć...

Jeżeli maszyny z Matrixa, które są kosmitami czy statkami, sama nie wiem, są w stanie funkcjonować jedynie dzięki ludzkim mózgom, to co robiły wcześniej? Co zrobią później, jak już wykorzystają wszystkie mózgi? Jak w ogóle pojawili się na naszej planecie, skoro nie mieli mózgów, żeby funkcjonować? I czemu wybrały sobie tak idiotyczne źródło energii, skoro z filmu wynika, że taki mózg nie starcza na więcej niż dzień? I skoro to są ludzkie mózgi, to czemu nie pozwalają kosmicie myśleć jak człowiek? A skoro nie pozwalają, to czemu jeden mózg pozwolił? O MÓJ BOŻE AAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!

Przepraszam.

W pierwszych paru scenach kosmici przyciągają ludzi światłem. Takie porwanie trwa około minuty do dwóch, bo hipnotyzowany człowiek bardzo wolno idzie w stronę maszyny i zanim zostanie porwany, musi pokazać nam swoje żyły

W ten sposób jedno porwanie trochę trwa, więc to też nie jest najlepszy sposób podbijania świata, prawda? Jednak trudno, załóżmy, że z jakiś powodów to jest sposób.

Zazwyczaj w takim przypadku nasi bohaterowie dostają szansę, żeby przetrwać. Skoro facet z Krzyku zabija wszystkich według reguł horrorów, trzeba je poznać; skoro Dom Woskowych Ciał jest z wosku, to można go spalić, itd. Tak więc wydaje się, że w Skyline spojrzenie na swiatło jest czymś zgubnym. Sam nawet tagline filmu mówi “Nie patrz w górę”, co wydaje się mieć sens...

dopóki nasi bohaterowie na to nie wpadają -_-’’’

Nasi bohaterowie wpadają na pomysł, że żeby zapobiec porwaniu przez kosmitów, należy nie patrzeć na światło. Zostają w apartamencie, i będą żyli długo i szczęśliwie, dopóki wojsko nie zajmie się sprawą. My jako publiczność zgadzamy się z tym pomysłem. Jest tylko jeden problem. Kosmici mogą też łapać ludzi wielkimi mackami. Takie złapanie trwa około trzech sekund. Macki są grube, długie i giętkie i zaraz po złapaniu można wyssać ofierze mózg. Cały proces trwa około pięciu sekund. Moje pytanie więc brzmi...

PO CHOLERĘ MARNOWAĆ CZAS UŻYWAJĄC NIEBIESKIEGO ŚWIATŁA?!?!?!


o nie, porywają postać, którą mamy w dupie!

Jestem pewna, że każde z was rzuci się na ten film jak na świeże bułeczki, dlatego mam zamiar zespojlować go jeszcze bardziej. To, co opisałam wyżej może być nielogiczne i głupie, ale nie powoduje wymiotów.
Przypomnijcie sobie teraz najbardziej ckliwy film, jaki kiedykolwiek widzieliście. Typowy wyciskacz łez, który bezpardonowo odkrywa najżałośniejsze karty, by wydusić z nas tą nieszczęsną łzę. Skyline jest gorszy.

Skyline nie tylko próbuje za wszelką cenę nas wzruszyć, ale robi to tak tanio, że zamiast smętnego westchnięcia czy drżącej bródki, dosłownie nas zatyka. Mnie na przykład zatkało na pięć minut. Wychodząc z kina próbowałam wykrzusić z siebie jakąś opinię, ale mój mózg zdawał się nie być w stanie połączyć tego, co właśnie zobaczyłam z wystarczającą reakcją. Pewnie dlatego, bo jeszcze nigdy nie musiał reagować na taki syf.
Uwaga, oto fabuła filmu.


+



= Skyline

a tak na serio (nie da się na serio, jak mam być szczera. najbardziej obiektywny opis fabuły brzmi kretyńsko)

Ekhem, uwaga...

Jarhed bodajże, nawet nie chce mi się sprawdzać na imdb,

ONI generalnie

odwiedzają czarnego przyjaciela (to ważne, bo wiadomo, że umrze w pierwszych pół godziny). Tabela osobowości wygląda następująco:

Jarhed:
jest przystojny
odważny
cierpi w ciszy

jego dziewczyna:
w ciąży
nieśmiała, ale walczy z kosmitami
kocha Jarheda

Murzyn:
jeździ ferrari
ma dwie laski
jest raperem

Z samego rana po imprezie atakują ich kosmici. Murzyn chce sprawdzać, co to, Jarhed mu pomaga, dziewczyna płacze i chce zostać w domu. Kiedy Murzyn umiera podczas próby wydostania się z apartamentu, do naszych wyjątkowo barwnych postaci dołącza Meksykanin.

Meksykanin
dozorca
nie ma życia, więc służy innym
modli się po hiszpańsku

Meksykanin zachowuje się jakby nic go nie dziwiło (w końcu jest z Meksyku), dziewczyna nie je, nie pije, nie śpi i jest atakowana notorycznie, ale nadal jest w ciąży, a Jarhen planuje ucieczkę.

Niestety nic nie pomaga, Meksykanin ginie w rzewny sposób, a Jarhed i jego dziewczyna zostają wciągnięci do statku kosmitów. Całują się lewitując i do końca przytuleni trzymają się za ręce.

Wszystko byłoby do zniesienia do tej pory, ale...

Dziewczyna Jarheda budzi się w statku, cała osmolona otoczona innymi ludźmi. Zauważa, że każdemu z nich maszyny po kolei wysysają mózg. Jej nie wysysają, bo jest w ciąży. Natomiast Jarhen na jej oczach pada ofiarą mózgożarcia. Trudno, zdarza się, ambiwalentne zakończenie...ale nie...
Kosmita, który jest teraz właścicielem mózgu Jarheda zaczyna dziwnie się zachowywać...nie może być, czy to....czy on... To Jarhed!!! Mózg Jarheda zwycięża nad kosmitą i waląc innych po mordach dostaje się do swojej dziewczyny, która go poznaje (i nadal jest w ciąży). Resztę fabuły dostajemy w postaci trzech obrazków podczas napisów końcowych.

Nie wiem, co się skończyło: kasa? czas? czy ludzkie mózgi, których kosmici będący twórcami tego filmu używali podczas jego kręcenia?

A inne elementy filmu? Nazwanie aktorstwa aktorstwem byłoby zniewagą dla licealnych kółek teatralnych. Efekty specjalne, jak głoszą plotki narodziły się w rękach ludzi od Terminatora, co tylko potwierdza stare, polskie powiedzenie, iż pierwsi będą ostatnimi. Muzyka jest podniosła, epicka, monotonna i ckliwa. Podkreśla beznadziejność filmu, niemożliwość ucieczki przed wszechobecnym gównem.

Tak więc Skyline, najgorsze filmy świata klękają przed tobą. A ja powracam do swoich antydepresantów.

Zwiastun:

U nas tez brak motywacji, zmęczenie i gówniana pogoda, ale przynajmniej mamy nową notkę od Queerdelys (wiwatuje) :)

Końcówka to mi Avatarem nieco zalatuje nawet! Szkoda, że nie było motywu lewatywy, wtedy możnaby się pokusić o wspomnienie "Wspólnoty" Mory. Tak czy inaczej piękny miks. I jak zwykle dobra zabawa przy czytaniu, dużo lepsza niż przy oglądaniu zapewne!

Warto było czekać, mimo że w wymówki queerdelys trochę nie wierzę (z tego co zauważyłem na filmaster.com pojawiło się trochę tekstów, tylko dla rodaków jakoś się pisać nie chciało :P)

Anyway, Skyline jawi mi się jako must-see! ;))

to nie jest stare polskie przysłowie,tylko słowa jezusa ;p

Cześć,
zalogowałem się tylko żeby powiedzieć jedno. Jak piszesz recenzję filmu to proszę nie streszczaj całej fabuły: kto kiedy ginie itp. a najważniejsze - jak się film kończy. Nie uważasz, że możesz popsuć komuś seans (nawet jeżeli to jest najgorszy film świata)? Nie będę recenzował Twojej recenzji, bo to nie jest recenzja tylko streszczenie filmu...

