Zatrute jabłko, zgniła narracja

Data:
Ocena recenzenta: 5/10

Przeczytaj spoilery +

Dawno, być może nigdy, nie doświadczyłem filmu, który byłby tak konsekwentnie niekonsekwentny i tak równo nierówny, bo gdy zrobimy bilans filmu „Królewna Śnieżka i Łowca”, to strony aktywów i pasywów wręcz idealnie się znoszą.
Zacznijmy od początku, od samego początku. Baśń o Królewnie Śnieżce ma w swojej treści pewną niejednoznaczność, jeśli idzie o tematykę kobiecą. Z jednej strony, sprzeciwia się optymistycznej narracji feministycznej o ty, że gdyby kobiety rządziły światem, to byłby on miejscem bardziej pokojowym i po prostu lepszym. Okazuje się, że kobiety wrzucone w drapieżny świat władzy, same stają się drapieżnikami. Dodatkowo, w opowiadanie o Śnieżce wpisane jest założenie, że tylko pod srogą i sprawiedliwą ręką króla królestwo kwitnie. Z drugiej strony, celnie ukazuje dramatyczną sytuację kobiety, która trwa do dziś, dla której lustro – a więc cechy czysto fizyczne – są główną determinantą jej dobrego samopoczucia, pozycji społecznej i powodzenia życiowego.
Wiadomym jest, że nie ma sensu kręcić filmu będącego wierną kopią opowiadania o Śnieżce; jej historię wszyscy znają i widz zanudziłby się podczas seansu, gdyby to opowiadanie zostało mu podane bez modyfikacji.
http://www.youtube.com/watch?v=ROtBbOcdFxo
Pierwsze sekwencje filmu „Królewna Śnieżka i Łowca” dają nadzieje, że zarówno w literze jak i w duchu, opowiadanie uległo szokowej transformacji. Niestety, okazuje się, że procesowi zmiany zasadniczej uległ tylko jeden element – Zła Królowa – a resztę składników opowiadania poddano tylko drobnemu retuszowi. W efekcie powstał dziwny twór, który eksploruje intensywnie pewne wątki , a jednak nie nadaje im siły sprawczej, nie mają one mocy zmiany logiki opowiadania, nie zmieniają narracyjnej konstrukcji. W efekcie dostajemy dziwny twór, w którym niektórzy bohaterowie nie pasują czy tez nie mieszczą się w logice narracyjnej. To właśnie ta niekonsekwencja jest grzechem głównym tego filmu.
Ravenna, czyli zła królowa, najciekawsza postać w scenariuszu i najlepiej zagrana, jest właśnie tą bohaterką, która nie pasuje do reszty opowiadania, ponieważ jest osobowością bardzo złożoną, niejednoznaczną, z która widz ma problem, jakie emocje w nią zainwestować, podczas gdy filmu „Królewna Śnieżka i Łowca” opiera się na prostej, binarnej konstrukcji z jednoznacznym wskazaniem, gdzie jest dobro i zło. Ravenna robi z tym filmem to, co silnik Porsche z maluchem – rozwala całą konstrukcje, bo jest za dobra, za ambitna, za mocna, ma za dużo przewodów i złożoności w sobie.
To wielka szkoda, że ambicje autorów skończyły się na Ravennie, a dalej jest już tylko miałkość. Warto więc przyjrzeć się bliżej tej postaci. Zła królowa nie przestaje być zła, jednak do jej osobowości zostaje doczepiony gruby rys dramatyczny, tworząc z niej ciekawą mieszankę histerycznej heroiny. Nadal zabija dla władzy i urody, tylko, że nie czyni tego z perwersyjną rozkoszą, ale z kompulsywnej potrzeby zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Dla niej władza nie jest narzędziem ekspresji narcystycznej osobowości, by mogła sobie poniżać poddanych i spijać słodkie soki życia. Władza to dla niej tarcza ochronna przed cierpieniem, krzywda i bólem; jest formą samoobrony. Gdybyśmy chcieli opisać ją używając osobowości innych bohaterek z filmów, to Zła Królowa byłaby połączeniem tragizmu Carol Ledoux ze „Wstrętu” z Czarną Mambą z „Kill Billa”, z przewagą tej pierwszej. W opisie tej postaci nie wolno pominąć wątku feministycznego. Już podczas pierwszej zbrodni, która ukazana jest widzowi, Ravanna wypowiada swój manifest, w którym argumentuje powody zabójstwa. Dowiadujemy się z niego o jej tragicznej biografii, o wykorzystywaniu kobiet itp. Obecne w dalszej części filmu retrospekcje z dzieciństwa Diabolicznej Królowej, w których męski świat bezceremonialnie nastaje na kobiecą godność , dodatkowo wzmacniają jej przekaz i , w jakimś sensie, usprawiedliwiają jej zbrodnie.
Ta niespójność miedzy narracją a jej bohaterami polega właśnie na tym, że opowiadanie kroczy w stronę uśmiercenia Złej Królowej, która jest największą poszkodowaną – psychicznie i fizycznie – w tym filmie. Ravenna przez większość czasu jakie spędza na ekranie, ma twarzy pokrytą bólem i cierpieniem, spowodowanym przez traumę z dzieciństwa. Ten motyw, ten wątek cierpienia królowej jest w tym filmie szczególnie podkreślany, co najlepiej widać w sekwencjach scen, gdy naprzemiennie ukazane nam są losy Śnieżki i Złej Królowej. I to jest najdziwniejsze w tym filmie: robi się wszystko, by widz poczuł litość i troskę wobec królowej, by następnie przebić ją sztyletem. Gdyby podobna logikę zastosował Polański we „Wstręcie” , to końcówka tego filmu powinna wyglądać tak, że do mieszkania Carol Ledoux wkracza oddziały angielskich antyterrorystów, by ja zlikwidować.
Fabuła filmu swoją słabość ukazuje nie tylko w tym, że nie wie, co chce powiedzieć, czy tez mówi dziwny wielogłosem, który jest zupełnie niezrozumiały, ale też w tym, że większość bohaterów, dialogów czy zwrotów akcji jest nijaka czy wręcz głupia. Postaci zachowują się tak, jakby chciały sabotować własne działania, w dialogach nie ma nic, prócz gadki szmatki i banałów, a zwroty akcji są robione na siłę.
Być może aktorstwo w tym filmie byłoby do zniesienia, gdyby nie to, że Charlize Theron tak wysoko podnosi poprzeczkę, że wszyscy inni wyglądają przy niej na amatorów. Gdy porównamy ją z Kristen Stewart - tak, wiem, jestem złośliwy- to ujrzymy z jednej strony absolutnie hipnotyzujące oczy Theron, która potrafi wlać w widza każdą emocję, a z drugiej strony …hmm… konsekwentną, nawet bardzo konsekwentna grę Stewart, która ma zabetonowaną twarz w jednej ekspresji mimicznej. Gdyby zrobić screenshoty ze scen, w których gra i zobaczyć jej twarz bez kontekstu fabularnego, nie sposób byłoby rozpoznać, czy w tej danej scenie gra radosną, smutną czy sfochowaną.
Dla mnie tylko dwie rzeczy warte są docenienia w tym filmie. Pierwsza, to głęboka mroczność tego filmu, kreowana i przez ciekawe rozwiązania wizualne – duża liczna kruków, architektura zamku itp. – i przez, chyba się powtarzam, osobowość Ravenny. Druga, to wszystko, co robi na ekranie Charlize Theron. Kristen, patrz i się ucz.

Zwiastun: