WFF 26 Daily Digest: Episode 5

Data:

Dzień dramatu.

Historia Dzieci z Diyarbakir to powrót realizmu włoskiego. Osierocone poprzez członka paramilitarnej tureckiej organizacji, dwójka kurdyjskich dzieci zmuszona jest do życia na ulicy wśród innej dziecięcej biedoty i zarabiania na siebie. Na szczęście reżyser oszczędził nam bardziej drastycznych losów, jakie można sobie wyobrazić i jakie przeznaczył by im Aronovsky. Film również stroni od politykowania, starając się przedstawić bohaterów uczciwie; nawet morderca ukazany jest jako zwykły człowiek, ojciec rodzinie, co potęguje wydźwięk jego czynu. Niestety brak w nim jakiegokolwiek wprowadzenia: osoby niezaznajomione z sytuacją turecko-kurdyjską i turecko-armeńską będą miały problem ze pełnym zrozumieniem akcji, a te, którym są one znane zapewne widziały już lepsze filmy na ten temat.

Imperialiści są wśród nas dają nam okazję zobaczenia Nowego Jorku od kuchni, z punktu widzenia wyższych sfer środowisk muzułmańskich. Akcja dzieje się podczas inwazji Izreala na Liban w 2009 roku, i wraz z główną bohaterką śledzimy rozwój sytuacji martwiąc się o jej brata w Bejrucie, o jej przyjaciela który zaginął bez wieści i rodzina martwi się, że został zatrzymany przez CIA jako podejrzany o terroryzm. Jest tu wiele scen, które wydają się nam humorystyczne przez swoją paranoję, ale najprawdopodobniej po prostu tak wygląda świat, w którym żyją Arabowie w Ameryce. Film oscyluje między komedią a dramatem politycznym, umykając klasyfikacji. Z jednej strony w tej świeżości leży jego siła, choć ja wolałbym, by zdecydował się na jedno - najlepiej lekką komedię o poważnym przesłaniu.

Dobra wiadomość jest taka, że Krzyczący mężczyzna trwa półtorej godziny, gdy mógłby trzy. Zła, że nie trwa pół. Można go podsumować jednym zdaniem, o co trudno w wypadku wielu filmów krótkometrażowych. Dramat, mimo że powinien nas poruszyć sytuacją polityczną w Czadzie nudzi nas mnóstwem niepotrzebnych scen, męczy zniekształceniami obrazu (może to tylko kwestia projekcji w Kinotece) i pozostawia nas obojętnymi. Było dość czasu, by zarysować postacie wyraźniej, pokazać dramat wojny, lecz nie wykorzystano okazji. Jest to film znacznie płytszy niż mógłby być i lepiej obejrzeć w tym czasie bardziej udaną produkcję.