A ja apeluję do queer: nic nie zmieniaj!!!, oprócz oczywiście częstotliwości oglądania kiepskich filmów i pisania o nich.

A rada dla Wer: jak Ci się ta konwencja nie podoba, to po prostu unikaj tekstów z cyklu "Bad Horror Club". One takie są i takie mają być.

Witam ponownie,
żeby się upewnić przeczytałem 2 inne pierwsze-lepsze recenzje "stay alive" i "resident evil: afterlife" w żadnej zakończenie nie było zdradzone, więc....gdzie ta konwencja? Zakończenia się nie zdradza i już! Nie w recenzjach....co was tak podnieca w oglądaniu filmów, kiedy wiecie jak się skończą? Masakra. Ale korzystam z rady i nie podoba Mi się konwencja "bad horror club" i będę omijał z daleka.

Idea BAD HORROR CLUB jest trochę taka, że queer opisuje filmy, których i tak nie chcemy obejrzeć. Jeśli z jakiegoś powodu jednak chcemy, nie czytamy tekstu - proste.

Zwykle fun czytania jest dużo większy niż fun oglądania tego typu produkcji, a jeśli nawet nie to w większości przypadków znajomość zakończenia nie ma znaczenia bo tych filmów nie ogląda się dlatego, że są tak ekscytujące tylko dlatego, że są tak złe.

Oczywiście każdy ma swój gust. To co queer uznaje najgorszym filmem świata dla Ciebie może być świetnym widowiskiem. Jednym podoba się Bergman, innym Uwe Boll, a jeszcze innym i to i to :)

No ja właśnie pomyślałam, że przecież jak Queer nam nie napisze, jak się skończyło, to jak się inaczej dowiemy, hę?

Ale może można na użytek niezorientowanych oznaczać notki tagiem "spoiler".

@queer

Po obejrzeniu wiekopomnego dzieła jakim jest "Skyline" muszę zwrócić uwagę na nieobiektywność Twojej notki, słowem na zwykłe czepialstwo.

Dlaczego kosmici posługiwali się najpierw światłem, skoro to dłużej trwało? A dlaczego ludzie siedzą 2h z wędką nad wodą, skoro wrzucenie granatu przyspiesza sprawę? Myślę, że kosmici przejechali sobie po prostu nad staw i wędkowali, ale że ryby (czyli ludzie) zaczęły przegryzać żyłki, to wrzucili parę granatów.

Jak kosmici dotarli na Ziemię, skoro wcześniej nie mieli ludzkich mózgów? A skąd teza, że ludzkie mózgi były im niezbędne do przeżycia. Wędkarze też się nie żywią tylko rybami, że tak nawiążę do mojego cudownego porównania ;)

Mi się w tym filmie najbardziej podobało, że Ziemianie tak bezapelacyjnie dostali w pierdol. Podobało mi się też, jak fantastycznie ewoluował umysł Jareda. Przedsmak tego mieliśmy już w scenie, w której skumał, żeby podkładać cegłę pod drzwi. No a w finale, to sama wiesz. No nie ma to jak ludzki mózg!

I w ogóle jak mogłaś tak mało miejsca poświęcić Murzynowi, człowiekowi o ułańskiej wręcz fantazji?! Najpierw na widok statku kosmicznego wielkości połowy nieba (tak na oko) wyskoczył z rewolwerem na dach. Potem uznał, że najlepiej będzie przebić się na plażę w kabriolecie, a nie jak inne lamusy chronić przed zabójczym światłem dzięki osłonie dachu samochodu. Podobnie robiła kawaleria w czasie wojen napoleońskich, prostując się w siodłach, gdy przeciwnik strzelał, żeby nie wyglądało, że się uchylają przed kulami. Ważne, że duch w narodzie nie ginie!

Itp. itd., ten film chyba przebija nawet "2012". A może za długo patrzyłem się w światło...

@doktor_pueblo

Mi się w tym filmie najbardziej podobało, że Ziemianie tak bezapelacyjnie dostali w pierdol. Podobało mi się też, jak fantastycznie ewoluował umysł Jareda. Przedsmak tego mieliśmy już w scenie, w której skumał, żeby podkładać cegłę pod drzwi. No a w finale, to sama wiesz. No nie ma to jak ludzki mózg!

Doktorze! Nie chcę odbierać Ci zachwytu nad filmem, ale zważ na fakt, że w ostatniej scenie jednak pojawia się ponury mściciel, więc nie jest powiedziane, że bezapelacyjnie. A co do ewolucji mózgu i jego możliwości, to powiedziane tez zostało w filmie, że kiedy widzi się niebieskie światło, czuje się moc. Jarred widział światło jako jeden z pierwszych, więc najszybciej ewoluował na kosmitę-mutanta, ot co! Tyle jeśli chodzi o jego ludzkie możliwości :-)

Co do Murzyna - w pełni się zgadzam! Co więcej, fakt, że przeżył stąpnięcie kosmity-giganta, a potem jeszcze zdołał oddać serię strzałów z pistoletu zamiast uciekać, świadczy o jego niezmordowanym charakterze.

szkoda że przeczytałam Twoją recenzję już po obejrzeniu tego filmu.

Jakoś nie mogę dojść przyczyny tak ogromnej krytyki. Ten film jest naprawdę dobry. Świetne efekty specjalne. Super pomysł i do tego realizacja na znakomitym poziomie. Moim skromnym zdaniem, film daje do myślenia. Co najważniejsze uświadamia po raz kolejny, że możemy się któregoś dnia zdziwić. A porównanie ludzi do ciem, które lecą do światła jest genialne i wielopłaszczyznowe.

W pełni się zgadzam. Tak burzliwa dyskusja na jego temat jest tego doskonałym dowodem.

Nie wiem czemu aż taka zła recenzja mie się film bardzo podobał tylko może dlatego że ja nie wchodzę w kinie SF dlaczego to i jak i po co. Kino SF ma to do siebie że można w nim wszystko tak samo jak w Dniu Niepodległości też nie wiadomo było skąd się wzieli obcy i też dużo było różnych dziwnych rzeczy jak np.umiejetność sterowania statkiem obcych przez jednego z bohaterów. A został kinowym przebojem. Moja ocena 9/10

Racja Dzień Niepodległości był pierwszy i pewnie dlatego odniósł taki sukces oczywiście ja tez się na tym filmie śmiałem.Co do Skyline dla mnie nie jest to film zły pomysły na inwazję obcych na ziemie zaczynają się chyba kończyć i dlatego jest to połączenie kilku wcześniejszych filmów.Być może gdyby zagrały w tym filmie gwiazdy był by inaczej odbierany.Jedyne co mi zepsuło zabawę na Skyline to zakończenie.

No wiesz? Zakończenie Skyline to majstersztyk! Trzeba mieć odwagę, żeby przerwać film wtedy, kiedy właśnie pokazało się coś na prawdę oryginalnego. To doskonały dowód na to, że reżyserzy wiedzą kiedy zejść ze sceny.

Aż się zarejestrowałam po wczorajszym seansie Skyline by zadać parę - być może średnio mądrych - pytań.

- Po co były obcym potrzebne ludzkie mózgi?
- Co jedli zanim trafili na ziemię?
- Gdzie pójdą jak już pochłoną owe mózgi?
- Dlaczego nie wątroby, prostaty bądź serca?

Gdyby nie zakończenie oraz średnia gra aktorska, film byłby całkiem fajny, gdyż miewał swoje momenty...

Popełnię zapewne świętokradztwo jakieś, ale odpowiem na Twoje pytania. Oczywiście odpowiedź będzie absolutnie autorytarna. Wręcz zmyślona, bo film w żadnym wypadku nie pomaga.
- Kosmici z mózgów ludzkich czerpią energię.
- Jedli mózgi innych ras równie inteligentnych.
- Pójdą tam gdzie żyją inne rasy inteligentne.
- Prostaty, wątroby i serca są dla lamerów. Jedynie mózgi są pod prądem. Warto zaznaczyć, że nie tylko mózgi jednak, ale również cały rdzeń kręgowy wyrywali, a zmieniające się barwy skóry mogłyby sugerować, że w ogóle cały układ nerwowy. Impulsy elektryczne w układzie nerwowym pozwalają na ładne niebieskie jarzenie się w nocy.

Ja wiem, czemu mózgi! Bo to straszne;p
Kiedy pochłoną mózgi, zaczną żreć wątroby
Zanim trafili na Ziemię, nie istnieli i tu zaczyna sie egzystencjaly problem tego filmu. Dla takich jak ja wydaje się zwykłym błędęm logicznym, ale co jeżeli twórcy odkrywają przed nami jakieś fiozoficzne zagdnienie na miarę kota Schrodingera? :0

Wątroby byłyby równie straszne, jak mózgi :) Ale podejrzewam, że fiksacja na innych organach mogłaby być trochę politycznie niepoprawna i z pewnością ktoś by film wówczas zaskarżył :)

Nie mogli nie istnieć zanim trafili na ziemię - mieli tak bardzo zaawansowaną technologię przecież :) Nawet po atomówce się pozbierali w trzy minuty :)

Co do filozoficznych zagadnień - za mało kotów na świecie, by pojąć, co twórcy chcieli właściwie przekazać....

Ale wyraźnie nie istnieli, chyba że inne mózgi jedni. Albo zbierali po organie z różnych planet. Cholera ich wie. mówię o scenarzystach oczywiście

Ale skąd wiecie, że żywili się tylko mózgami? To tak jakby mieszkaniec Afryki na widok turysty pijącego mleko kokosowe dziwił się, jak on mógł przetrwać w Europie ;)

A poza tym mózgi ludzkie, jak film niezbicie pokazał, są po prostu uber alles. I to jest główne przesłanie tego filmu: że nie ma to jak ludzki mózg!

Ano wiemy, jest scena, w której kosmita najpierw "wypluwa" stary mózg, żeby w to dopasowane miejsce zassać inny. Natomiast moja sugestia jest taka: na moje oko to wcale nie wygląda, jakby się nimi żywili, oni je sobie chyba wymieniają, tylko nie wiem do końca po co. Na pewno mózgi emitują niebieskie światełko przez te wszystkie cieliste diodki, może mózgi im służą do generowania tych światełek?

Ciekawi mnie to jak LA przetrwało wybuch atomówki ;) Bo na atomówkę to wyglądało.

Mają w LA doskonałe wieżowce - trzęsienia ziemi, huragany, atomówki, nic im nie zaszkodzi, sam z resztą widziałeś - tylko na dobre żaluzje pożałowali :)

No jak to? Cały wybuch został pochłonięty przez Obcego. Tylko jeden z bohaterów doznał uszkodzenia gałki ocznej, bo w tym czasie podglądał przez teleskop.

Ja tylko jednego nie rozumiem: dlaczego Matrix??? Bo District 9 to jeszcze jak Cię mogę... :-)

Siemanko,
Z przyjemnością czytałem o gniotowatym filmie recenzję która w moich oczach okazała się jeszcze bardziej gniotowata niż sam film :P
Żeby się zbytnio nie czepiać zacznę od razu:
"Jeżeli maszyny z Matrixa, które są kosmitami czy statkami, sama nie wiem, są w stanie funkcjonować jedynie dzięki ludzkim mózgom, to co robiły wcześniej?"
- Bez czepiania się, jak widać są to okręty(statki) poruszające się do woli w kosmosie i na ziemi(wystarczy obejrzeć kilka filmów SF i łatwo to zrozumieć, nawet takim osobom jak scenarzysta Skyline :P )
- nie potrzebują mózgu do istnienia a poszerzania armii A'la Biomaszyn(czy coś podobnego) no i może jako części zamienne zniszczonych podczas "polowania" mózgów(uszkodzonych przez wściekłych ludzi i ich znajomych...)
"Co zrobią później, jak już wykorzystają wszystkie mózgi?"
- znajdą sobie kolejna śmierdzącą planetę z debilowatymi stworzeniami które będą dla nich tylko źródłem części zamiennych itd..
"Jak w ogóle pojawili się na naszej planecie, skoro nie mieli mózgów, żeby funkcjonować?"
- nie jest pokazane w filmie jakich mózgów używali przed przybyciem do raju części zamiennych :D
"I czemu wybrały sobie tak idiotyczne źródło energii, skoro z filmu wynika, że taki mózg nie starcza na więcej niż dzień?"
- pokaż mi scenę z której wynika że mózgi są krótkotrwałym źródłem energii a nie tylko zwykła częścią zamienna stworków im podporządkowanych :P
" I skoro to są ludzkie mózgi, to czemu nie pozwalają kosmicie myśleć jak człowiek? A skoro nie pozwalają, to czemu jeden mózg pozwolił?"
- bo jak pewno nie zauważyłaś ekstraktowane mózgi przechodzą jakiś nieznany proces obróbki (wgranie informacji blablabla...), który może blokować proces dowolnego myślenia.
- a na to dlaczego jeden się wyłamał: bo jak wiadomo niektórzy mogą używać w większym zakresie swojej części zamiennej i może pan "J" tak właśnie miał i mógł złamać tę barierę, a może miał ukrytą silną wolę która aktywowała się po kontakcie z ów pięknym światłem
"W pierwszych paru scenach kosmici przyciągają ludzi światłem. Takie porwanie trwa około minuty do dwóch, bo hipnotyzowany człowiek bardzo wolno idzie w stronę maszyny...
Kosmici mogą też łapać ludzi wielkimi mackami. Takie złapanie trwa około trzech sekund.
Moje pytanie więc brzmi...
PO CHOLERĘ MARNOWAĆ CZAS UŻYWAJĄC NIEBIESKIEGO ŚWIATŁA?!?!?!"
- a oto i równie zaskakujące odpowiedzi:
Jak można zauważyć magiczne światełko przyciągnęło niezłą liczbę ludzi i wyłapywało tych opornych pojedynczo bez posyłania ciężkiego sprzętu(drogiego w utrzymaniu hehe). Po drugie jak wcześniej zauważył 'doktor_pueblo' jak ich robale(ludzie) wkurzyli tym że niechętnie zgłaszają się do magazynu części zamiennych bunkrując się w domach itd.. posłali sprzęt odławiający odporny na ewentualne drobne wstrząsy(rakiety, pociski przeciw pancerne itp, itd :D)
Już sobie dam spokój choć ty jechałaś film który można by zaliczyć do udanych(jeśli idzie o doskonałą eksterminacje gatunku ludzkiego), filmów SF z pogranicza zły kosmita zrobi duże KUKU obrzydliwym robalom(ludziom).
Mam też skromną nadzieję na odpowiedź z twojej strony :D
P.S.
może po prostu z góry nie przepadasz za tym rodzajem filmów i wielu rzeczy nie zrozumiałaś(technicznie rzecz biorąc)
Pozdrawiam queerdelys i innych :D

Siemanko. Trudno zrozumieć Twoje wywody, ale były bardzo śmieszne :D One wszystko wyjaśniły o filmie :D Cześć i pozdrawiam :D Bardzo fajna recka recki :D Może tak by samodzielnie coś? To by było dopiero coś!

W wolnym czasie z miłą chęcią stworzę jakieś wypociny którymi się podziele z innymi. Jednak wpierw muszę poszukać czy dane dzieło już nie było skopane :D

A nie przeszkadza, że było skopane. Leżącego zawsze można dobić, a stojącego kopnąć.

Dodaj komentarz